no to kolegów zmartwię.
diesle z dziwnym klekotaniem to efekt zwalonych wtrysków. miałem ten sam problem od ładnych kilku miesięcy, a wyglądało to tak:
przy temperaturze zewnętrznej poniżej 7stC i zimnym silniku, (zapalona kontrolka) silnik masakrycznie napieprzał (coby nie powiedzieć gorzej). Przeważnie (acz nie zawsze) po zgaśnięciu kontrolki zimnego silnika, przestawał.
Kilkukrotne wizyty w serwisie nic nie dały, a jeżeli już to dawały na krótki moment (to znaczy do zalania nowego paliwa, gdzie samochód znowu uczył się paliwa - tak tak dobrze czytacie diesle testują paliwo i dostrajają się do tego co mają w zbiorniku) a potem znowu się zaczynała jatka. "Nauka" paliwa po kilka/naście razy na zbiornik i inne historie mało istotne.
W końcu decyzja na wydłubanie wtrysków i ich wymianę (na szczęście na gwarancji) i problem się skończył. Nie na długo....
po 2kkm znowu to samo.
Jestem po drugiej wymianie wtrysków i lata dobrze. Zdecydowanie lepiej niż po pierwszej wymianie.
Skąd to się bierze?
1: wtryski piezzoelektryczne które są montowane w dieslach, podczas produkcji
15-25szt. spełnia normy w 100%
25szt jest na granicy
50szt ląduje w koszu, bo do niczego się nie nadają. :]
2: piezz.. nie tolerują dodatków z biopaliw więcej niż 5% - to jest granica powyżej której każdy piezzo umiera i nic się z tym nie da zrobić. w PL jest norma EN590 dla diesla która ogranicza możliwość stosowania dodatków bio powyżej 5%, więc teoretycznie powinno być ok. Ale nawet bliskość granicy stosowania bio, powoduje że potrafią umierać.
Podsumowując - jeżeli nie uda Ci się wymienić na gwarancji, to masz drogi problem
lanie na stacjach (nie)markowych nic nie zmieni. Kwestia farta czy akurat te konkretne sztuki które masz u siebie przeżyją czy nie przeżyją takiego paliwa, na jakie akurat trafią.