...Nie tylko mnie Pan sprzedawca zaintrygował, choć przyznaję, że wkurzyłem się- ktoś kto do niedawna wychwalał zapewne technologie Subaru, opowiada teraz takie gówniane historie...
Pomyślałem też, że może jest ktoś z Łodzi, kto zna człowieka i dowiem się skąd tyle jadu...choć w sumie to bez znaczenia.
Zwentylowałem emocje...
Nie jestem nadgorliwy jak niektórzy twierdzą, chyba, ze fakt kupienia drugiego Subaru żonie do wożenia siebie i dzieci nazywa się nadgorliwością , bo chyba nie to, że doradzisz przyjacielowi zakup auta marki, ktòrą znasz i cenisz... Aha, a przyjaciel nie jest głupi jak ktoś napisał...nie znasz, nie oceniaj !
Pozdrowienia z Karpacza