Nie było żadnych niepokojących objawów - ot długa prosta i nagle "pyk".
Pan Właściciel ASO (którego pozdrawiam :-)) wyjaśnił, że sprawa ma związek z wyśrubowanymi normami czystości spalin a co za tym idzie wymagań co do paliwa, a z drugiej z obecnością biokomponentów w dostępnych paliwach.
Ja też uważam, że silnik mający ok. 110.000 km nie powinien się tak po prostu rozpaść.
Jestem załamany i wysokością kosztów i faktem, że podstawową przyczyną zakupu tego właśnie samochodu była jego legendarna bezawaryjność.
Boje się też, że kupując nowy silnik, za 3 lata czeka mnie podobny wydatek... no bo kto mi zagwarantuje, że nie?
więc chyba chcę zrobić i sprzedać.
Pozdrawiam
Maciek