Koledzy mam Forestera 2.0 z 1998 roku 108tys przebiegu z czego 100tys moich.Od kilku dni mam z nim kłopot do stacji serwisowej mam 130 kilometrów a mechanicy na miejscu rozkładają ręce.Problem polega natym ze auto mi gaśnie -np. jade i w momęcie kiedy hamuje obroty spadają no i stop przez jakieś 10 minut niemożna go odpalić (przyczym słychać że pompa podaje paliwo i nawet je czuć czyli tak jakby się zalał a świece suche i jest iskra).Jeśli stoje i przegazuje wskazówka obrotomierza z np 5000 obrotów spada do ok 400obrotów i przy dławieniu się silnika powoli dochodzi do normalnej pracy .Silnik nie zachowuje się tak nonstop .Myślałem że to alarm może mi odcinać pompe to go odłączyłem,może to paliwo ale nigdy niedopuszczam do rezerwy i tankuje tylko w BP .No i żadna kontrolka awaryjna się nie zapala ,chyba że silnik gaśnie to zapalają się te podstawowe olwjowa,alternatora itd.Może ktoś z czymś takim się już spotkał?To jest moja 1 awaria w tym samochodzie a naprawde jestem z niego zadowolony.
Pozdrawiam