Ludu jakoś tragicznie dużo nie było, ale dzwony to kwestia ulanskiej fantazji co poniektórych.Bylem świadkiem jednego.
Leciałem bez kolca za kolesiem w BMW, widziałem, że ciśnie boczury tez na golej oponie, wiec zachowałem odstęp przed łukiem (szczególnie ze trzciny zaslanialy), jego wyrzucilo i ugrzazl, a ja poleciałem po wewnętrznej. W lusterku widzę, że koleś za mną hondą wlecial w ten sam łuk na pełnej i nie był już wstanie nic zrobić...
W takich warunkach tym bardziej przydaje się czterolap i możliwość szybkiej ucieczki z "pobocza".
Ale ogólnie dzisiaj mega latanie było, no i fajnie, że zachód coraz później, wiec spokojnie do 16:30 dało rade posmigac.
Jutro ktoś się wybiera? :-)