Korzystając z okazji spytam się mądrzejszych od siebie:
otóż Moja Szanowna w zeszły weekend śpieszyła się na pociąg do Wawy i zostawiła auto na przydworcowym parkingu (legenda: Szanowna to czerwone jajo ).
W zeszłym roku wyremontowali rzeczony parking, a jakoś w przeciągu kilku ostatnich miesięcy wydzielili kilka miejsc na taxi i przy okazji zrobili przejazd przez parking jako jezdnię jednokierunkową.
Ofkors po powrocie zastała za wycieraczką adnotację, co by się zgłosiła do SM w celu złożenia wyjaśnień. Opowiedziała mi całą historię i w celach empirycznych pojechałem zobaczyć o co kaman. Sytuację zastaną naszkicowałem poniżej.
Wg SM oznakowanie postoju taxi jest jak najbardziej ok. Niestety chciałem się odwołać do ich logiki - nie dało rady. Wg mnie oznakowanie jest mylne, ponieważ mogę jechać tylko w jednym kierunku, rozglądam się lewo/prawo w poszukiwaniu miejsca, mijam znak z przekreślonym TAXI a tu miejsce wolne - parkuję. A oni do mnie, że jest znak o rozpoczęciu postoju ale dalej, tuż przy wjeździe. Szlag mnie trafił i mówię k***wa jaki wjazd z zakazem wjazdu?? A oni swoje. Przecież jak mijam znak z odwołaniem/zakończeniem (np. zakazu zatrzymywana, wyprzedzania, ograniczenia prędkości) to chyba logiczne, że w tym przypadku wg znaku postój się skończył...
W końcu Szanowna dostała tylko pouczenie ale ja wyszedłem nabuzowany. Dobrze to jest oznakowane, czy nie??
Nie pytam, czy logicznie bo w tym kraju nic mnie już nie zdziwi...