Skocz do zawartości

wielebny

Nowy
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Profile Information

  • Skąd
    Warszawa
  • Auto
    Legacy 2.0D MY09

Osiągnięcia wielebny

0

Reputacja

  1. Mam to samo: rocznik 2009 przebieg 50kkm i niestety jak ostro przyśpieszam to puszczam bąki, szczególnie jest to widoczne na dwójce... Ba również ubiegłej zimy zaobserwowałem to zjawisko i raczej nie pomaga długa jazda po autostradzie , bo po przejechaniu kilkuset km z prędkością w okolicach 150 - 160 dymek na 2-ce nadal był, może mniejszy ale był, konkretnie kolega, który jechał za mną 2 samochodem go widział, z punktu widzenia kierowcy był mniejszy. Z okazji przeglądu 45 kkm zgłosiłem problem, Panowie powiedzieli ,że wszytko jest w porządku i ten typ tak ma, twierdzili, że to efekt wypalania DPF, coś długo się wypala ten DPF skoro w czasie nocnej podróży (gdzie w większości wypadków można sobie pozwolić na ciut więcej niż w normalnym ruchu) nie dał rady się wypalić przez 1300km.. Generalnie w podobny sprawach polecam kontakt z Kolegą wlyszkow.
  2. Dziś zmieniłem soft i na świeżo opiszę swoje wrażenia, może komuś to pomoże. Zacznę od stwierdzenia, iż zmianę uważam , za bardzo dobry pomysł i polecam niezdecydowanym, autem jeździ się znacznie łatwiej w sytuacjach typu: korek, górka itp. Po kolei: Zmiana softu jest odczuwalna BARDZO MOCNO w pierwszej chwili miałem WRAŻENIE iż ktoś "wykastrował" mi auto, na szczęście było to tylko wrażenie, a powstało ono tak: Załóżmy, że pedał gazu ma skok 10 cm PRZED zmianą softu wciśnięcie pedału gazu na 3 cm powodowało mocne przyśpieszenie do jakiś 2500-3000 obr / min, PO zmianie (przy identycznym wciśnięciu pedału gazu) dojdziemy góra do 2000 obr/min i to raczej "leniwie", więc tworzy to WRAŻENIE, że samochód stał się dużo bardziej ospały, natomiast jest to tylko wrażenie, samochód nadal jest dynamiczny i dobrze przyśpiesza (co należy rozumieć, że robi to tak jak do tej pory, a nie zamienia się w STI...) natomiast wymaga to bardziej zdecydowanego i znacznie "głębszego" wciśnięcia pedału gazu niż miało to miejsce wcześniej. Obrazowo wcześniej do dynamicznego przyśpieszania wystarczyło używać skoku gazu w zakresie 0-5 cm (do połowy), teraz należy wykorzystać CAŁY skok pedału gazu, po wciśnięciu gazu do oporu auto PRZYŚPIESZA TAK JAK DAWNIEJ i nie odczuwam żadnego spadku dynamiki :-) Dzięki wykorzystaniu całego skoku gazu dostajemy bonus w postaci łatwego operowania gazem, po zmianie softu bardzo ułatwione jest operowanie obrotami silnika w zakresie 800-1300, wcześniej aby podnieść obroty o taką wartość musiałem "muskać" gaz, oczywiście byłem w stanie uzyskać obroty rzędu 1000,1100 itd, tyle, że wymagało to aptekarskiej precyzji i mocnego skupienia, teraz uzyskanie obrotów 1100 wymaga ODCZUWALNEGO wciśnięcia gazu przez co dużo łatwiej ruszyć samochodem w sytuacjach typu: górka itp. W zasadzie moim zdaniem zmiana softu powinna nazywać się "tunning pedału gazu", gdyż najbardziej odczuwalna jest zmiana charakterystyki pedału gazu.. Wydaje mi się również, iż poprawiono zachowanie silnika w zakresie 800-1500 obr/min, po zmianie softu mam wrażenie, że silnik "pewniej" pracuje w tym zakresie obrotów np. toczymy się po osiedlowej drodze i skręcamy na 2-ce, obroty w zakręcie spadają do 1000 obr/min - wcześniej,auto ledwo co przyśpieszało, "zastanawiało się", bardzo wolno wchodziło na obroty i w zasadzie lepiej było wrzucić 1-ke, teraz już nie trzeba :-) , nie należy tego rozumieć, że od 1000obr/min auto przyśpiesza dynamicznie, tylko , że po prostu zwyczajnie bez fajerwerków, SPOKOJNIE,POWOLI wkręca się na te 1700obr/min i tak jak zwykle zaczyna od tych obrotów przyśpieszać. Ruszanie bez gazu również jest łatwiejsze, wcześniej chcąc ruszyć bez gazu trzeba było znacznie dłużej i delikatniej obchodzić się z pedałem sprzęgła niż ma to miejsce do tej pory...ponieważ sprzęgło się nie zmieniło oznacza to (i aż się boje to powiedzieć..), że auto musi mieć ciut więcej momentu przy obrotach biegu jałowego. Polecam zmianę.
  3. Nie ma się co stresować, obroty np 2800obr/min przy hamowaniu silnikiem(bez gazu) i podczas przyśpieszania (z gazem) to zupełnie co innego. Załóżmy że hamujemy silnikiem , obroty skaczą na 3000 obr/min (nie wciskamy gazu wiec paliwo nie jest podawane )w związku z czym sprzęgło musi przenieść jedynie siłę potrzebną do obracania elementami silnika + sprężanie powietrza więc przenoszone przez sprzęgło siły nie są duże, Przy ruszaniu sprawa wygląda zupełnie inaczej, duży moment obrotowy z NAPĘDZANEGO silnika (w którym "wybucha" paliwo ) musi "pchnąć" sporą masę samochodu i w tym wypadku sprzęgło ma co robić. Reasumując, jeżeli ktoś nie będzie przesadzał z doborem biegu typu: jadę 150km/h i hamuję jedynką.... to krzywdy sprzęgłu nie wyrządzi.
  4. Hej. Byłem na Islandii z jakieś dwa lata temu (z tym, że był to luty..) , jeździłem na miejscu vw jetta, do wiekszości miejsc, które warto zobaczyć spokojnie da się dojechać tego typu samochodem, więc Forester tym bardziej sobie poradzi. Moim zdaniem spokojnie możesz jechać Foresterem i dopiero kiedy zachce Ci się pojechać na lodowiec to zastanów się czy nie lepiej pojechać "Islandskim Jeep'em". Jetta poległa w dwóch przypadkach: a) droga asfaltowa, która jechałem z dobre 80 km w pewnym miejscu przestała być odśnieżana i leżała przede mną wielka kupa śniegu (tak z 2-3 metry wysokości) z koleinami o głębokości CONAJMNIEJ 40cm pozostawionymi przez "Islandskie Jeepy" droga szutrowa - w pewnym momencie droga skręcała i przecinał ją lód o szerokości 10 m, a pod lodem płynał sobie strumyczek :-) raczej niezbyt głęboki, jette to zatrzymało ,ale Forester raczej dał by radę. Oba przypadki to sytuację kiedy chciałem się dostać na lodowiec (za każdym razem inny), za 3 razem mi się udało - pojechałem na taki malutki, ale tam dla odmiany poległem na braku raków.. :-) , okazało się , że ten malutki praktycznie nie miał na sobie śniegu i w zwykłych butach nie dało się po nim chodzić. Czy warto brać jeep'a zamiast forestera ?? Moim zdaniem nie warto, gdyż zdolności terenowe będą Ci potrzebne w zasadzie tylko na lodowcu, zapewne będzie to tylko 1 dzień,a tak naprawdę wszystko zależy od pogody, raz zwykły jeep może nie dać rady, a innym razem dojedziesz osobówką (zależy jak głęboka akurat będzie rzeczka po drodze :-) ) . "Islandskie jeep'y" są specjalnie przygotowane, jeżdzą na naprawdę olbrzymich kołach, tak, że np. land cruzer ma z dobry metr prześwitu, dodatkowo te opony są naprawdę grube (tak z 50 - 70 cm) i na głębokim śniegu upuszczają powietrze z opon, dzięki czemu z opony robi się "trójkącik" gdzie podstawa przylegająca do śniegu jest bardzo szeroka i taki samochód praktycznie nie zapada się w śniegu, oprócz tego mają poprowioną głębokość brodzenia itp. Natomiast do atrakcji typu: gejzery, wodospady, wulkany, blue lagoon'a, złączenie ameryki i europy itp. spokojnie można dojechać nawet zwykłą osobówką, więc jedź śmiało i baw się dobrze :-) W lipcu będziesz mógł zwiedzać nawet o 23, bo nocy będziesz miał góra 2-3 godziny :-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...