Skocz do zawartości

Skąd się wzięła ta głupia zasada??


Adrian Foto

Rekomendowane odpowiedzi

Mój GT został uszkodzony własnie na jeździe testowej, dokładnie 300m od miejsca startu jazdy testowej... pani się ostatecznie nie poczuła, nie kupiła a właściciel został z uszkodzonym samochodem a sprawa ciągnęła się miesiącami.

 

Zasada ta jest bardzo dobra. Masz kasę, możesz wsiąść, rozwalisz? Fura Twoja za cenę z oferty. 

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, skwaro napisał:

 

Ludziom się wydaje że umieją ale ostatecznie nie ogarniają, sportowych aut zwłaszcza. Chcą sprawdzić jak auto jedzie a zazwyczaj osiągi są poza granicami pojmowania tego co się dzieje i jak nad tym zapanować. 

 

 

  • Lajk 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, chojny napisał:

 

Ludziom się wydaje że umieją ale ostatecznie nie ogarniają, sportowych aut zwłaszcza. Chcą sprawdzić jak auto jedzie a zazwyczaj osiągi są poza granicami pojmowania tego co się dzieje i jak nad tym zapanować. 

 

 

zupełnie jak polska drogówka która przesiadła z Kia Ceed do BMW 3 :)

 

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, _akir_ napisał:

zupełnie jak polska drogówka która przesiadła z Kia Ceed do BMW 3 :)

 

 

Oni mają jednak większe doświadczenie i więcej czasu na zapoznanie się z autem. Przejażdżka "przedzakupowa" to często dla wielu pierwszy i jedyny kontakt z mocnym autem.  

 

Warto o tym pamiętać zanim się powierzy komuś samochód. 

 

Jak sprzedawaliśmy BMW wiozłem klienta, tłumaczyłem co i jak a pierwsze metry dostał na wielkim parking przed M1. Jak widziałem że nie szaleje, jedzie jak normalny człowiek, pozwoliłem wyjechać na drogę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z tym doswiadczeniem to roznie, patrzac na statystyki ile aut juz rozbili bo nie zapanowali nad moca auta

 

co do jazd testowych, jesli ktos ma siano zeby kupic drogi uzywany mocny sportowy samochod to przed jazda testowa powinno zawrzec sie umowe i wplacic depozyt (jak dla mnie nie ma innej opcji - sam to bede robic jak bede gonic Fieste ST żony) stac cie na fure to stac cie na zabranie wraka jesli go rozwalisz

Edytowane przez _akir_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś z Tatą pojechaliśmy oglądać samochód kilku krotnie słabszy od naszego. Właściciel nie dał poprowadzić. Okazało się, że auto ściągało a sprzedający chciał to zataić.

3 minuty temu, _akir_ napisał:

kwestia pewnie sporna bo prowadziła "obca" osoba ale jesli nawet uda sie z AC zrobic to czemu ja mam tracic zniżki skoro nie ja rozwaliłem auto (pod warunkiem ze nie bedzie szkoda całkowita)

To nie masz ochrony zniżek :huh: :facepalm:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, llkuba napisał:

To nie masz ochrony zniżek :huh: :facepalm:.

Mam ochrone zniżek ale to działa w przypadku tego samego ubezpieczyciela :) 

Przekonałem sie o tym ostatnio ja robiłem ubezpieczenie drugiega auta w innym towarzystwie :| 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, moominko napisał:

@llkuba nie dać totalnie a prosić o depozyt przed jazdą to dwie różne sprawy imo

Dając w depozyt nie masz gwarancji, że auto jest OK. Co w przypadku jak na prostej drodze odpadnie koło? Albo pęknie wachacz ? 

A dałeś w depozyt ? Kij ma dwa końce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, llkuba napisał:

Dając w depozyt nie masz gwarancji, że auto jest OK. Co w przypadku jak na prostej drodze odpadnie koło? Albo pęknie wachacz ? 

A dałeś w depozyt ? Kij ma dwa końce.

to najpierw jedziesz z włascicielem/kupującym do serwisu sprawdzaja auto a potem jazda testowa po wplaceniu depozytu

  • Lajk 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sprzedawałem już pare aut i sam proponowałem wyjazd do ASO (takiego gdzie nie widzieli samochodu) - koszt takiego sprawdzenia nie jest duży i jeśli nie mam nic do ukrycia to sam moge za niego zaplacic (wg mnie takie rzeczy zwiekszaja wiarygodność sprzedającego)

Edytowane przez _akir_
  • Lajk 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głupi jest ten kto tej zasady nie rozumie... Do tego jest to bardzo korzystny odstraszacz ludzi, którzy nawet nie mają kasy żeby kupić. Sprzedawałem parę samochodów bez takiego zapisu i było pełno "chętnych", każdy pojeździł, żaden nie kupił... 

 

Edytowane przez mly96
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Adrian Foto napisał:

Chodzi mi o jazdę próbną po zdeponowaniu gotówki.

jak sprzedawałem Delte GT to gość jechał jak wariat, nawet żona go uspokajała ale to nic nie dawało. Finalnie i tak auta nie kupił, ale mi niesmak pozostał (pierwsza taka sytuacja).

Ludzie różnie się za kierownicą zachowują, trzeba jakoś się zabezpieczyć przed kretynami.

42 minuty temu, llkuba napisał:

Kiedyś z Tatą pojechaliśmy oglądać samochód kilku krotnie słabszy od naszego. Właściciel nie dał poprowadzić. Okazało się, że auto ściągało a sprzedający chciał to zataić.

od tego masz umowę, to jest wada podstępnie zatajona i taki sprzedający nie ma nic na swoją obronę.

Ale takie coś wyłapiesz nawet na parkingu pod marketem, albo na bocznej drodze. Nie musisz się zgadzać na jazdę testową w środku miasta w dużym ruchu.

  • Lajk 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, ozarek napisał:

od tego masz umowę, to jest wada podstępnie zatajona i taki sprzedający nie ma nic na swoją obronę.

Ale takie coś wyłapiesz nawet na parkingu pod marketem, albo na bocznej drodze. Nie musisz się zgadzać na jazdę testową w środku miasta w dużym ruchu.

Ogldałem bardzo dużo samochów i to nawet jeździłem na oględziny jak znajomi szukali. Jak trzeba było oddawałem w dzień zakupu. 

 

Najbardziej mnie irytuje jak ludzie kłamią przez telefon.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem sytuację odwrotną. Kilka miesięcy temu sprzedawałem Outbacka, klient przyjechał pociągiem i musiałem namawiać go na jazdę próbną. Bal sie, że coś uszkodzi. Wywiozłem go na boczną pustą drogę pomiędzy polami gdzie nie było ani jednego drzewa i dał się namówić. ;)

Kupił i nie rozbił. :)

  • Super! 2
  • Haha 1
  • Lajk 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, llkuba napisał:

Najbardziej mnie irytuje jak ludzie kłamią przez telefon.

 

12 minut temu, Michał W. napisał:

Kupił i nie rozbił. :)

są rózni kupujący i sprzedający

lepiej zabezpieczyc się niż potem uskuteczniać przepychanki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, ozarek napisał:

jak sprzedawałem Delte GT to gość jechał jak wariat, nawet żona go uspokajała ale to nic nie dawało. Finalnie i tak auta nie kupił, ale mi niesmak pozostał (pierwsza taka sytuacja).

Ludzie różnie się za kierownicą zachowują, trzeba jakoś się zabezpieczyć przed kretynami.

od tego masz umowę, to jest wada podstępnie zatajona i taki sprzedający nie ma nic na swoją obronę.

Ale takie coś wyłapiesz nawet na parkingu pod marketem, albo na bocznej drodze. Nie musisz się zgadzać na jazdę testową w środku miasta w dużym ruchu.

Oczywiście racja ...ale w naszym fantastycznym kraju spróbuj wyegzekwować warunki tej umowy, obowiązkowo szarpanina po sądach 2-3 lata ganiania, mecenas tez swoje weźmie a jak jakis drobiazg jest nie tak w umowie to się sprawa bardzo mocno dyskusyjna robi.

Jak dla mnie uczciwy nabywca nie bedzie miał nic przeciwko takiemu depozytowi, inna rzecz że nie zawsze jest uczciwy sprzedający i może byc problem z "odzyskaniem depozytu" ;) 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...