Skocz do zawartości

ten_Typ_tak_ma

Użytkownik
  • Postów

    335
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez ten_Typ_tak_ma

  1. Jakich czasów się doczekałem... TF przeradza się w forum policjantów o przerośniętym ego i chorych ambicjach. Nie rozumieją, że dokument prawa jazdy jest moją własnością i to ja decyduję czy je okazać czy wolę zapłacić 50 zł, by brudne łapy jakiegoś buraka w czapce go nie dotykały. Nie jest to żadne cwaniaczenie, tylko moje prawo obywatelskie. Jak będę miał taki humor, to schowam prawko do sejfu i będę jeździł bez niego, bo mnie na te 50 zł stać i nic burakom do tego
  2. Nie trzeba znać prawa, by wiedzieć, że jeżeli ktoś "zapomniał" prawa jazdy, ale posiada dowód rejestracyjny, osobisty, inne dokumenty i karty kredytowe na swoje nazwisko, to takie "zapomnienie" nie może być dostatecznym powodem do przeszukania samochodu i bagażu czy rewizji osobistej. Takie bajeczki możecie wciskać dzieciom a nie prokuratorowi.
  3. 1/. "W razie bezprawnego przeprowadzania przeszukania policjant ponosi odpowiedzialność dyscyplinarną za naruszenie dyscypliny służbowej. Do przewinień dyscyplinarnych należą między innymi: niedopełnienie obowiązków służbowych lub przekroczenie uprawnień oraz zaniechanie czynności służbowej albo wykonanie jej w sposób nieprawidłowy. Funkcjonariusz może zostać ukarany np. naganą, wyznaczeniem na niższe stanowisko służbowe, obniżeniem stopnia albo wydaleniem ze służby. W treści zażalenia do prokuratora należy opisać wszelkie nieprawidłowości, jakie miały miejsce podczas czynności policji. Przedtem jednak, już w trakcie przeprowadzania czynności, jeżeli sposób działania policji narusza prawo, warto zażądać spisania protokołu i umieszczania w nim stosownych uwag." 2/. "Czasami zdarza się, że mundurowi odstępują od zamiaru przeszukania, jeśli są prawie pewni, że nie znajdą w bagażniku niczego zabronionego, a kierowca wyraźnie zażyczy sobie spisania z tej czynności protokołu." http://moto.wp.pl/kat,1035799,page,2,title,Przeszukanie-bagaznika-jakie-mamy-prawa,wid,17500422,wiadomosc.html
  4. Rzeczywiście, to niemożliwe, by 21-letni chłopak wypił z partyzanta kilka drinków Policjanci oddali prawo jazdy, bo widocznie mieli gdzieś opinie i "ekspertyzy" jakiegoś "eksperta" ( ) z Polski i jego oderwane od amerykańskich realiów wypociny o błędach proceduralnych i jakichś sądach. Ten, kto zna tamtejsze realia wie, że tam się z policją nie zadziera. Nikt rozsądny raz złapany na prowadzeniu pod wpływem alkoholu nie wsiądzie do samochodu, by jechać dalej. To nie Polska, że można mieć 2-3 wyroki w zawiasach. Tam, gdy już trafi się do sądu, to żarty się kończą. Poza tym policjanci zostali przy stacji benzynowej i kontynuowali łowy, więc trzeba byłoby odjechać na ich oczach, co byłoby szaleństwem. WUJKA Jakiego? Może podasz jakieś szczegóły? I KTO TU FANTAZJUJE
  5. To wszystko? Coś słabiutko... Ciebie i tak nie przebiję, znaffco amerykańskich zwyczajów i prawa USA
  6. Kolejny sliedziciel sliadów? Dojeżdżaliśmy już do miasta, w którym wtedy mieszkałem. Zostaliśmy zatrzymani przy wjeździe do stacji benzynowej i skierowani na parking. Znalezienie telefonu do lokalnych State Troopers to dla adwokatów bułka z masłem czy jak ktoś woli piece of cake. Tak przykładowo, dla okolic, dokąd miałem w miarę blisko i gdzie lubiłem jeździć na weekendy: https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=2&cad=rja&uact=8&ved=0CDYQFjAB&url=http%3A%2F%2Fwww.scdps.gov%2Fschp%2Ftroop6.asp&ei=m7CSVdLsFYifygOiy7XQCw&usg=AFQjCNHEJGwnmM3FDOu2YpDK0IuepD9O3Q&sig2=rr1W-kOxjFfTymzXPBaeFw&bvm=bv.96783405,d.bGQ
  7. Widzę, że wyrabiasz sobie na Forum "świetną" opinię. Jak piszą Forumowicze, w wątku "Rejestrator jazdy - broń obosieczna!" próbowałeś swoimi "mądrościami" wprowadzić w błąd uczestników dyskusji, teraz po raz drugi to robisz. Człowieku, nie masz zupełnie pojęcia, jak działa amerykańska policja. Po pierwsze - w PRYWATNYM samochodzie mam prawo być pijany i nic im do tego. Najbardziej restrykcyjnym stanem pod tym względem jest stan Teksas, gdzie istnieją paragrafy o tzw "intoxication assault", ale nawet tam z tego co pamiętam dotyczy to miejsc publicznych. Ludzie, nie słuchajcie bredni Haka64. Jak należy się zachować podczas drogowej kontroli w USA? Przede wszystkim pozostać w samochodzie, nie wykonywać żadnych gwałtownych ruchów, tylko siedzieć spokojnie, ręce najlepiej trzymać na kolanach, by były widoczne. Policjant prawdopodobnie poprosi o jakiś dokument tożsamości, czyli ID. Sprawdzi w samochodowym laptopie lub komputerze twój record. Jest to zbiór danych o kontrolowanym, zawierający więcej danych niż dysponuje polski policjant o kontrolowanym. Teraz ważne - policja tak długo trzyma dokumenty, jak długo trwa kontrola. Gdy policjant odda ci dokumenty, kontrola jest zakończona. Możesz sobie dzwonić gdzie chcesz, robić co chcesz, policjant nie będzie wydawał ci żadnych poleceń, bo wie, że nie ma takiego prawa. I jeszcze jedno. Często można zobaczyć filmiki o brutalności amerykańskiej policji. To prawda. Sam widziałem jak handlarz narkotyków leżał skuty w cienkim swetrze na śniegu, podczas gdy policjanci leniwie przeszukiwali jego samochód. Z przerwą na hamburgera trwało to ponad godzinę. Czy więc przeciętny Amerykanin boi się policji? Nie. Tam bardzo ważną rzeczą jest opinia i tzw czysty record. Jeżeli policjant zobaczy w samochodowym laptopie, że nie miałeś zatargów z prawem, że pracujesz, itd, trzy razy pomyśli zanim zastosuje wariant siłowy. On doskonale wie, że może się spotkać z adwokatem poszkodowanego, a amerykańscy prawnicy są mistrzami w odwracaniu kota ogonem. A co to ma do rzeczy? Czy ja gdzieś napisałem, że "formulka "Grüß Gott" NIE jest w katolickiej Bawarii, jak i na wiekszosci terenow Austrii normalna forma przywitania" ? Wiedz, że bardzo nie lubię gdy ktoś w dyskusji najpierw wciska mi coś, czego nie napisałem, a później z tym dyskutuje. Teraz taka ciekawostka - w ankiecie Eurobarometru tylko 50% Austriaków zaznaczyło, że "wierzy, że jest Bóg". Nie wierzę więc, że policjanci ateiści mają tam jakiś przymus używania formułki "Grüß Gott" czy odpowiadania na nią. Nie chce mi się zresztą po raz drugi wyjaśniać, bo to Twój problem, że nie zrozumiałeś mego wyjaśnienia, a nie mój:
  8. Tak czy inaczej, to gdybym był księdzem, to bym w kazaniu ogłosił, że zwracanie się do policjanta "niech będzie pochwalony" czy też "pochwalony" podpada pod drugie przykazanie...
  9. Co do antyradaru, to szczerze mówiąc nie znam wykładni austriackiego prawa w tym przypadku. Myślę, że forumowicz Christoph mógłby to być może wyjaśnić. Co do Gruss Gott, to przecież do dziś są wsie na Podlasiu, Podkarpackim czy w Małopolsce, gdzie do dziś sąsiedzi witają się staropolskim "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus", chociaż dziś raczej używają oni krótszej formy - "Pochwalony". Czy polscy policjanci mają jakieś wytyczne jak w takiej sytuacji się zachować? Nie wiem. Chyba jeszcze nie, ale to tylko kwestia czasu.
  10. No tak. Austriacki policjant zlitował się nad kierowcą z Polski i zamiast dowalić gruby mandat i skonfiskować antyradar, przerwał kabelki. Rzeczywiście wielkie chamstwo W pierwszym przypadku ten kolega też postawił austriackiego policjanta w kłopotliwej sytuacji, ponieważ on ma wpojone, by unikać wszelkich rozmów o polityce, wierze, wyznaniach, opinii o narodowościach, preferencjach seksualnych, itd. Za takie coś może sobie nasmrodzić w papierach. Jak czułby się np nawet wierzący polski policjant, do którego zatrzymany kierowca zwróciłby się - niech będzie pochwalony Jezus Chrystus... Już raz opisywałem to na TF, ale jeszcze raz powtórzę. Kiedyś byłem na takiej polonijnej imprezie na południu USA. Ponieważ gospodarz zapewnił, że jego syn odwiezie mnie do domu, to wypiłem trochę. Gdy mnie syn gospodarza odwoził (trochę ponad 100 km, co tam jest normalka), zatrzymała nas policja. Wyczuli zapach alkoholu, więc dali kierowcy alkomat. Okazało się, że syn gospodarza nie wiedział, że ma mnie odwieźć, więc z partyzanta wypił kilka darmowych drinków. Ponieważ chłopak studiował na niezłej uczelni, miał tam dobre ratingi, postanowiłem mu pomóc. Zadzwoniłem do adwokata, który szybko zadzwonił do policjantów i wkrótce przyjechał. Kazał mi powtórzyć wszystko co powiedzieli policjanci, później się uśmiechnął i powiedział - mam ich. Po KILKU minutach mnie wezwali, bym dokładnie opisał całe zajście. Później adwokat zapytał czy powtórzę to w sądzie. Odparłem, że tak, oczywiście. Chłopak wrócił z prawem jazdy, nawet mandatu nie zapłacił. Co było kluczowe w tej historii? Jedno na pozór niewinne zdanie wypowiedziane przez czarnoskórego policjanta - ja już słyszałem od kolegów, że wy, Polacy, lubicie wypić wódkę i później jeździć samochodem. Tak więc wszyscy byli zadowoleni. Policjant uniknął dywanika i sądu, chłopak odzyskał prawko, a ja dużo nie zabuliłem, bo adwokat i tak był na "półryczałcie". coś takiego w rodzaju częściowo płatnego lekarza rodzinnego. Nie znam austriackich policjantów, ale podejrzewam, że pod niektórymi względami polscy policjanci są o 5-10 lat do nich do tyłu, o czym najdobitniej świadczą wypowiedzi forumowicza Hak24.
  11. Przykro mi, ale po pierwsze to nie jest mój tekst ale powszechnie sprawdzony fakt, a po drugie będę to mówił gdzie chcę, kiedy chcę i komu chcę. Masz jakiś nieładny policyjny zwyczaj pouczania, nakazywania. Ja tam nie zamierzam dawać w mordę ani przywódcom stada ani tym bardziej najsłabszym. Nie odczuwam takiej potrzeby. Obserwując jednak życie, uważam, że stado rzadko kiedy w takich sytuacjach się rozbiega. Oczywiście do niczego nie zamierzam Ciebie przekonywać. Jeżeli będziesz chciał to sprawdzić empirycznie, proszę bardzo...
  12. Macie jakieś głupie kompleksy. Za dużo czytacie wybiórczą i oglądacie TVN. Tam wmawiają takim jak wy, że Polacy to tacy gorsi europejczycy. Jesteście traktowani tak, jak się dajecie, bo na pochyłe drzewo i kulawa koza wejdzie Policjantów podobnie jak celników uczą wyczuwać u kontrolowanych zdenerwowanie czy strach. W przyrodzie też drapieżnicy nie atakują przywódców stada, ale wybierają zwierzęta najsłabsze. Z austriackimi policjantami nie rozmawiałem, ale z niemieckimi kilka razy. Nie zdarzyło mi się też spotkać nieuprzejmego niemieckiego policjanta. Wszyscy też mówili po angielsku. Trzy razy to była tylko rutynowa kontrola, raz dostałem słusznie mandat. Francuscy policjanci nie chcieli ze mną po polsku angielsku czy rosyjsku i próbowali mnie kiedyś nauczyć francuskiego. Trzymali mnie chyba z 20 min. co jakiś czas nawijając coś po francusku. Cierpliwie, spokojnie i z uśmiechem odpowiadałem im po angielsku że nie rozumiem. Później machnęli ręką i pojechali. Do dziś nie wiem o co im chodziło. Myślę, że czekali aż pokażę strach, zdenerwowanie. Jak myślicie? Czy to przypadek, że do was policjanci za granicą się czepiają a do mnie są przeważnie uprzejmi? Co do znajomości angielskiego, to przynajmniej w Niemczech jest dużo wyższa niż w Polsce. Dlaczego? Niemiecki i angielski należy do grupy języków germańskich. Nam łatwiej nauczyć się języka rosyjskiego czy słowackiego, im angielskiego. Proste? Dyskutować z policjantami nie lubię, niezależnie z jakiego kraju są. Marna to przyjemność. Mandat za "posiadanie kamerki w samochodzie" chętnie bym przyjął i w ramki oprawił. Mam znajomego, który mieszkał w Niemczech, świetnie mówi po niemiecku i jest bardzo cięty na niemieckie urzędy. Myślę, że on by z radością rozsyłał odwołania, doniesienia i skargi po austriackich urzędach, redakcjach gazet wraz ze skanem mandatu, który łamie obowiązujące. prawo. Dostarczyłbym mu mnóstwo radości za te marne kilka euro.
  13. W języku ojczystym? A to ciekawe. Przecież wiem, że w austriackich szkołach uczą angielskiego. Ja tam do austriackich policjantów nie miałbym żadnego interesu Jeżeli nie mógłbym się dogadać z nimi po polsku, angielsku czy rosyjsku, to w jaki sposób kazaliby mi zdemontować mi kamerkę? Po niemiecku? Nawet jak coś tam bym zrozumiał, to i tak za każdym razem grzecznie z uśmiechem bym odpowiadał - Iś nicht szpreche dojcz Czy Ty przypadkiem nie jesteś policjantem?
  14. Tak? A co konkretnie mówią o ruchu prawostronnym? Pod warunkiem, że te odstępstwa są zapisane w prawie unijnym A tak przy okazji - Konwencja wiedeńska o ruchu drogowym nie ma wiele wspólnego z prawem unijnym. Polska ją ratyfikowała za czasów komuny. Jest obowiązkowym wyposażeniem TYLKO dla aut w tym kraju zarejestrowanych. Samochodów z innych państw te "lokalne" przepisy nie obejmują. Wybacz, ale dalej mi się nie chce.....
  15. Ja tam goovna nie ruszam, więc za granicą policjantów nie zaczepiam. W Polsce zresztą też. Szkoda, że nie działa tu reguła wzajemności... Jeżeli w Austrii rzeczywiście są jakieś sprzeczne z Konwencją przepisy drogowe (w co wątpię), to ich problem a nie mój. Ja zawsze mam prawo powołać się na Konwencję, którą Austria ratyfikowała i która tam OBOWIĄZUJE.
  16. Ja tam chętnie bym podyskutował i o polskiej polityce, ale nie na takim poziomie. Nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Kilkanaście razy powtarzane prawdy objawione i proroctwa o tym jaki to straszny mnie i Polskę los czeka po jesiennych wyborach, do tego jakiś sfrustrowany, nie przebierający w słowach, obrażający mnie i większość Polaków talib ateista, kilkanaście razy powtarzający się tekst o "prawdziwych Polakach". Przecież jestem Prawdziwym Polakiem, podobnie jak większość moich Rodaków i jestem z tego dumny. Nie mam też nic przeciwko na szczęście nielicznym mniejszościom narodowym, jeśli tu mieszkają, pracują, płacą podatki, ale fałszywych Polaków raczej nie lubię i nie mam do nich zbytniego szacunku. Co jednak sprawiło, że z dyskusji wiele dni temu się wycofałem? To, że pewien osobnik próbował mnie nauczać podstaw kultury protestanckiej. Mnie, który mieszkał dziesiątki lat w krajach o takiej kulturze, który z protestanckimi pastorami trochę wódki i whisky wypił, który ma dwóch zięciów protestantów, gdzie nie było żadnych, nawet drobnych nieporozumień na temat wyznania. Wprawdzie oba śluby odbyły się w kościele katolickim, ale to nie było mi tak bardzo ważne. Aby w kościele. Teraz z perspektywy czasu uważam, że wtedy dobrze zrobiłem odpuszczając sobie dyskusje w tym wątku.
  17. Normalnie w PL mam zarejestrowane auto, ale z policją w Austrii nie dyskutuje się Nie będę polemizował, tym bardziej, że łatwo być bohaterem pijąc piwo przed ekranem laptopa. Mój znajomy ma taki patent, że jadąc co roku do Chorwacji ma ze sobą wydrukowany odpowiedni fragment Konwencji WIEDEŃSKIEJ o wyposażeniu samochodów, która mówi wyraźnie, że wyposażenie powinno być zgodne z przepisami obowiązującymi w kraju zarejestrowania auta. Bierze takie wydruki w językach krajów tranzytowych i oczywiście kraju pobytu. Chwali się, że to działa. Ja jednak tego osobiście nie sprawdziłem, więc nikomu gwarancji nie dam. Edit: Raz nawet udało mu się wykpić z sytuacji, gdy przejeżdżał zimą przez przełęcz, gdzie był obowiązek używania łańcuchów, a on takowych nie miał. Tego Konwencja oczywiście nie obejmuje, ale zbajerował i mandatu nie dostał.
  18. W Austrii policja nakazała zdemontować kamerę mimo że nie miałem włączonej. Co w takim razie z nuviCam, każą zdejmować navi Mieli prawo? Nie wiem. To zależy w jakim kraju samochód jest zarejestrowany.
  19. A jeżeli narusza złe imię właściciela... niestety żyjemy w dziwnym świecie, gdzie złodziej i łachmyta ma więcej praw niż porządny obywatel. Bo tak jest w interesie rządzących. Żyjemy za to w kraju demokratycznym. Sami wybieramy kto nas będzie okradał.
  20. Przyznam, że czytając niektóre wpisy o światłach dziennych ogarnęła mnie zawiść, że się niektórym tak się chce. Ja tam na takie rzeczy zbyt leniwy jestem. Szczytem mojej pracowitości jest samodzielne umycie samochodu na myjni
  21. Udowodnić? Kolejny już raz żądasz ode mnie dowodów w błahej sprawie. Mózg Ci się przegrzał?. Nawet Felków kuniowi znalezienie takiej informacji w necie zajmuje 2-3 minuty, odkąd zaprzyjaźniony z mną gospodarz (tak lubi być tytułowany), niejaki Felek założył mu w stajni internet. Może Cię wysłać do Felków kunia na szkolenie jak obsługiwać prostą jak budowa cepa wyszukiwarkę Gugla i co to są słowa kluczowe. Przed wojną protestanci stanowili 64% mieszkańców Niemiec. Czasem warto poczytać coś więcej niż tylko polegać na ubeckich mediach. http://www.uwazamrze.pl/artykul/966825/jak-protestanci-wybrali-hitlera Ciekawi mnie, skąd bierzesz takie bzdury typu, że wrak Tupolewa czy oryginały czarnych skrzynek nie są niezbędne do śledztwa o przyczynach Katastrofy czy też, że "Hitler był wierzącym człowiekiem i praktykującym katolikiem. Dopiero po całkowitym objęciu władzy zaczął wymyślać "swój" kościół". Czy z ubeckich portali typu Fakty i Mity czy Racjonalista? Prawda jest taka, że Hitler po opuszczeniu domu rodzinnego praktycznie przestał uczęszczać na msze i nie przyjmował sakramentów po opuszczeniu domu rodzinnego, a więc ponad 30 lat przed rozpoczęciem II WŚ. Ładnie tak kłamać? Owszem, dla korzyści politycznych stwarzał pewne pozory. Nienawidził księży i kościół katolicki, a zresztą sam sobie dokształć się: http://pl.wikipedia.org/wiki/Adolf_Hitler#ła Kwestie_religijne UDOWODNIŁ Znowu słowo "udowodnić"? Mam wrażenie, że masz jakąś obsesję na temat słowa udowodnić, a nie do końca rozumiesz tego słowa znaczenie: http://sjp.pwn.pl/sjp/udowodnic;2532087.html Poproszę więc o zacytowanie tego "dowodu"
  22. Większość Niemców w 39tym nie była katolikami a i same założenia nazizmu odwoływały się do wierzeń starogermańskich.
  23. Nie. Ale to KK wymyśliło inkwizycję, protestanci tylko kontynuowali "stare, sprawdzone metody". Ciekawych rzeczy można dowiedzieć się na TF Zawsze myślałem, że słowo inkwizycja pochodzi od łacińskiego słowa inquisito - śledztwo, badanie i było już znane w starożytnym Rzymie. Myślałem też, że za czary karano już od zarania ludzkości, a na pewno w starożytności - Mezopotamii, Rzymie, itd. Do dziś za czary karane są kobiety w Afryce, Azji, rownież w krajach muzułmańskich. Tak przy okazji, to ja też miałem obniżoną ocenę ze sprawowania za ucieczkę z lekcji religii i to za komuny. Było to tak: Będąc w II klasie liceum, szedłem ze szkoły do kościoła z dwoma kumplami. Nagle obaj rzucili się na ziemię i zaczęli coś sobie wyrywać. Okazało się, że jest to 100 zł, tzw Waryński. By ich pogodzić, zaproponowałem salomonowe wyjście. Kupmy 3 winka marki "Perła" (33 zł/butelka) i chodźmy sobie na ustronną ławeczkę, by się delektować smakiem tego zacnego trunku. Była piękna pogoda, nastrój nam dopisywał i wszystko byłoby dobrze, gdyby kumpel cicho nie zanucił - "nikt nam nie zrobi nic...". Zebrało nas na chóralny śpiew. Przyjechała milicja, próbowaliśmy uciec, ale sił brakowało. Tak więc, chociaż uczniom religia poza szkołą była często dodatkową atrakcją, to rodzicom już nie zawsze.
  24. Pierwszy raz w życiu kliknąłem na niechlubny "button". Przecież nie będę kopał się z koniem... Nie przypominam sobie żadnego referendum w tej sprawie. Przecież macie Palikota w Sejmie. Kto ma zebrać podpisy do wniosku o takie referendum? Proboszcz z Pierdziszewa? Dlaczego wasz Palikot nie zebrał podpisów na takie referendum. Czyżby bał się wyników? Mi to przeszkadzało. Moje córki by ze szkoły dojść do kościoła na lekcje religii, musiały już w I klasie przejść przez ruchliwą, niebezpieczną ulicę, na której corocznie ginęło kilka osób. Dziś w tym miejscu jest przejście podziemne. Wiem też, że nie byłem sam. Wielu rodziców posyłało swoje dzieci na zajęcia dodatkowe - szkoła muzyczna, sekcja sportowa, nauka dodatkowego języka, itp. Dla nich takie bezsensowne wędrówki były stratą cennego wolnego czasu ich dziecka. A jakie masz logiczne argumenty za wyprowadzeniem religii ze szkoły?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...