Niedziela wieczór. Jadę sobie samochodem ul. Nowoursynowską z zamiarem podjechania na Cargo.
Zjeżdżam na stację benzynową, tą na rogu z Dolinką Służewiecką, zajeżdżam pod dystrybutor, tankuję do pełna i ustawiam się w dosyć długiej kolejce do kasy.
Stojąc w tejże kolejce udaje mi się podłuchać rozmowę pewnej pary, coś piąte przez dziesiąte, ale sens jest taki, że lubią swoje srebrne Subaru.
Nagle kątem oka dostrzegam, jakiś metr z boku, automat do płacenia... i nikogo przy nim.
Podszedłem, zaczynam klikać co trzeba i nagle wyskakuje okienko windowsa z jakimś błędem.
Cała operacja nie trwała dłużej niż 10 sekund, więc spokojnie udało mi się wbić w stare miejsce w kolejce.
Nagle zobaczyłem fajne WRX STI oklejone w naklejki ze zlotu Plejad, które niezbyt wolno przeleciało przez stację i pięknym bokiem wjechało w "polną" drogę za stacją, tam kilkoma slajdami do jakiegoś małego parkingu.
Z za drzew dało się zauważyć więcej aut w/w marki... Jakiś mini zlot czy coś. Zajarałem się.
Wtem kobieta, która wcześniej zachwalała swoje auto pyta mnie:
- Też tak parkujesz?
Na co odpowiedziałem jej wymijająco:
- Mam za słabe auto...
Rozmowa dalej potoczyła się sama...
- A czym jeździsz?
- Zielonym GT.
- Wiedziałam, widziałam jak podjeżdżałeś. Ja jeżdżę srebrnym WRX-em.
- Tamtym? (nie przyznałem się, że podsłuchałem i wiem)
- Nom.
- Fajny
Nagle odwracam się, a tu już dawno minęła moja kolej do płacenia. Lekko poirytowany wyjaśniłem ludziom sytuację i wcisnąłem się do płacenia jako następny. Po dokonaniu czynności gość wydał jakoś bardzo dużo reszty, co mnie zdziwiło, ale nie zaciekawiło.
- Podjeżdżasz na spot? - zapytała ta kobieta
- Czemu nie - doparłem i odeszlismy od kasy i podeszliśmy do samochodów zaparkowanych przy dystrybutorach.
Otworzyła swoje auto, w którym z modyfikacji rzuciły się w oczy jakieś dziwne kubły, klatka, jakieś dziwne szyby z okienkiem jak w rajdówkach... dziwnie, ale faaajnie. Po chwili mówi do mnie:
- To odpal tego swojego.
Zajarany wkładam kluczyk, przekręcam. Auto przez dwie sekundy chodzi ładnie, za chwilę obroty zaczynają szaleć, nie falować, szaleć. Od 500 do odcięcia i spowrotem, coś zaczyna rzęzić w silniku, zanim wyłączyłem pokazała się migająca żółta kontrolka dystrybutora na desce rozdzielczej. Wychodzę z samochodu, patrzę...
K***A! WLAŁEM JAKIEGOŚ JE****GO BIOETANOLU!
Z nerwów zacząłem walić pięściami w ten dystrybutor, na szczęście obudził mnie telefon...
Miłego dnia!