Skocz do zawartości

100M

Nowy
  • Postów

    24
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez 100M

  1. Wśród opcji ubezpieczeń zdrowotnych do rozważenia jeszcze: - darmowa podstawa, czyli karta EKUZ, która zwalnia z opłat za służbę zdrowia na terenie UE, - ubezpieczenie z karty Planeta Młodych (gdzie za młodość rozumie się wiek do 39 roku życia). To drugie, to dość tania, całoroczna opcja będąca podstawową osłoną poza UE albo np. pokrywająca awaryjną wizytę u dentysty. Trzeba wejść w OWU i poszukać czy wydaje się odpowiadać sytuacjom, jakich oczywiście ani innym ani sobie nie życzymy.
  2. Gdybym jechał z Dubrownika prosto do Bośni, to też wziąłbym nocleg w Mostarze. Jadąc przez Czarnogórę wziąłbym chyba w Żabljaku (jeszcze MNE, ale blisko granicy BiH), by potem dotrzeć do przejścia granicznego Hum wspomnianą przeze mnie wyżej trasą. Nocleg w Sarajewie też jest ciekawą opcją.
  3. Hej, czy ktoś ma dobry patent na dotarcie na Islandię z samochodem? Kilkukrotnie analizowałem temat i znajduję właściwie tylko prom Smyril Line. Z kuszącym postojem na Wyspach Owczych. Ale ceny są mocno niezachęcające. Jakiś sposób na zniżkę? Namiar do konkurencji? Alternatywa ze Szkocji, która skróciłaby męki pływania? Z góry dzięki! Pozdro 100M
  4. Z mojego doświadczenia wynika, że ilość krótkoterminowych ubezpieczeń Assistance w ostatnich latach mocno zmalała. Albo są bez sensu, tak jak Starter24, który holuje w sumie do najbliższego zakładu. Szukając czegoś lepszego w zeszłym roku wybrałem opcję PZU, ale załatwianą u brokera a nie przez internet. Kosztowało to chyba 240 zł i obejmowało holowanie do 1000 km. Kolejne kilometry są już płatne przez holowanego, ale w przypadku Włoch to chyba i tak niezła opcja, bo większość odległości się pokonuje na ich koszt. Opcji krótkoterminowej nie było - podany przeze mnie koszt dotyczy ubezpieczenia na cały rok. Co w pewnym sensie zwiększa sens wydania takiej kwoty i przy dobrym ułożeniu urlopów można objąć jednocześnie wypad w kolejnym sezonie W przypadku mBanku nie korzystałem. Przestrzegam tylko przed OC, bo nie posiada on opcji uzyskania Zielonej Karty, co dla wyjazdów/przejazdów do Bośni (w tym dojazd do Dubrownika), Maroko czy na Ukrainę jest trudny do odkręcenia przy małych pieniądzach. Pozdro!
  5. Cześć, dwa lata temu zrobiłem trasę, gdzie punktem zwrotnym była Zatoka Kotorska w Czarnogórze. Drogą tam był przejazd przez Bośnię (Banja Luka-Travnik-Sarajewo-przejście graniczne Hum. Drogą z powrotem był klasyk wzdłuż wybrzeża przez Chorwację. Zaznaczam, że lokalizacja Wrocławia narzuca w pewnym sensie większy sens jazdy przez Zagrzeb, co skutkuje omijaniem Serbii. Niezależnie jednak od miejsca w Polsce skąd wyruszamy, wschodnia Bośnia zawsze wypada jako opcja dojazdu do Czarnogóry. Polecam więc Sarajewo, bardzo ciekawe miasto. Jak ktoś nastawia się na Czarnogórę, to nie sposób ominąć gór Durmitor. I tu przejazd od bośniackiej miejscowości Focza, przejściem granicznym w Hum jest już atrakcją samą w sobie. Wąska kręta droga, kameralny punkt odprawy a później niesamowite widoki wzdłuż rzeki Piva, wraz z zaporą dość blisko granicy. Jadąc z północy, przed miejscowością Pluzine, skręciłem na Żabljak, czyli takie durmitorskie Zakopane. Droga przez wieś Trsa i Boriczje to genialne widoki i znów super wąskie, kręte asfalty. Pozdrowienia i powodzenia Kilka fotek poniżej https://goo.gl/photos/aaxt7uwAQeJGwr6n8 https://goo.gl/photos/YUiG31Loce28zzwd8 https://goo.gl/photos/Si2JZx8PLWf4VSRA8 https://goo.gl/photos/8RrDPFEcWT9sAbjc7 https://goo.gl/photos/kerGScXDEbTvx4Sp9 https://goo.gl/photos/QjexXfn8YEmwsuL29 https://goo.gl/photos/MMpjzVvoqJn6jkVX8
  6. Cześć, chyba spóźniłem się z reakcją o kilka dni, bo kolega Skawskip właśnie zmienił. Niecały rok temu zmieniałem wydech z kwasówki na seryjny. Kwasówka czeka na nowego właściciela, jeśli ktoś byłby jeszcze zainteresowany. W temacie wymiarów, szukając wtedy części środkowej, bo tłumiki oryginalne miałem, pamiętam, że w teorii różnice były tylko między wersjami silnika. W praktyce tłumikarz musiał nieco zmodyfikować rury już za rozgałęzieniem, by złapać tłumiki. Ale nie był to duży kłopot, tylko 30-minutowa przeróbka. Pozdrawiam 100M
  7. w Hiszpanii korzystałem też z wimdu.com alternatywa do airbnb
  8. Witam, miesiąc temu wróciliśmy z wyjazdu po Hiszpanii i Maroko. To była typowa objazdówka, bo żadnego z tych krajów nie odwiedzaliśmy wcześniej. Tu link do uproszczonej trasy, jaką przejechaliśmy > http://goo.gl/maps/DSw8E Ogólnie to fantastyczny wyjazd, choć na pewno nieco wymagający, trzeba mieć trochę wprawy i lubić taki rodzaj wakacji. Podróżowaliśmy oczywiście naszym Subaru w którym opcja spania jest równie dobra jak w namiocie a wadą jest jedynie konieczność przełożenia gratów na przód. Schodząc na temat Maroko, bo opowieści i wspomnień z całej podróży mamy masę, spaliśmy na kempingach a mając swoje auto i rowery byliśmy całkowicie niezależni. Kempingów jest trochę, ale tylko niektóre przypominają zachodnioeuropejski standard a większość bardziej wschodni. Dlatego warto wcześniej w internecie poszukać tych lepszych. Zazwyczaj już samo posiadanie własnego www, a już na pewno to jak wygląda, jest w stanie nam powiedzieć, że warto lub nie. Maroko to kraj bardzo zróżnicowany. Od Casablanki na południe rozciąga się zielony, rolniczy pas. Nabrzeże to też inny klimat. Góry Atlas dzielą się na Wysoki, Średni i Niski. Obszary pustynne, wiadomo. Występują już w okolicach Marakeszu w formie bardzo przekonywującej. Okolice Fezu i Meknes to z kolei żyzna dolina. Drogi są też bardzo różne, ale wszystkie ważniejsze niegorsze niż w Polsce. Autostrad mają chyba więcej i są w super stanie technicznym, tyle, że można na nich spotkać pieszych i raz ledwo ominąłem jakieś pobite szkło. Drogi krajowe często są bardziej wyboiste, ale do zniesienia (niech w ocenie pomoże, że mamy 17" obręcze i każdy wie co to oznacza). Drogi krajowe są fajne dla turystów, bo lepiej pokazują kraj. Przechodzą przez miejscowości, gdzie z ograniczenia do 110 trzeba wyhamować do 5 by wjechać w tłum ludzi i zwierząt biegających w bliżej nieokreślonych kierunkach. Krajobrazy poza miejscowościami też wydają się bliższe, można zrobić fajne foty (bez barierek) pustyni, kóz na gałęziach drzew arganowych (tu akurat dałem ciała i nie zawróciłem!). Autostrady są płatne, ale nie są to nawet dla nas opłaty dotkliwe. Boczne drogi zazwyczaj są szutrowe, ale nie nieprzejezdne Jeśli chodzi o wypożyczalnie aut, to jest to z tego co widziałem dość popularne. Większość ludzi bierze Renault Logan, który jest najtańszy a brzmi lepiej niż Dacia . Nie znam niestety zasad, ale prawdopodobnie są takie same jak w każdym cywilizowanym kraju. Jazda jest satysfakcjonująca, choć czasem ta satysfakcja wynika, że się uszło cało z jakiejś sytuacji. Przoduje tu ponoć Marakesz i Casablanka. Nie należę raczej do spokojnych kierowców, ale potrzebowałem przejechać przez Rabat i Casablankę, by się dopasować. Brak włączania kierunkowskazów, jazda okrakiem dwoma pasami, ludzie i zwierzęta wychodzące nagle pod koła i mega nerwowy, nieustępliwy ruch w dużych miastach, który myślę niewiele ustępuje Indiom. To utrudnienie nie tylko jak się jest swoim autem, ale również gdy jest ono z wypożyczalni. Ale warto! Auto zdecydowanie warto mieć, przystosować się w mniejszej miejscowości typu As Sawira czy Al Jadida i wtedy wjechać w coś większego. Jazda autem po Maroko i doświadczenie na własnej skórze tych emocji to część tego kraju, część tej egzotyki, której się szuka. Poza tym inne środki komunikacji są, ale nie zawsze docierają tam, gdzie byśmy chcieli. Bardzo popularne i tanie jest Grande Taxi czyli 7 osób w osobowym mercedesie, jadących w tym samym kierunku i po kolei wysiadających. Ale to działa raczej w aglomeracjach. Poza nimi pozostają autobusy, o których nic nie wiem. I łapanie stopa, które jest popularne i działa, tyle, że czasem jedzie się na pace a może i zderzaku. Co zwiedzić? Byłem raz, więc pewnie jest wiele osób, które wypowiedzą się bardziej profesjonalnie. Wg mnie warto w Maroko poczuć tej różnorodności, jaką ten kraj oferuje. A więc nabrzeże. Unikałem jak ognia Agadiru, bo nie lubię komercyjnych kurortów. Dobrym miejscem, które oferuje różne opcje spędzania czasu jest chyba As Sawira (Essaouira). To klimatyczna medyna i prężny ośrodek turystyczny, ale jeszcze tą turystyką niezepsuty. Na mapce miasta widziałem reklamy - quady, wycieczki, paralotnie, oczywiście hotele, kempingi. Tam właśnie byliśmy na jednym z lepszych kempingów, na którym kiedykolwiek byłem. Oprócz As Sawiry podobny i spokojny charakter ma też Al Dżadida. Casablanka to kolos, podobnie jak Marakesz czy Fez. Co najmniej jednego kolosa wg mnie trzeba zaliczyć. W Casablance jest meczet Hassana II, jako jedyny dostępny dla turystów i trzeba przyznać, że szczęka opada. Duże miasta to też kontrasty, osły i nowoczesne tramwaje Alstom, to zestawienie realne. Jeśli nie ma czasu, myślę, że można sobie odpuścić Rabat. Z drugiej strony, zależy jak się podróżuje, bo najbardziej sensowną dla mnie trasą jest zrobienie pętli, gdzie w jedną stronę leci się wzdłuż wybrzeża, w drugą przez góry. Powrotu przez wysokie góry nie udało nam się zrealizować, bo mój początkowy plan był, by z Marakeszu pocisnąć na pn-wsch i dopiero stamtąd jechać na Fez. Trasa ta oferuje mnóstwo widoków, które odłożyliśmy na następny raz Czego unikać? Z fotografią trzeba być dyskretnym, ale przez cały nasz pobyt nie odczułem ani razu jakiś nieprzyjemności. Mimo że łaziłem z dużą lustrzanką Nikona na brzuchu. Ludziom można robić zdjęcia, chyba, że komuś wali się w twarz, wtedy trzeba zapytać. Ale w Europie jest inaczej? Moja żona czuła się niepewnie początkowo ze względu na nachalność, o której wszędzie piszą. To też okazało się w dużej mierze przesadzone. W czwarty dzień oświadczyła mi, że spokojnie sama mogłaby przejść w poprzek medyny i czuć się ok. W Maroko są dziewczyny / kobiety, które, czy młode, czy stare nie osłaniają twarzy lub chodzą w dżinsach, poruszają się same, własnymi samochodami. Sporo jest też Europejek, Francuzek. Więc bez przesady, chociaż mniejsze miejscowości, gdzie turyści rzadziej bywają są bardziej rygorystyczne. Wtedy długie, luźne spodnie dla dziewczyn, i tyle, nie ma tematu, nie ma w ogóle czego się obawiać. Ogólnie ludzie są bardzo życzliwi, jeśli Cię zrozumieją, zawsze chcą pomóc. Duże miasta mają swoich samozwańczych przewodników, którzy faktycznie czasem są namolni i trzeba umieć ich ignorować i zdecydowanie odmawiać. Ale nie są to nigdy żule, którzy zaraz chcą dać w mordę. Na pierwsze dni nie planowałbym jazdy w nocy. Oświetlenie pojazdów, światła stopu nie są ich mocną stroną. Nie widzą też różnicy, czy jedzie się na jednej postojówce, czy dla długich, co na wąskich drogach jest nieco upierdliwe. Zastanawiam się, co jeszcze może przyszłych odwiedzających interesować. Mogę spróbować odpowiedzieć na jakieś konkretne pytania. Spanie w Maroko popularne jest również w tzw. riadach (pokoje w dużych domach, zazwyczaj w medynach, albo wokół). Mają one też swoją odmianę wiejską, gdzie pokoje wynajmowane są w wielkich chatach Berberów, z wewnętrznym dziedzińcem. Wydaje się, że wzięcie noclegu w jakiejś sieciówce typu Ibis odbiera sporo z marokańskiego klimatu. Ogólnie polecam kupić dobrą mapę, przewodnik (ja używałem Maroko Pascal / Itaka.pl i dał radę) i siąść do netu. No a najpierw zdecydować, ile ma się czasu na wakacje i jaki budżet. Może jednak autem przez ciepłą Hiszpanię? Powodzenia
  9. A my z kolei z Piotrkiem spotkaliśmy się na kempingu w Buljaricy i dwa dni później na kempingu w Stolivie pod Kotorem Trasę zrobiliśmy podobną, tyle, że zachodnia Czarnogóra zamiast Albanii i pod koniec Chorwacja zamiast nawrotu do Bośni (Wrocław>Brno>Wiedeń>Zagrzeb>Banja Luka>Jajce>Sarajewo>Focza>Hum>Zabljak>Most na Tarze>Kanion Nievidio>Ostrog>Virpazar>Budva i Stefan>Rijeka Crnojevica>Cetinje>Kotor>Herceg Novi>Dubrovnik>Split>Trogir>Szibenik>Plitvickie>i do domu) Jakby ktoś potrzebował podpowiedzi, służę. Pozdrawiam napotkanych na trasie i wszystkich forumowiczów 100M
  10. marcin78, zgadzam się i podoba mi się Twoje krótkie porównanie subaru do innych. To świetne samochody, ale jest wiele "ale". Denerwuje mnie tendencja niektórych użytkowników forum, bagatelizujących problemy normalnego użytkowania tych samochodów. Nie każdy ma garaż i podwórko, na którym może grzebać w swoim aucie, nie każdy w ogóle ma na to ochotę, jeśli auto jest nowe, siłę i umiejętności. Nie każdy na forach odszuka temat związany z trapiącym go problemem. Nie każdy ma na tyle elastyczny czas pracy, by jeździć gdzieś na koniec Polski, bo tam są solidni fachowcy. Nie każdy ma drugie auto, którego wtedy może używać. Możliwe też, że nie każdy ma ochotę prowadzić ożywioną dyskusję na forum, gdy jego samochód więcej stoi niż jeździ i niekoniecznie chce się dać przekonać, że tak naprawdę wszystko jest ok, a jeśli jednak nie, to znaczy, że powinien był kupić Skodę. Posiadając nowe auto za sporo kasy chciałoby się czuć komfort opieki, gdy coś się sypie. Tymczasem serwisy przelewają tylko czarę goryczy i, z tego co widziałem i z tego co czytam, nie jest to jednostkowy problem, tylko raczej kwestia dotycząca większości ASO w Polsce. Ludzie, których tam spotkałem są zazwyczaj zmaltretowani użytkowaniem. ASO często nie są w stanie zidentyfikować zgłaszanych usterek i dokonać naprawy tak, by się zaraz nie powtórzyły. Dostępność części, które płyną z Japonii przez Madagaskar, Urugwaj i Sierra Leone to dość istotny aspekt przy wymianie bardziej skomplikowanych elementów. Osobną rzeczą jest liczba występowania tzw. TTTM, o których dowiedzieć się można tylko od innych użytkowników i dopiero z tą wiedzą próbować zlikwidować swój problem. Tych rzeczy w nowych samochodach Subaru jest za dużo i przejrzenie niektórych historii napraw gwarancyjnych mówi samo za siebie, gdy porówna się je z innymi markami, albo samochodami starszymi, ponad dziesięcioletnimi, które reprezentowały zupełnie inną klasę. Jedynym rozwiązaniem wydaje się być znalezienie bardzo dobrego mechanika, do którego ma się zaufanie w kwestii uczciwości i znajomości słabych punktów auta. Wydaje mi się, że jest to dość istotna sprawa i warto ją uwzględnić już przed kupnem A tak poza tym to wszystko jest super i jazda naprawdę potrafi być ultra-przyjemna.
  11. Niewiele podpowiem poza tym, że ostatnim razem, szukając noclegu w Rzymie dużo taniej niż na booking.com wyszło mi przez stronę only-apartments.com (wyszło 18€ za osobę za niezależne fajnie wyposażone mieszkanie, ale byliśmy 6 osobową paczką, a to ma znaczenie) Toskanię jakiś czas temu przejechałem samochodem, ale że preferujemy styl kempingowy nic nie mogę polecić, poza tym, że jak się nie uda nic znaleźć to zawsze sprawdza się bagażnik kombi Ja ostatnio zapobiegawczo zarezerwowałem sobie na weekend pokój w Beskidach, jak przyjechaliśmy, musieliśmy przeprosić i znaleźliśmy na szybko super miejsce w tej samej cenie. Z kolei jak będziesz szukać tam na miejscu małe szanse na wyhaczenie jakiejś super okazyjnej ceny. A więc zawsze jest źle. Powodzenia
  12. 100M

    Gdzie w Bieszczady ?

    Jak zaszyć się, to ja też polecam pasmo Otrytu. http://www.dwernik21.pl Miejscowość i numer budynku, jak w adresie strony. Zresztą to świetna baza wypadowa, bo jesteś w geometrycznym centrum. Standard fajny, świeżo, urządzone z zaangażowaniem. Niektóre meble i elementy wnętrza wykonane przez właściciela. Produktów z Bodzio tam nie znajdziesz Możliwe, że po sezonie dostaniesz lepszą cenę niż podana. Zadupie jest pozytywne, a jednocześnie masz blisko na Połoninę Wetlińską (i wchodzisz mało popularnym szlakiem!) Świeży asfalt przez Nasiczne do obwodnicy bieszczadzkiej w rejonie Wetliny. Można też pocisnąć nielegala dla odmiany po żwirku wzdłuż Sanu (po wschodniej stronie) do Terki. A żeby poczuć prawdziwy klimat Bieszczadów polecam wycieczkę do Krywe. To dawna wieś, po której zostały ruiny kościoła na górce, cmentarz ...i jedno gospodarstwo, w którym jest teraz agroturystyka dla odważnych Można zostawić furę przy Zatwarnicy albo jechać ile się da, a teoretycznie da się do samego końca. Do listy miejsc obszernie wypisanych przez Szanownych Przedmówców dodałbym jeszcze Beniową. To też piękne tereny z pozostałościami dawnej kultury, zupełnie na odludziu (>kierunek na Muczne i Tarnawę Wyżną) Jakbyś chciał wracać inną drogą można polecieć przez Komańczę. Średnio ciekawa miejscowość w cerkwią, profesjonalnie odbudowaną po pożarze (mam sentyment, bo widziałem ją jeszcze przed tym zdarzeniem i myślałem, że to jej absolutny koniec) Coś czuję, że masz zbyt mocno napchany grafik! Życzę przede wszystkim pogody, reszta gwarantowana ps. A! I jeszcze super skansen w Sanoku! Najlepiej po drodze...
  13. 100M

    Jezioro Solińskie

    Do rozważenia, jeśli decyzja jeszcze nie podjęta. Tu byłem w maju 2007, wtedy zaczynali działalność, świeżo po zbudowaniu domu. http://tarnawscy.spanie.pl/ Miejscowość Wołkowyja. Gospodarze bezproblemowi. Położone na górce, ale do jeziora jest spacerek. Nam się podobało, ceny ok. Pozdrowienia
  14. 100M

    Wrocław

    Nie ma sprawy, jak masz jeszcze jakieś konkretne pytania - wal. Z hostelami nie podpowiem, bo śpię w domu Wczoraj w jakiejś gazecie trafiłem na nowy: http://www.flowerpowerhostel.pl/ Jak ktoś rozkręca biznes to zależy mu na standardzie i opinii. Okolica jest spoko i choć poza centrum to dojazd dobry. Ale na pewno noclegi macie już zarezerwowane. Powodzenia!
  15. 100M

    Wrocław

    Cześć Wszystkim! Z racji, że jestem z Wro, postaram się coś dorzucić do tematu, chociaż muszę przyznać, że DNL nieźle wyczerpał temat i jego info warte wzięcia pod uwagę. Jeśli chodzi o picie: Czeski Raj jak najbardziej, to knajpa w jednym z lokali pod nasypem kolejowym. Jest ich tam baardzo dużo, a w wielu są serwowane czeskie piwa. Czeski Raj był pierwszy i jest najbardziej autentyczny, ale jego wystrój jest nieco szorstki, więc dla odmiany, po jednym, dwóch piwach proponuje przejść się stamtąd wzdłuż nasypu w stronę dworca kolejowego. Po przejściu przez ul. Piłsudskiego (wieczorem można nielegalnie przebiec ; ) są dość popularne knajpy jak np. Siwy Dym i kilka innych, mających już niezła renomę i wzięcie klubowiczów. Nie są to jednak knajpy, gdzie jest miejsce do potańczenia. W lecie mają fajne ogródki, no ale o tej porze roku to informacja mało wartościowa. Jeśli wyjazd z Wro przyszedłby zbyt szybko, można zaopatrzeć się do domu. Właściciele Czeskiego Raju mają sklep na ulicy Szczęśliwej (odcinek blisko pl. Pereca, naprzeciwko jakiegoś przedszkola), asortyment tam jest znacznie większy niż w knajpie i proszę pozszerzyć zainteresowanie oprócz piw czeskich na polskie lokalne, jak np. Walońskie, Lwóweckie, Orkiszowe, Warnijskie, Ciechan Miodowy,... Będąc we Wro chciałoby się posiedzieć tam gdzie jest najładniej popijając piwo a Czeski Raj jest już etapem dla wtajmniczonych, którzy lekko nasycili się Starym Miastem. Ci którzy dopiero tam dotarli pierwsze piwo powinni wypić w Spiżu (w lecie jest super ogródek a w zimie trzeba zejść na narożniku przy Fredrze do podziemi gdzie jest duża hala). Zaleta Spiża to to, że to browar lokalny, sprzedawany tylko tu (no i w Miłkowie w Karkonoszach) mający długą tradycję. DNL nie przepada, a ja jednak radzę przekonać się samemu, wziąć Pszeniczne, chleb ze smalczykiem zawsze jest gratis! Myślę, że rozczarowania nie będzie. Knajp jest też sporo w tzw. Dzielnicy Czterech Świątyń (Włodkowica, św. Antoniego), gdzie oprócz wspominanej Mleczarni trzeba połazić i wchodzić tam, gdzie się spodoba (są knajpy, gdzie można pić piwko przeglądając książki, a jak się któraś spodoba - kupić, są czekoladziarnie i inne). Jeśli chodzi o żarcie, to aż mi się miło zrobiło, jak DNL wspomniał o Pizzerii na Stysia, bo to moje osiedle i pizza, która pomimo mieszkania teraz w innym miejscu często zamawiam z dostawą (Capriciosa). Także jakość - warto, ale to jest 20 minut szybkiego spaceru z rynku i okolica mało wielkomiejska. Szukając czegoś w centrum: Bazylia - bardzo dobre jedzenie w systemie: nakładasz co chcesz i ważysz na końcu. Mają bardzo duży wybór i niezłe ceny. Za 15 zł to mam kopiasty talerz z jeszcze jakimś dobrym kompocikiem. Nie ma tu syfku jak z baru mlecznego ale nie ma tu tez niepotrzebnego patosu restauracyjnego, chociażby jak w Sphinxie. To knajpa w budynku Prawa UWr, na parterze, z przeszkleniem na placyk przy Szermierzu. Właśnie kończą tam nową nawierzchnię więc powinno być miło. Szczerze polecam! Restauracji w centrum jest sporo i każdy wybiera pod kątem kuchni, więc ciężko coś doradzać. Meksykańska dobra knajpa jest na Rzeźniczej i na Szewskiej. Naleśniki dobre na Kuźniczej, blisko Rynku. Na Kiełbaśniczej jest knajpa w której dawno nie byłem, ale ma fajne duże wnętrze w piwnicy, nazywa się Czeski Film Pub (zbieżność z Czeskim Rajem, ale Czeski Film był wcześniej). To miejsce, gdzie można wypić parę piw, a jak się robi głodnym - kupić pierogi, parek w rohliku (hotdog) i ogólnie nigdy się tam nie zawiodłem. Ogólnie jeśli chodzi o jedzenie to przychylam się do zdania, żeby poszukać czegoś unikalnego a do sieciówek wchodzić tylko jak trzeba, albo jak chce się siku (McDonald jest na Rynku). Knajpy, gdzie nie ma dicho, a można potańczyć: Coolturka na Odrzańskiej, Instytut w Pasażu Niepolda (w bramie przy św. Antoniego) Żeby nie było, że gadamy tylko o piciu i jedzeniu, to co zobaczyć: Rynek i okolice of course. Wejść na jakąś wieżę, do wyboru: kościół św. Elżbiety, mostek między wieżami kościoła św. Magdaleny, Wieża Matematyczna budynku Uniwerstetu Wr. Przejść się ul. Świdnicka aż do nasypu, gdzie wspominany Czeski Raj, a po drodze zerknąć na kościoły, operę, Renomę (maniacy samochodowi: wjechać furą na 6 piętro, czyli dach!), pl. Kościuszki, rzeźba na skrzyżowaniu z Piłsudskiego pt. Przejście Podziemne. Za nasypem 15 minut stoi Sky Tower, można się koło niego przejechać autem, podjechać tramem (bilety na luzie kupujesz każdą kartą w środku). Wracając do centrum - ul. Oławska, Szewska, Zaułek Ossolińskich, pl. Nankiera, Grodzka. Ostrów Tumski razem z Wyspą Słodową, mariną między mostami Uniwersyteckim i Pomorskim (najlepiej pętla od centrum przez Most Pokoju i powrót drugim brzegiem z niezłym widokiem). Wspominana Dzielnica Czterech Świątyń, z Synagogą i Promenadą Staromiejską wzdłuż fosy. Podjechać do Hali Ludowej i Parku Szczytnickiego (ponad 100ha) + Zoo jak ktoś chce. Zainteresowani architekturą i urbanistyką - obok osiedle o kształcie Orła - Sępolno. Plac Grunwaldzki z rondem Regana dla maniaków komunikacji i oceny tego, co tam powstało. We Wro jest masa ulic w stylu warszawskiej Pragi (jeśli jest chęć mogę wskazać). Nowy Stadion (można sobie też zrobić jakąś rundkę przez Most autostradowy i wjechać do centrum od innej strony). Myślę, że na razie starczy... bo mi się czasoprzestrzeń załamała, jak to napisał Tomasz_555. Enjoy your stay!
  16. Witam, w poszukiwaniu czegoś co skrzypi mi podczas szybszej jazdy zdjąłem plastikową osłonę pod schowkiem, gdzie dojrzałem zielony, rozłączony kabelek. Z racji tego, że jestem poza miejscem zamieszkania stwierdziłem, że zanim go połączę poproszę Was o podpowiedź, do czego on służy i czy może celowo został rozłączony. Dodam, że poprzedni właściciel próbował rozwijać system audio, m.in. jest pociągnięty do bagażnika kabel do woofera. Poniżej wklejam zdjęcie. Dziękuję za pomoc i pozdrawiam 100M -- piątek, 19 sie 2011, 12:51 -- Natknąłem się po czasie na post, który nie wyjaśnia za wiele, ale sugeruje, że wtyczki mają pozostać rozłączone, bo odpowiadają za tryb testowy wentylatora. A więc jestem chyba uspokojony.
  17. za rok to ja też jadę, chyba że ceny benzyny mnie od tego odwiodą. teraz jest już koło 7zł/litr : /
  18. Na gorszą pogodę w kotlinie kłodzkiej: a) Jaskinia Niedźwiedzia w Kletnie koniecznie, podziemnie miasto w Kłodzku (2 trasy), c) kopalnia złota w Złotym Stoku d) jakby było mało - kompleks Haniczka w Czechach (największa twierdza z ciągnących się dziesiątkami kilometrów fortyfikacji czeskich wzdłuż granicy. 4 zupełnie różne trasy w podziemiach, każda dająca sporo wrażeń i wszystko w odległości 50 km od siebie! ad a) z Kłodzka do Jaskini Niedźwiedziej najprościej jeździesz przez Lądek Zdr i Stronie Śląskie, ale by nie powtarzać drogi przydałoby się raz przejechać przez Przełęcz Sienna (niezłe widoki) w kierunku Bystrzyc Kłodzkiej. Z przełęczy można w godzinę dojść na wieżę widokową w Czarnej Górze, jak chce się zaliczyć jakiś szczyt. Bystrzyca z kolei to przepięknie położone miasto, ale dość mocno zaniedbane, więc trzeba lubić takie klimaty. ad w Kłodzku - jedna trasa jest po twierdzy na wzniesieniu, druga zaczyna się w mieście przy kościele, jak jej nie zauważysz zapytaj. ad c) drogowskazy w mieście na pewno będą, polecam przekraczanie granic lokalnymi drogami. I tak np. jadąc z okolic Lądka Zdrój można w jedną stronę do Złotego pojechać drogą 100 zakrętów (nr 390) a wrócić przez Bilą Vodę (większość tej miejscowości to polska Kamienica a na samej granicy stoi kościół, którego przez dziesięciolecia nie dało się obejść), Javornik (super zamek nad miastem) i Travną (wpadasz wprost do Lutyni nad Lądkiem). ad d) Haniczka jest po drugiej stronie Kotliny Kłodzkiej w Górach Orlickich. Turystycznie najlepiej pojechać z okolic Lądka... najkrótszą drogą, bo jest najładniej - tzn. przez przełęcz Sienna, Idzików (z możliwością odbicia na Sanktuarium Matki Boskiej Śnieżnej), Bystrzycę Kł, Długopole Zdr, Porębę i wzdłuż granicy na pd do Niemojowa. Tam jest mikro przejazd do czeskich Bartoszowic, a stamtąd już blisko! Każdy też wskaże drogę. W Haniczce trzeba mieć korony, złotówek nie biorą, natomiast w restauracjach przy granicach, przy troszkę niekorzystnym przeliczniku można płacić złotówkami i zjeść tradycyjny smazeny sir i hranolki. Do Haniczki lepiej jechać w środku dnia. Wracając przejedź do PL i pojedz dalej w dół tą samą drogą, do Różanki i Domaszkowa. Możesz zahaczyć też o Międzygórze. Jak czegoś nie wiesz to pisz, postaram się odpowiedzieć... ps. aaa, a przy Haniczce Neratov, a w nim kościół ze szklanym dachem (barokowa zniszczona budowla otrzymała nowe przykrycie i efekt jest super)
  19. Hej, jestem z Wrocka i sporo jeżdżę turystycznie po Dolnośląskim. Chętnie dodałbym parę propozycji od siebie, jak np. Jaskinia Niedźwiedzia, jak już się jest w Kotlinie Kłodzkiej, ale nie będę się rozpisywał, bo moi przedmówcy wskazali tyle ciekawych punktów, że chyba czasu Ci nie starczy, poza tym chyba jesteś już w podróży. Wg mnie minimalnie cały weekend trzeba poświęcić właśnie na rejon Kłodzka a osobny na okolice Jeleniej Góry, więc bym się nie szarpał, tylko wybrał jeden kierunek. Jeszcze i tak zostaje rejon Wałbrzycha, a na następne razy powtórka, bo i tak masa miejsc nie zostanie odkryta! Patrząc za okno należy chyba życzyć przede wszystkim pogody, a ja tymczasem z przyjemnością oglądam Twoje zdjęcia z mojego rodzinnego miasta. Świetna ostrość, światło i kadry, których sam czasem już nie zauważam chodząc i fotografując. Pozdrawiam gorąco i udanego wyjazdu! 100M
  20. 100M

    Nordkapp

    Zaraz, może niedokładnie przeczytałem wszytskie posty, ale przecież bez większego bólu można załatwić Nordkapp i Lofoty przy jednym wyjeździe! Decydując się na wyjazd na daleką północ można już dołożyć 1k km i wpaść na Lofoty! Ja planowałbym z grubsza taką trasę do zrobienia w obojętnie którą stronę, jak kto woli: Polska - Ryga - Tallin - Helsinki - przez Finlandię na Nordkapp - stamtąd na pd-zach, właśnie na Lofoty - Trondheim - Bergen - Oslo - Malmo i przez most do Kopenhagi - i taki smaczek na koniec: wyspa Romo w Danii. Osobiście trasę z Bergen do Kopenhagi przejechałem (mogę służyć dodatkową pomocą na ew. pytania), więc pewnie zmodyfikowałbym na korzyść Sztokholmu. Nie polecam natomiast Goteborgu, dość wnikliwie przejeździłem na rowerze i szału nie ma w porównaniu do Bergen czy Kopenhagi. Zazdroszczę wyjazdu, ale życzę powodzenia. Ja w tym roku muszę się zadowolić klimatami Polski i krajów ościennych.
  21. Co prawda przedstawiałem się już gdzieś w dziale "tu się witamy" ale tym razem witam Was jeszcze raz w dziale podróży. Dotychczas udzielałem się na forum Hondy Accord, bo poczciwym Aerodeckiem przemierzyłem sporo km i wiele krajów europejskich. Podróże były i są moją absolutną pasją, dlatego niezmiernie cieszę się, że u Was ten temat prężnie działa, podczas gdy tam z trudnością przychodziły mi próby zaszczepienia go na stałe. Wracając do sprawy wyjazdu na "daleki zachód" to ogólnie koncept oczywiście jest świetny i pozostaje tylko pozazdrościć możliwości czasowych i finansowych. Ze względu na zmianę samochodu nie udało mi się podobnego kierunku zrealizować w tym roku (mam nadzieję, że uda się za rok), ale mam trochę przemyśleń związanych z przygotowaniami i z poprzednimi wyjazdami. 1. Zgadzam się z którąś z opinii poniżej, że wyjazd to znacznie więcej niż 9k km i trzeba być na to przygotowanym. 2. Zawsze wychodzę z założenia, że jak już przejadę kawał drogi, to warto to wykorzystać. Rozważyłbym pewną modyfikację trasy. Widzę w zaproponowanym przebiegu tak naprawdę dwie wycieczki. Jedna, ta główna wiąże się z płw. Iberyjskim i kończy się powiedzmy w okolicach Monako, skąd powoli (a jednocześnie bardzo efektownie) zawijałbym do domu. Druga dotyczy włoskiego buta, płw. Bałkańskiego i okolic Węgier. Analizując pierwszą z nich, dorzuciłbym coś w zamian, żeby nie było, że tniemy koszta, pozbawiamy kolegę możliwości porządnego przejechania się i wydania trochę kasy na paliwo . Co bym dorzucił w pkt 3. 3. Dla mnie ideałem wyjazdu byłoby wzbogacenie trasy o skok przez cieśninę, razem z samochodem oczywiście! Ja myślałem o promie z Gibraltaru na Ceutę, tam przejażdżce do Tangeru i wtedy powrocie na nasz kontynent w rejon hiszpańskiej miejscowości Tarifa (do zrobienia oczywiście też w przeciwnym kierunku). Absolutnym hitem byłoby dojechanie do Rabatu i Kasablanki. Myślę, że przy takiej opcji presja zwiedzania Budapesztu może zostać odsunięta 4. Opłaty. Z moich zrealizowanych wyjazdów wychodzi, że Francja jest najbardziej upierdliwa i znam opowieści znajomych, że przejeżdżając ją na wskroś płacili ponad 100 eur. Wydaje mi się, że umiem lepiej wydać taką kasę i mając znacznie mniej czasu korzystaliśmy z ichnich dróg wojewódzkich i bezpłatnych krajówek. Niektóre z nich mają charakter krajobrazowy i rekreacyjny. Viamichelin, Google Earth i Automapa pomogą ominąć płatne odcinki, jeśli będzie taka wola. 5. Odnośnie postojów na początku, mając tak bogaty grafik w bardziej oddalonych rejonach przespałbym się co najwyżej raz przed dotarciem do Paryża, żeby się nie zmęczyć i nie znudzić zanim będzie coś naprawdę sensownego do oglądania. Wszystkie inne, bliższe cele zrealizujecie sobie kiedy indziej, a widząc Wasze możliwości, nawet może w ramach weekendowych wyjazdów . W samym Paryżu najciekawszą atrakcją dla zmotoryzowanych jest rondo przy łuku Triumfalnym, gdzie pasów jest tyle ile mieście się aut (8?), ale żaden z nich nie jest namalowany, więc jak gps powiedział mi, że mam zjechać piątym zjazdem, stwiedziłem, że cisnę cięciwą . Jak kogoś jara nie tylko stara architektura to oczywiście pewnym doświadczeniem jest La Defence. 6. W Porto nie byłem, ale mając tyle czasu nie odważyłbym się ominąć. Na pewno zajechałbym też do Bilbao, gdzie jest dużo nowej architektury i urbanistyki, ale to moja pasja i zawód, więc nie bierzcie mnie na poważnie. 7. Koncepcja jazdy wzdłuż hiszpańskiej linii brzegowej jest na pewno dobra, tylko trzeba uważać, by czegoś nie przegapić. Problem jest z Madrytem, bo trzeba gdzieś odbić i później znów wrócić do wody. Podobnie jest z Saragossą, która również jest bardzo atrakcyjnym miastem. Wsród krajobrazów naturalnych miałem zamiar przejechać przez Sierra Nevada i poczuć trochę Pierenejów, przecinając je poprzez Andorę (to może być ulga w drodze powrotnej, no bo ile można jechać wzdłuż wody). 8. Polecam olać francuski odcinek nabrzeża Montpellier-Marsylia, bo jest syfiasty a skupić się na Marsylia-Monako. Świetne kręte trasy, piękna woda, fajna stara architektura. 9. Wcześniej jest jeszcze jeden problem. Ktoś przypomina knieczność zobaczenia mostu na trasie Paryż-Barcelona. Potwierdzam, warto! Znajduje się on w miejscowości Millau i niestety trzeba też trochę odbić od wody. Ja bym chyba z Andory pocisnął przez Carcassonne właśnie na Millau i dopiero stamtąd dobił z powrotem do Śródziemnego. 10. Jak wspomniałem od Monako powoli bym wracał. Jak - niesamowitą górską trasą na północ od Nicei w wąskim wąwozie, serpentynami na Briancon i wjazd do Szwajcarii tuż obok Mont Blanc. Stamtąd równie atrakcyjnie od Sion do Chur, pokonując również parę niezłych przełęczy. Na koniec relaksik w Liechtenstein. A potem gazem do domu już bez postoju. W sposób tu opisany wracałem z Monako i bardzo sobie chwalę. Żeby nacieszyć się mijanymi miejscami na (10) proponowałbym przeznaczyć tydzień czasu. Życzę powodzenia w konstruowaniu planu wyjazdu i w jego realizacji!
  22. a niech mnie! no na to bym nie wpadł
  23. Witam, świeżość na tym forum najprawdopodobniej potwierdzę poniższym pytaniem: Chciałem dodać nowy wątek w działe "Nasze podróże". W tekście nie mogę wprowadzić linków do zdjęć, bo po lewej mam info " jest wyłączony. Czemu jest wyłączony, skoro w innych działach forum, choćby tu mogę linkować? Pozdrawiam 100M
  24. Witam Was wszystkich, na forum przywiódł mnie oczywiście samochód, którego właśnie stałem się posiadaczem, no i oczywiście Wasze towarzystwo! Kupiłem w miarę świeże Subaru Legacy, więc mam nadzieję, że będę rzadkim uczestnikiem części forum dotyczącego problemów technicznych. Natomiast bardzo ucieszył mnie dział "Nasze podróże" i Wasze liczne relacje. Od zawsze wyjazdy były moją pasją, a wśród tych większych jest trochę z ostatnich 4 lat, w których dzielnie służyła nam Honda Accord Aerodeck. Teraz mam zamiar kontynuować wyjazdy nowym autem, a poprzednie, choć strasznie mi żal muszę sprzedać, bo nie umiem jeździć dwoma na raz :/ W każdym razie właśnie na forum Accorda próbowałem uruchomić dział wyjazdowy, podobny do Waszego i jest tam trochę moich relacji. Tu, przy sporym zainteresowaniu i uczestnictwie innych postaram się dorzucać kolejne tematy. Pozdrawiam wszystkich! 100M
×
×
  • Dodaj nową pozycję...