Witam,
Tak, wiem, wiem, jest już kilka wątków o zużyciu oleju w dieslach, ale moje wątpliwości nadal pozostają nierozwiane.
Mam problem z ogromnym zużyciem oleju w outbecku 2.0d, na dodatek nie działa lampka od poziomu oleju (tak mi się wydaje).
Auto ma 6 miesięcy i przebieg 10000 km. Docierane było książkowo a wręcz histerycznie do 3500 km. Przez ten okres zużył ok 0,3 l oleju, więc wydawało mi się to zupełnie normalne. Na chwile obecną wlałem w niego już 5 litrów oliwy! To jakiś koszmar. Najgorsze jest to, że kontrolka poziomu oleju nie działa (czujnik??). Wyciągam bagnet suchy jak wiór a kontrolka nawet nie raczy zamigać (zaznaczam, że przy włożeniu kluczyka do stacyjki świeci się razem z innymi kontrolkami, więc podejrzewam, że to czujnik). Zdarzyło się już tak 2 razy, sprawdzam bagnet, raz stan był poniżej minimum, za drugim razem bagnet suchutki. Stan sprawdzany dokładnie 5 minut po zatrzymaniu silnika. Wczoraj uzupełniłem do max, przejechałem 1000km, sprawdzam dziś rano, a bagnet suchy jak pieprz. Kontrolka ciśnienia oleju gaśnie normalnie po uruchomieniu silnika.
Czy takie zużycie oleju jest normalne??? Gdybym wiedział to wcześniej zainwestowałbym a jakąś rafinerie...hehe.
Poza tym jest jeszcze inna kwestia - wydaje mi się, że silnik nie ma kompresji. Auto zostawione na podjeździe tylko na biegu, zjeżdża !!! Słychać wyraźnie i czuć jak wał korbowy się obraca, tłoki "sapią" a auto zostawione na jedynce zjeżdża do tyłu.
Jak na moje niefachowe oko to chyba brak kompresji - i może przez to to zużycie oleju.
Czyżby jakiś skośnooki pracownik zapomniał zamontować pierścienie na tłokach...hmmm
Jakie jest stanowisko SIP w takim przypadku i czego mam się domagać od serwisu?
Pozdrawiam
Pawel