Skocz do zawartości

legaś 2001

Nowy
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez legaś 2001

  1. legaś 2001

    Stuki w zawieszeniu

    Witam, według mnie te nieszczęsne stuki mogą pochodzić w przednich zacisków hamulcowych. U mnie tak jest niestety. Zanim doszedłem co stuka, wymieniłem gumki stabilizatora, łączniki stabilizatora i podmieniłem całą lewa kolumnę, t.i. amor, sprężynę i poduszkę amora z łożyskiem i guzik, nie pomogło. Spróbuj przejechać po jakiejś kostce brukowej, jak będzie stukać wciśnij lekko hamulec. Jak przestanie to wtedy będzie wiadomo, że to zaciski. U mnie zaciski stukają bardzo podobnie jak by coś się działo niedobrego z amortyzatorem lub właśnie jakąś inną częścią zawieszenia. W autoryzowanym serwisie mają takie komplety naprawcze do zacisków. Wymienia się takie małe sworznie które są w jarzmie, kosztują ok. 25zł za sztukę, trzeba cztery, po dwa na jedną stronę. Niestety nie ma gwarancji, że to pomoże. W moim przypadku czeka mnie wymiana całych zacisków. takie stukanie nie powinno jednak mieć wpływu na ząbkowanie opon. Gdyby nie nasze super gładkie jezdnie w ogóle bym nie wiedział, że coś stuka. Pozdrawiam.
  2. Spróbuje zamieścić jakieś poglądowe fotki, ale nie wiem czy będę umiał .
  3. Ha,Ha, chyba już wiem w czym rzecz . Przepustnicy nie wymieniłem, bo okazało się, że ta druga używana ma inny jeden kruciec na jakiś wężyk podciśnieniowy. Zacząłem więc szukać innej, ale w tym czasie postanowiłem po koleji wymieniać inne rzeczy i chyba udało mi się trafić. Wymieniłem jeszcze raz silniczek krokowy na inny i cud , objawy ustąpiły jak ręką odjął. Oglądnąłem dokładniej ten wymontowany i okazało się, że na gumce, która pewnie działa jak zaworek są jakieś nierówności i ogólnie mówiąc jest wyskubana. Pewnie ona nie przylegała tak dokładnie do powierzchni, jak powinna i gdzie powinna. Wniosek z tego, że pierwszy silniczek miał jakąś usterkę elektroniczną i pomimo tego, że działal "na oko" poprawnie powodował wyświetalnie się błędu, natomiast drugi miał usterkę mechaniczną stąd te dziwne objawy z obrotami. Na razie pojeździłem dwa dni i z tym trzecim jest wszystko ok. Mam nadzieje, że tak już zostanie. To są niestety przyjemności związane z wymienianiem części używanych na używane . Dzięki Waszystkim za porady.
  4. Akumulator odłączyłem. Stał całą noc bez prądu i nie pomogło . Była też przeprowadzana procedura kasowania błędów poprzez spięcie zielonych kostek pod kierownicą. Check engine mruga miarowo bez żadnych informacji o błędach . Ale dzięki za radę . Dzisiaj wymieniam przepustnice na inną, zobaczymy co będzie. Napisze, może pomoże to kiedyś innym z takim problemem.
  5. W serwisie byłem, powiedzieli, że przepustnicy nie powinno się czyścić, bo teraz może brać lewe powietrze i wzbogacać mieszanke. Po podpięciu pod komputer nie wykazuje żadnych błędów. Przepustnica zamyka się dobrze. Mam już załatwioną używaną przepustnicę z innego legacy w komplecie z silnikiem krokowym. Chyba nie była czyszczona . Spróbuje przełożyć i zobaczę co się stanie. Jak będzie to samo, to może jakiś czujnik temperatury:(?
  6. Witam Wszystkich! Przeszukałem całe forum i nie udało mi się znależć rozwiązania mojego problemu. Czyżby nikt takiego nie miał ? Mam Subaru Legacy 2.0, z roku 2001r Podczas wymiany silniczka krrokowego podkusiło mnie, żeby wyczyścić przepustnicę. Zaczęło się od tego, że wyświetlił mi się check engine, a na komputerze wyszedł błąd czujnika biegu jałowego. Gasł on po kilkakrortnym zapaleniu silnika, ale co jakiś czas się ponawiał. Wymieniłem więc ten czujnik, czyli silniczek krokowy i wszystko jest z nim ok. Nie wyświetla żadnych błędów, cała procedura kasowania błędów przebiegła ok. Niestety wyczyszczona została też przepustnica i tu zaczął się problem. Niby wszystko jest ok, auto pali, jeździ, ale: po zapaleniu zimnego silnika obroty skaczą wyżej niż poprzednio, czyli ciut powyżej 2000, i jakby wilniej spadają. Po chwili wszystko jest w porządku do czasu gdy ruszę. Przy wciskaniu sprzęgła w celu zmiany biegu obroty rosną do powyżej 3000 i tak się utrzymują. Czasami pomaga "zduszenie" ich na biegu, czasami dodanie gwałtownie gazu. Tak czy inaczej wstyd stać np. przed przejściem dla pieszych z ryczącym silnikiem . Poza tym jadąc np. w korku, w Krakowie ich wiele auto czasami "skaczy" i szarpnie. Dodam lekko gazu szarpnie do przodu, puszczę z gazu też szarpnie, ale nie zawsze. Problem z obrotami praktycznie ustępuje po przejechaniu ok. kilometra. Ciekawostka jest też taka, że aby problemy się pojawiły, nie wysrtarczy, aby samochód postał z godzinę a silnik wystygł. Musi postać z osiem godzin, i gdy już na prawdę straci temperaturę wtedy problem wraca. I co ja biedny mam z tym zrobić? Dziękuję za wszelkie porady i pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...