Trochę artykułów o rejestratorach pojawiało się w polskiej prasie motoryzacyjnej, w których wskazywano, że są kraje, gdzie jest to w ogóle zabronione, a za posiadanie rejestratora są mandaty.
A ja właśnie zainwestowałem w rejestrator po bliskim spotkaniu z takim kierowcą, który był jeszcze przed kursem myślenia, a rejestratora nie miał Spotkanie odbyło się na zaśnieżonej ulicy, świadkowie odjechali (pomimo tego, że auto sprawcy dachowało, co musieli widzieć), ja jechałem sam, sprawca z narzeczoną. Gdyby się nie przyznał do spowodowania wypadku (a bardzo żałował później, że to zrobił, bo jego pasażerka doznała poważnych obrażeń i kierowca ma sprawę karną) to pewnie do tej pory włóczyłbym się po sądach i analizował opinie biegłych, kto ten wypadek spowodował.
Innym razem znowu nagranie z mojej kamerki samochodowej (a właściwie sama informacja, że istnieje) uchroniło niewinną kobietę od odpowiedzialności za kolizję, a kilku "świadków" od zarzutu składania fałszywych zeznań