Skocz do zawartości

E-Boxer


chojny

Rekomendowane odpowiedzi

44 minuty temu, Czarne_Koronkowe napisał:

Chodzi mi o to ze jaki sens jest dawać ten system który nic specjalnego nie dajesz tylko masz mniejszy bak i auto jest cięższe a do tego nie masz koła zapasowego skoro te pieniądze możesz wydać na kary a nie na beterie

 

To jest inwestycja w rozwój, R&D zawsze kosztuje i spłaca się dopiero po jakimś czasie. A normy emisji będą przecież z czasem dalej śrubowane. Więc jakby w to nie poszli, to w ogóle by wypadli z rynku. I pewnie nie tylko Europa ma znaczenie, np. w USA są stany "ekologiczne" jak Kalifornia, gdzie też coraz ostrzejsze normy wprowadzają   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie jedyny faktyczny minus względem poprzedniego Forestera to brak miejsca na koło zapasowe.

Bak mniejszy o te 12L, jeżeli spalanie będzie faktycznie niższe to różnica marginalna.

Do tego dla mnie sam samochód jest ładniejszy z zewnątrz, lepiej wykonany i ładniejszy wewnątrz.

Nie mam pojęcia jaka jest różnica w cenie eboxera, względem poprzednika kiedy tamten debiutował, ale gdybym miał teraz wybierać to wziąłbym eboxera, nawet jeżeli dzieli je 30-40k zł.

 

Edytowane przez dawidz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Michał W. napisał:

Znam taką parę, która nie interesuje się motoryzacją ale oboje jeżdżą Toyotami hybrydowymi i są szczęśliwi, że są "EKO". ;)

Ale hybrydowe Toyoty w porównaniu z e-boxerem to niebo a ziemia, dużo bardziej rozwinięty system, skomplikowane algorytmy pracy i 20 lat doświadczeń. Fajnie to Pertyn opisał w odcinku o technice hybryd, był tu w wątku wklejany. Ten e-boxer przy hybrydzie toyoty to jak rakiety Apollo przy Falconie. ;)

  • Lajk 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, dawidz napisał:

Dla mnie jedyny faktyczny minus względem poprzedniego Forestera to brak miejsca na koło zapasowe.

Bak mniejszy o te 12L, jeżeli spalanie będzie faktycznie niższe to różnica marginalna.

Do tego dla mnie sam samochód jest ładniejszy z zewnątrz, lepiej wykonany o ładniejszy wewnątrz.

Nie mam pojęcia jaka jest różnica w cenie eboxera, względem poprzednika kiedy tamten debiutował, ale gdybym miał teraz wybierać to wziąłbym eboxera, nawet jeżeli dzięki je 30-40k zł.

 

Ja przejeżdżam na całym baku prawie 600 km. Wydaje mi się, że nie jest złe. Fakt mi tez brakuje bardzo koła zapasowego, a co gorsze nie ma gdzie go upchnąć  żeby nie latało swobodnie. Mogli zrobić mocowanie pod samochodem .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Grzesiek89 napisał:

Ja przejeżdżam na całym baku prawie 600 km. Wydaje mi się, że nie jest złe. Fakt mi tez brakuje bardzo koła zapasowego, a co gorsze nie ma gdzie go upchnąć  żeby nie latało swobodnie. Mogli zrobić mocowanie pod samochodem .

Tam jest dyferencjal i pol osie i chyba byloby ciezko z miejscem:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, dawidz napisał:

Bak mniejszy o te 12L, jeżeli spalanie będzie faktycznie niższe to różnica marginalna.

Do tego dla mnie sam samochód jest ładniejszy z zewnątrz, lepiej wykonany i ładniejszy wewnątrz.

Nie mam pojęcia jaka jest różnica w cenie eboxera, względem poprzednika kiedy tamten debiutował, ale gdybym miał teraz wybierać to wziąłbym eboxera, nawet jeżeli dzieli je 30-40k zł.

12 litrów = 20 % każdy pewnie ma inne preferencje ale ja osobiście nie obraziłbym się gdybym w Forku miał 72 l. zamiast 60 l. ;)

Rozumiem jednak, że jak ktoś jeździ głównie po mieście gdzie hybryda sprawdza się najlepiej to ten mały bak, jak i brak koła zapasowego nie jest wielkim problemem.

 

Urody SK względem SJ nie komentuje ale zgadzam się, że jest to zdecydowanie nowocześniejsze i lepiej wykonane auto.

 

W chwili gdy ja kupowałem wolnossącego SJ to był on tańszy od XT o 55 tyś. i 45 tyś. od Outbacka co dla mnie stanowiło znaczącą różnicę i dlatego nie miałem, żadnych dylematów. Natomiast teraz też bym się nie wahał, gdy realna cena zakupu (nie cennikowa a faktyczna do zapłaty dziś) E-Boxera jest prawie na poziomie Outbacka i wiemy już to co wiemy po testach i opiniach użytkowników to ja wybieram zdecydowanie Outbacka. :P

 

 

2 godziny temu, Jaca68 napisał:

Ale hybrydowe Toyoty w porównaniu z e-boxerem to niebo a ziemia, dużo bardziej rozwinięty system, skomplikowane algorytmy pracy i 20 lat doświadczeń. Fajnie to Pertyn opisał w odcinku o technice hybryd, był tu w wątku wklejany. Ten e-boxer przy hybrydzie toyoty to jak rakiety Apollo przy Falconie. ;)

Moi znajomi o których wspominałem wcześniej auta traktują tak jak ja zmywarkę lub lodówkę, ma być bezawaryjna i fajnie jak będzie EKO więc kupując sobie kilka lat temu dwie hybrydy Toyoty nie brali pod uwagę „rozwiniętych systemów i skomplikowanych algorytmów oraz 20 lat doświadczeń” a jedynie kierowali się opinią o bezawaryjności produktu i ekologiczną otoczką. ;)

Jako ciekawostkę dodam, że mieszkają na jednej wsi, pracują na kolejnej 30 km dalej (żadnego miasta po drodze) i te ich hybrydy nie mają zbyt wielu okazji by pokazać swoje walory. :upside-down-face_1f643-small:

Edytowane przez Michał W.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Toyota kupiła trochę akcji subaru, weszli w alians przy pracy nad BRZ i chyba dalej coś kombinują. Myślę, że eboxer też ruszy do przodu, bo chyba innej drogi nie ma! Chyba że EU zmieni zdanie?

Edytowane przez Paweł J.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Grzesiek89 napisał:

Ja przejeżdżam na całym baku prawie 600 km. Wydaje mi się, że nie jest złe. Fakt mi tez brakuje bardzo koła zapasowego, a co gorsze nie ma gdzie go upchnąć  żeby nie latało swobodnie. Mogli zrobić mocowanie pod samochodem .


Mialem auto z kołem pod samochodem, potem aż się nie chce takiego usyfionego koła targać.

Odnośnie zapasu, to jak prawko mam od 1989 roku, to gumę złapałem raz, więc w moim przypadku jest to zbędny balast. Lepiej mieć dobry assistance

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, radiolog napisał:


Mialem auto z kołem pod samochodem, potem aż się nie chce takiego usyfionego koła targać.

Odnośnie zapasu, to jak prawko mam od 1989 roku, to gumę złapałem raz, więc w moim przypadku jest to zbędny balast. Lepiej mieć dobry assistance

Dokładnie tak. Ja bardzo dużo jeżdżę i koło zmieniałem przez 20 lat aż 2 razy, ostatnio bodaj w 2012 jak robili „gierkowke” i wjechałem zbyt szybko na wycięty kawałek asfaltu. 
Przy rozwiniętej obecnie sieci usług Assistance chyba powoli koło zapasowe potrzebne jest dla użytkowników aut w warunkach trudnych (jakieś place budowy, teren etc.). Zestaw naprawczy lub run-flaty skutecznie wypierają klasyczne „zapasy”. 

A dodatkowe miejsce powiększa bagażnik lub zajmuje dobre audio :)

 

Edytowane przez Tsunetomo
  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, radiolog napisał:

Odnośnie zapasu, to jak prawko mam od 1989 roku, to gumę złapałem raz, więc w moim przypadku jest to zbędny balast. Lepiej mieć dobry assistance

Tez sobie tak to tłumaczyłem. Ale:

1) prawo Murfiego mówi ze gumę złapiesz w najgorszym z możliwych momentow: jadąc na pogrzeb babci, albo spiesząc się na bardzo ważne spotkanie służbowe

2) żona złapała w GTI i chłopaki wciągając ją na lawetę uszkodzili oponę (niski profil) - jak im to udowodnię, skoro to wyszło dopiero u wulkanizatora?

3) Dwa lata temu byliśmy na wakacjach w Czarnogórze. Uwierz mi, ze nie chciałbyś na jakimś zadupiu o 1 w nocy czekać niewiadomo ile na jakiś lokalny assistance

4) Tak naprawdę co Ci da asistance? Żonę odwieźli do najbliższego wulkanizatora (do jakiegoś pana Mietka). Stwierdil uszkodzenie opony - nie do naprawy. Trzeba kupić nowa - 800 zł. Fajnie nie? Proszę bardzo, możesz z autocasco, ale jak mam 4 służbowe samochody to taniej mi wyjdzie zapłacić z własnej kieszeni niż narażać się na podwyżkę AC x 4. Ok są niektóre firmy, które pozwalają na jednokrotne skorzystanie bez utraty zniżek, ale ta opcja tez najczęściej kosztuje dodatkowo.

zona auto musiała zostawić, gościu zamawiał oponę która przyszła na następny dzień. Zawracanie gitary. W 15 minut założony byłby dojazd, w dogodnym momencie podjechalbym do wulkanizatora i na 80% opona byłaby do uratowania.

  • Lajk 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobry to jaki w tej kwestii?
My z żona i jeszcze mała córka podróżowaliśmy nad morze , traf chciał ze jechaliśmy nocą bo mała spała , i to była długa noc , gdzieś koło 3:00 złapałem gumę , zatrzymaliśmy się i mówię do żony zaraz przyjedzie Assistance bo nie mieliśmy koła
Wezwane Assistance jechało 5h , sam ok ale z rodzina na zadupiu gdzie nikt nie chciał się zatrzymać to nie jest ciekawe , od tego czasu ma dojazdowkę która jest pierwsza najważniejsza rzeczą która biorę w długo trasę

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Czarne_Koronkowe i @polak900 współczuje. Pechowowo faktycznie. Dawno to było?
Mimo tego nie wiem, może teraz jakieś mocniejsze te opony robią? A czy zestaw naprawczy nie sprawdziłaby się w tych sytuacjach?

A co do kosztów, teraz bodaj za kilkadziesiąt złotych można dokupić ubezpieczenie opon. I jest takie coś jak ochrona zniżek. Tez nie drogo jeśli nie rozwalasz aut w ramach AC w firmie co tydzień. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, polak900 napisał:

Dobry to jaki w tej kwestii?
My z żona i jeszcze mała córka podróżowaliśmy nad morze , traf chciał ze jechaliśmy nocą bo mała spała , i to była długa noc , gdzieś koło 3:00 złapałem gumę , zatrzymaliśmy się i mówię do żony zaraz przyjedzie Assistance bo nie mieliśmy koła
Wezwane Assistance jechało 5h , sam ok ale z rodzina na zadupiu gdzie nikt nie chciał się zatrzymać to nie jest ciekawe , od tego czasu ma dojazdowkę która jest pierwsza najważniejsza rzeczą która biorę w długo trasę


Czyli podejście do gumy głównie wynika z doświadczenia jej łapania :)
 

Rozumiem, ze zestaw naprawczy jest zmorą dla gumiarzy, ale nie jest szybszy i efektywniejszy niż dojazdówka?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, radiolog napisał:

 To poproszę o rozpoznanie - wysoka gorączka i duszność

C1FA1484-95B6-44E7-9B13-6C56444C38EA.jpeg

4D274697-7922-4BDC-982E-C96E0211D422.jpeg

DGN: Zmiany w narządach użytkownika EBoxera spowodowane stresem związanym z długotrwałym przebywaniem na lewym pasie w czasie wyprzedzania.

Zalecenia: nie wyprzedzać. Kontrola za rok.

Edytowane przez RoadRunner
  • Haha 2
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, radiolog napisał:


Czyli podejście do gumy głównie wynika z doświadczenia jej łapania :)
 

Rozumiem, ze zestaw naprawczy jest zmorą dla gumiarzy, ale nie jest szybszy i efektywniejszy niż dojazdówka?

Ja sie nie wypowiem bo nigdy nie miałem okazji użyć :) I oby tak pozostało. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, radiolog napisał:


Czyli podejście do gumy głównie wynika z doświadczenia jej łapania :)
 

Rozumiem, ze zestaw naprawczy jest zmorą dla gumiarzy, ale nie jest szybszy i efektywniejszy niż dojazdówka?

Dokładnie coś w tym stylu :) podobno te pianki działają do max 5 mm. W sumie na gwoździa wystarczy. 
@Tsunetomo rzecz miała miejsce we Wrocławiu w zeszłym roku. Zawsze dla świetego spokoju wolałbym mieć dojazd w aucie. Tak dla dobrego samopoczucia :) a wszystkim życzę, żeby nigdy gumy nie złapali :)

  • Dzięki! 1
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Tsunetomo napisał:

Ja sie nie wypowiem bo nigdy nie miałem okazji użyć :)

 

A ja się wypowiem, bo żona miała kiedyś okazję użyć zestawu w swoim mitsubishi, do zwykłej dziury - i tak się skończyło na assistance... Ja bym tego nawet nie próbował używać, coś zalepi albo i nie, potem jeszcze potencjalny problem z naprawą opony, także jak nie ma wielkiego ciśnienia na kontynuowanie jazdy, lepiej na assistance zaczekać. Najlepsze rozwiązanie to dojazdówka, szkoda że zorganizowanie sprzedaży dojazdówek przez SIP do nowych modeli to jak dostępność papieru toaletowego w PRL-u (chociaż tam przynajmniej czasem coś rzucili :rolleyes: )

  • Haha 2
  • Lajk 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście w większości przebić , sprawca siedzi w oponie i robi za zastawkę tylko powoli wypuszczając powietrze.

Jeszcze jedna alternatywa to wożenie ze sobą zestawu kołków i naprawa na miejscu, pod warunkiem ze to czoło opony , a nie rozerwanie czy przecięcie , ale wtedy i tak opona na szrot , zresztą uważam , ze kolkowana to też tylko na chwile i trzeba nową kupić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, RoadRunner napisał:

DGN: Zmiany w narządach użytkownika EBoxera spowodowane stresem związanym z długotrwałym przebywaniem na lewym pasie w czasie wyprzedzania.

Zalecenia: nie wyprzedzać. Kontrola za rok.


Jeżeli już to nieszczelna uszczelka turbo i chemiczne zapalenie wywołane wdychaniem toksycznych wyziewów dostających się do kabiny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na kołkowanych oponach niektórzy wracali z Gruzji do Polski. Można ją później bez problemu naprawić u wulkanizatora, chyba, że uszkodzenie samo w sobie dyskwalifikuje naprawę. Kołkowane były też przecięte boki opony i dało się dojechać na tym do wulkanizatora. Osobiście wolałbym użyć kołka niż  piankę. I dlatego pomimo dojazdówki mam kołki i kompresor w aucie. Zawsze można pechowo przebić dwa koła. ;)

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja opiszę swoją przygodę z kapciem. Jest marzec 2020 zaczyna się zamykanie wszystkiego w związku z pandemia COVID-19 , ja muszę pilnie pojechać za poznania  ze śląska , do tego jest niedziela, wszystko pozamykane ze nawet niema gdzie jedzenia kupić , zostaje tylko stacja benzynowa. Za poznaniem  łapie gumę , dobita opona przez felgę po obu stronach opony na głębokiej dziurze. W szczerym polu nikogo do około niema, do assistance problem z dodzwonieniem się. Dzwonię na numery znalezione na Google do wulkanizatorów, nikt nie odbiera, dobrze ze była dojazdówka, ale mało powietrza (bo  kto sprawdza ciśnienie w dojazdówce/zapasie) pompki brak. Opuszczam auta, opona mocno nie odpompowana, szukam stacji z kompresorem ,ale albo brak kompresora albo nie działa, pytam kierowców z ciężarówek na parkingu czy nie maja pompki , nikt nie ma.Jadę z prędkością do 50 km/h z nadzieja ze gdzieś znajdę jakiegoś gumiarza , są po drodze ale wszystko zamknięte , wiec jedziemy dalej z prędkością 50km/h  z nadzieja ze coś będzie otwarte. Po przejechaniu ok 70 km , stoi dom prywatny z szyldem wulkanizacja , oczywiście zamknięte ,ale jest nr tel , dzwonię i na szczęście gość się zgodził pomoc. Oczywiście opona do wyrzucenia , założył stara jakaś żeby tylko dojechać. Dobrze ze udało się wymienić ,bo wizja  ponad 300 km  na niedopompowanej dojazdówce to koszmar. Dodam ze praktycznie cały odcinek drogi od Łodzi do Częstochowy w remoncie i o bardzo złej nawierzchni. Taka moja historia i po tym wszystko koło zapasowe (pełno wymiarowe)to najważniejsza rzecz dla mnie w aucie na dalsze wyjazdy.

  • Lajk 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Grzesiek89 napisał:

To ja opiszę swoją przygodę z kapciem. Jest marzec 2020 zaczyna się zamykanie wszystkiego w związku z pandemia COVID-19 , ja muszę pilnie pojechać za poznania  ze śląska , do tego jest niedziela, wszystko pozamykane ze nawet niema gdzie jedzenia kupić , zostaje tylko stacja benzynowa. Za poznaniem  łapie gumę , dobita opona przez felgę po obu stronach opony na głębokiej dziurze. W szczerym polu nikogo do około niema, do assistance problem z dodzwonieniem się. Dzwonię na numery znalezione na Google do wulkanizatorów, nikt nie odbiera, dobrze ze była dojazdówka, ale mało powietrza (bo  kto sprawdza ciśnienie w dojazdówce/zapasie) pompki brak. Opuszczam auta, opona mocno nie odpompowana, szukam stacji z kompresorem ,ale albo brak kompresora albo nie działa, pytam kierowców z ciężarówek na parkingu czy nie maja pompki , nikt nie ma.Jadę z prędkością do 50 km/h z nadzieja ze gdzieś znajdę jakiegoś gumiarza , są po drodze ale wszystko zamknięte , wiec jedziemy dalej z prędkością 50km/h  z nadzieja ze coś będzie otwarte. Po przejechaniu ok 70 km , stoi dom prywatny z szyldem wulkanizacja , oczywiście zamknięte ,ale jest nr tel , dzwonię i na szczęście gość się zgodził pomoc. Oczywiście opona do wyrzucenia , założył stara jakaś żeby tylko dojechać. Dobrze ze udało się wymienić ,bo wizja  ponad 300 km  na niedopompowanej dojazdówce to koszmar. Dodam ze praktycznie cały odcinek drogi od Łodzi do Częstochowy w remoncie i o bardzo złej nawierzchni. Taka moja historia i po tym wszystko koło zapasowe (pełno wymiarowe)to najważniejsza rzecz dla mnie w aucie na dalsze wyjazdy.

I kupiłeś Forka bez zapasu? Czy czegos nie rozumiem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...