Jakiś czas temu zaświecił mi się check engine (Impreza 1996r. 2,0 kombi LPG sekwencja). Po spięciu odpowiednich kabelków wymrugało mi błąd 32 - czyli sonda lambda. Pojechałem do znajomego elektryka, sprawdził i podał diagnozę "sonda nie działa, trzeba kupić nową". Drogą kupna nabyłem Boszowski odpowiednik za jedyne 450 PLN i cały szczęśliwy wróciłem do elektryka. Zamontował, sprawdził, działało. Przez jakieś 500 km samochód sprawował mi się całkiem przyzwoicie, palił normalnie 12,5 litra gazu/100 km, polepszyła się dynamika na niskich obrotach. Pewnego dnia zapalił mi się ponownie check engine. Sprawdziłem - błąd 32 - sonda lambda. Ponownie udałem się do elektryka, pół dnia sprawdzał sondę, wpiął się do komputera, mierzył miernikiem - sonda nie działała (po 500 km przebiegu!). Załamany zacząłem szukać w sieci podobnych objawów - znalazłem posta na forum Vectry, gość opisywał podobny problem, (http://forum.vectraklub.pl/index.php/topic/35826-uszkodzona-sonda-lambda/). Pomyślałem że watro spróbować - może u mnie też się sonda "zawiesiła".
Na drugi dzień zresetowałem ECU (na kilka godzin odłączyłem minusową klemę z akumulatora) i wszystko zaczęło działać! Auto odzyskało dynamikę, na razie żaden check engine się nie zapala. W przyszłym tygodniu umówiłem się z gazownikiem na regulację instalacji gazowej. Mam nadzieje że to rozwiąże problem na dłużej niż na 500 km .
Tylko zastanawiam się nad jedną rzeczą - czy na pewno musiałem wydawać pieniądze na nową sondę - może wystarczyło by zresetowanie ECU i regulacja LPG?
pozdr.
kostuch