Skocz do zawartości

maciek323

Użytkownik
  • Postów

    567
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez maciek323

  1. Tu masz absolutną rację, kapitał na tym zyskał bezsprzecznie i to dużo. Zwykli ludzie, raczej stracili. Sam znam problem, 3 lata pracowałem w Paryżu mieszkając na przedmieściach. To kwestie zbyt złożone by rozpatrywać je zero-jedynkowo, poziom zycia emerytów w Zachodniej Europie jest na prawdę wysoki, pytanie na ile to zasługa ich pracowitości, na ile ich państw i na ile ich systemu emerytalnego, a na ile wpływ pracy ewentualnej imigracji i imigrantów. I co by było bez nich, ale to już wchodzimy w political-fiction a tego nie ma sensu uprawiać.
  2. KRUS wogóle jest bez sensu i powinien być natychmiastowo zlikwidowany. To relikt PRLu i pierwszych lat po zmianie systemu. Gdy wieś realnie była bardzo biedna i KRUS był taką formą opieki społecznej dla rolników. Bo jak ze składki kwartalnej 200/300zł można wypłacać emerytury po 1200zł? Dziś sytuacja wsi jest skrajnie inna. Pamiętam jak hektar ziemi w mojej okolicy kosztował 5 tys zł. I prawie nikt nie kupował, latami leżały ziemie odłogiem. Dzisiaj są to kwoty po 100-200 tys zł, a po zamianie na działki budowalne - 10 krotnie wyższe. Nie powinno się dopłacać do emerytur ludziom którzy mają milionowe majątki zamrożone w ziemi.
  3. Ja nie wiem czy wyrażam na to zgodę. Zresztą moja zgoda nie ma wogóle żadnego znaczenia, dla nikogo. Wolałbym żeby Polska rosła w siłe, a ludziom żyło się dostatniej. Wolałbym żeby Polaków było coraz więcej i żebyśmy pozostali krajem monoetniczym. ale czy to jest wogóle możliwe? W Polsce mamy prawie najwyższy w UE odsetek liczby ludzi niepracujących do liczby ludzi pracujących. To bardzo źle, tu jest źródło problemów. Widać Polacy są tak bogatym narodem, że bardzo duży odsetek rodaków woli nie pracować. Albo pracować na czarno i zyć z socjalu. Skoro warunkiem bogacenia się kraju są dwie rzeczy: inwestycje i praca, a praca jest tylko nie ma pracowników? No to trzeba ich importować z Syrii czy Ukrainy. Niemcy Anglicy czy Holendrzy też to przerabiali przez dekady i jako państwa raczej na tym zyskali.
  4. Wydaje mi się że jedyna możliwość aby ZUS wychodził na plus, to dużo więcej wpłacających i dużo wyższe skladki, a mniej pobierających świadczenia. No ale skoro wiek emerytalny obniżają o kilka lat, podczas gdy cała, nawet bogata Europa Zachodnia ma sporo wyższy, to jakiego efektu finansowego się można spodziewać? Tylko inna piramida wieku może zmienić te tendencje. Trzeba nam milionów pracujących (oskładkowanych, a nie na czarno) Hindusów Syryjczyków Ukrainców. Trzeba zachęcać do imigracji do nas, ale zarazem bardzo mocno pilnować aby wszyscy pracowali i wysoko ich oskładkować. Innego wyjścia nie ma. Tylko taka polityka imigracyjna ma sens i tylko taką Polska powinna prowadzić.
  5. Owszem, ale rozsądnym byłoby dawać większe wsparcie oszczędzającym na emeryturę (czy w PPK, czy w ZUS czy czymkolwiek w rodzaju III filaru) niż wspierać tych którzy dorabiają się na spekulacji nieruchomościami. Chocby dlatego że spekulanci nieruchomościami jakoś sobie poradzą, najwyżej sprzedadzą nadmiar mieszkań nie po 15 a po 14 tys zł za metr (gdy kupili po 5 tysiecy). A rzesza emerytów z emeryturami po 500-1000zł to będzie problem ogólnospołeczny, dla rządu i całego społeczeństwa. Również wielu sceptyków twierdzi że ZUS to piramida. Może, nie wiem? Póki co to jedyna instytucja która wypłaca pieniądze emerytom regularnie i w całym tym złodziejstwie i polskim bajzlu co jak co, ale emerytura z ZUSu jest pewna. Emerytury z ZUSu słabe? No owszem, jak ktoś mało wpłacał to i emerytury słabe. Mój ojciec na emeryturę którą dostał po 52 latach pracy nie narzeka, chciałbym mieć takie zarobki. I dodam że pracował normalnie, nie jako dyrektor policjant górnik sędzia służba więzienna czy prokurator czy inna święta krowa systemu. Również nie przechodził na JDG i inne optymalizacje. Świadomie godził się na troche niższe zarobki, żeby mieć pełne normalne składki płacone.
  6. Morawiecki rzucił na rynek kilka miliardów złotych, tym razem dla kredytobiorców. Plus mnóstwo innych udogodnień. Kto za to zapłaci? Pan zapłaci, pani zapłaci, ja zapłacę. Niestety dla pracowitych i oszczędnych ludzi nie ma miejsca w tym państwie, coraz bardziej się o tym przekonuję. Trudno. Trzeba szukać wyjść awaryjnych, może gdzieś na południu czy zachodzie Europy życie jest lepsze dla pracowitych i oszczędnych ludzi. Subaru sprzedane, czas na mieszkanie i ruszać w poszukiwaniu lepszego życia.
  7. I tak i nie. Wydaje nam się że wojna, czy zagłada atomowa jakiegoś miasta wszystko przekreśla. I tak i nie. Przekreśla dotychczasowe życie w dotychczasowej formie. Ale życie nie znosi prózni, na jego miejscu kiełkują nowe formy życia. Biznes musi się kręcić. Nawet całkowite zburzenie miasta nie zmienia wpisów w KW. W Warszawie bardzo dużo transakcji K-S nieruchomości zawierano w latach 1945-1948. W większości dotyczyły nieruchomosci obróconych w sterty gruzów! Licząc Żydów w czasie wojny zginęło ponad pół miliona warszawiaków. Nie pamietam statystyk, ale to coś miedzy 1/3 a 1/2 przedwojennych mieszkańców miasta. Ruch w KW po wojnie był olbrzymi !! W wymordowanym, zburzonym mocno mieście. W dodatku w czasie narastającego stalinizmu, i już po wprowadzeniu Dekretu Bieruta, który grunty te nacjonalizował. Ale prawo do znacjonalizowanych gruntów, nadal jest prawem i można je sprzedać!!! Nawet dzisiaj można tym handlować - sam odkupiłem od swojej siostry pewien udział w działce, na której przed wojną była piękna rodzinna kamiennica. Która w 1945 roku była stertą gruzów a obecnie jest tam park. Ceny nieruchomości nawet w mocno zburzonym mieście mogą być wysokie, jeśli nas to nie bedzie dotyczyc to może spadkobiercy zarobią? Czasami zburzenie jakiegoś baraku daje powazne mozliwosci inwestycyjne, bo można postawić np biurowiec. Ale oczywiscie w normalnych warunkach im dalej na wschód tym gorzej dla posiadaczy nieruchomosci i tym gorzej dla cen. Np na Wyspach Kanaryjskich ani Hitlera ani Stalina nie uswiadczyli. I raczej nie uświadczą ich następców. Obyśmy my też nie uświadczyli tego, niestety tego wykluczyc nie możemy.
  8. Porównanie z Niemcami raczej nie trafione. Inny rynek, inny kraj, inni imigranci, nawet inna waluta inna polityka fiskalna inny bank centralny. To co dziennikarz napisał w tym artykule to takie wróżenie z fusów: "Na świetego Hieronima jest deszcz, albo go ni ma". Społeczeństwo też mamy inne niż tam, inna piramida demograficzna, własność mieszkań i domów też inaczej się rozkłada, inna mobilność społeczna. Pomijając takie szczegóły że Niemcy są potęga przemysłową z silną i stabilną walutą i tam uciekają ludzie z całego świata łącznie z Polską, z założeniem mieszkania tam na zawsze, a do Polski uciekli ludzie tylko przez wojnę i dlatego że do nas mieli najbliżej. Dodatkowo na rynek w Polsce wplywają takie nieprzewidywalne szczegóły, jak np: Putin użyje w 2-3 miejscach na Ukrainie (miejmy nadzieje że tylko) taktycznej broni atomowej - w Warszawie apartamenty spadają na drugi dzień z 15 na 7 tys zł za metr. Podczas gdy w sytych, bogatych i bezpiecznych Niemczech w tej samej sytuacji - ceny nieruchomości rosną o te 10%. Teoretyczne? Niemożliwe? Na dzisiaj - bardziej niż prawdopodobne. Nota bene: mój Dziadek do końca życia miał przygotowany plecak z puszkami, sucharami, zapasowymi butami (zawsze mi powtarzał że mają byc trwałe i wygodne, ale nie mogą wyglądać drogo bo rodacy dadzą w łeb żeby te buty ściągnąć). Rodzina traktowała to jako dziwactwo skrzywdzonego człowieka, ale patrząc z dzisiejszej perspektywy Dziadek był bardziej niż przewidujący. Nic nie jest niemożliwe, i nic nie ma pewnego, poza tym że w Europie Wschodniej zawsze po latach prosperity przychodzą lata zawieruchy wojennej, a conajmniej grubych kryzysów. Akurat to mamy pewne jak w banku.
  9. Wybory, planowo w 2023, będą najważniejszymi w Polsce od wyborów do sejmu kontraktowego. W zasadzie stoimy na takim rozdrożu, na jakim nie staliśmy od 1944 roku. I to nie chodzi już nawet tylko o jakieś rzeczy typu prawa człowieka, demokracja, trójpodział władzy i tym podobne fanaberie cywilizowanego świata. Chodzi o to, czy pójdziemy ścieżką Wenezueli i schyłkowego PRLu, czy wrócimy do (jako takiej) normalności, normalnej gospodarki rynkowej, stabilnej waluty, silnego pieniądza, normalnych stóp i niskiej, czy też zerowej inflacji.
  10. Prezes Glapiński powiedział, ze sądzi iż w końcu 2023 roku stopy powinny spadac.
  11. Mówimy o kwotach milionowych, no powiedzmy od 0,5 mln zł w górę. Mając 100-200 tysiecy nic sensownego nie kupisz, przynajmniej na rynku nieruchomości. Wielu sprzedających dysponuje takimi właśnie kwotami. Wymiera właśnie wyż powojenny, wymierają roczniki które mają mieszkania i nieruchomości własne nie obciążone hipotekami. Większość spadkodawców ma wiecej niz 1, często kilku spadkobiorców. COVID tylko przyspieszył te procesy. U mnie w bliskiej rodzinie w przeciagu 2 lat 3 mieszkania trafiły na rynek i nikt ze sprzedających za te pieniadze nie kupił innej nieruchomości, bo za kwoty 50-150 tysięcy nic sie nie kupi. Nawet gdy jest 2 spadkobiorców to często dla jednego i drugiego jest dużym problemem spłacić tę drugą osobę. Więc mieszkania trafiają na rynek. Kasa może i parzy w ręce, ale wielu chce mieć gotówkę na trudne czasy. Poza tym inwestycje to nie tylko nieruchomości, a jeśli nieruchomości to przeciez nie tylko Polska jest możliwym miejscem inwestowania. Akcje, obligacje, kruszce, kryptowaluty, antyki czy nawet klasyczne samochody to tylko drobna część rzeczy w które można zainwestować pieniądze uzyskane ze sprzedaży nieruchomości. Znam osoby które sprzedały ostatnio nieruchomości i kasę włożyły w zupełnie inne rzeczy. Czy słusznie? Nie podejmuję się oceny, nie wiem. Czas pokaże.
  12. Zarazem jest to ostatni moment żeby zrealizować duży zysk z zakupionych (czy posiadanych) wcześniej nieruchomości. Później ich wartość będzie raczej "teoretyczna". Co z tego że coś będzie wyceniane na 1 czy 2 mln zł, jeśli nie będzie realnego nabywcy nawet za 500 tysięcy.
  13. Będzie sprzedawał ten co teraz: ten który chce kupić większą , ta para która się rozwodzi i chce kupić oddzielnie, ci którzy odziedziczyli coś w kilka osób, ten kto chce coś kupić w innym mieście/regionie. Rynek raczej nie zatrzyma się całkiem, bo życie toczy się nadal, niezależnie od wojny i stóp procentowych. Po prostu przyjdzie schłodzenie rozgrzanych głów i portfeli, bo nie będzie darmowego kredytu i wizji ciągłego wzrostu. Skończy się perpetuum mobile dla każdego "inwestora".
  14. Miejmy nadzieje ze RPP wreszcie zrobi coś konkretnie, że staną na wysokości zadania i podwyżki będą rozsądne o 250-300 punktów bazowych, a nie symboliczne 75-100 jak to przewidują analitycy.
  15. Biznes i naród wytrzymywali gorsze rzeczy, jak okupacja i stalinizm. Może i teraz wytrzymają. :) Nota bene nasunęło mi się ciekawe porównanie gospodarcze. To co robi w zakresie polityki monetarnej i finansowej obecnie rząd polski i NBP to jest dokładnie to co hitlerowcy robili w czasie okupacji z polską gospodarką i wprowadzoną przez nich walutą. Środkiem płatniczym w Generalnej Guberni były złotówki wydawane przez Bank Emisyjny w Krakowie. Za pomocą dodruku pustego pieniądza Niemcy finansowali swoją wojnę i rabunek i zubożenie spoleczeństwa polskiego. Chłopom za dostawy żywności (kontyngenty) plus drobnemu przemysłowi pracujacemu na ich rzecz płacili właśnie w złotówkach drukowanych w Krakowie. (duży przemysł i oczywiscie żydowski były skonfiskowane na rzecz Rzeszy). Ale istniały dziesiatki tysiecy firm polskich, które wytwarzały różne produkty a Niemcy płacili za nie pieniądzem, który celowo psuli. Robili to samo dokładnie co Glapiński - drukowali pusty pieniądz i puszczali na rynek, a przez obowiązujące ceny produktów w skupie rolnicy dostawali śmieszne kwoty, nie adekwatne do wartości produktów. Również płace w administracji i wiekszosci przedsiębiorstw pracujacych na rzecz okupanta (np kolej) były stałe i rosły bardzo powoli - a inflacja galopowała. Słaba, drukowana na potęgę waluta jest celowym działaniem anty-polskim, skoro robili to u nas Hitler i Hans Frank to w czym Glapiński jest lepszy od nich? Skoro prowadzi identyczną politykę na ziemiach polskich wobec Polaków. Przypominam że hitlerowcy nie posiadali planu wymordowania Polaków, raczej sprowadzenia nas do roli bydła i plebsu pracujacego na ich rzecz (za miskę ryżu jak mówi klasyk). Słaby, drukowany stale pieniądz i rosnąca inflacja była celowym zabiegiem prowadzącym do ubożenia społeczeństwa. Dokładnie jak teraz. Różnica jest taka że z inflacji i dodruku pustego pieniadza Niemcy finansowali wojnę z Rosją i celowe obniżenie poziomu życia ludnosci polskiej (tak aby Polacy zapieprzali za miskę ryżu).... a obecny rząd i NBP... hmmmm? chyba też podobne cele finansuje w sumie :( no plus jeszcze kupienie swojego elektoratu, tak aby wygrywać wybory. Więc komuś tam muszą czasem troszkę dosypać. Warto zatem Glapińskiemu i Morawieckiemu przypomnieć los Hansa Franka.
  16. Nie zbankrutuje, Hindusi i Chińczycy z przyjemnością kupią ropę i gaz w okazyjnych cenach. To pozwoli im rozkrecić ich gospodarki jeszcze bardziej, które staną się dużo bardziej konkurencyjne od odciętych od taniej energii zdychających gospodarek unijnych. Ale nie róbmy tu nowego wątku polityczno-wojennego, bo po co.
  17. Przy benzynie najbliższą jesienią po 10zł, a ON po około 12zł tak niski poziom cen na LPG o jakim mówisz jawiłby się jako okazja i wręcz cud jakiś.
  18. Wg GUS jest 1 mln 852 tys pustostanów jest w Polsce. Szkoda, że nie podali danych z wyszczególnieniem miast i wielkości lokali. Podejrzewam że chyba jednak większość to prowincja. Ciekawe czy dom który był zbudowany jako całoroczny i był całoroczny 50 lat, ale teraz jest letnio-weekendowym też liczą jako pustostan? No nikt nie jest zameldowany i zużycie prądu przez pół roku jest rzeczywiście zerowe. ciekawe czy GUS takie nieruchomości wziął pod uwagę i jak je klasyfikuje.
  19. Pewnie też kwestia wielkości zarobków/kredytu. Jeśli ktoś na kontrakcie od kilku lat zarabia ok. 50 tysiecy netto miesięcznie i bierze kredyt np na 400-500 tysiecy złotych, to dla banku nie ma wielkiego ryzyka udzielic takiej osobie kredytu. A jak ktoś zarabia 1500-2000 euro i chciałby kredyt na 1 mln zł na 30 lat, to juz bank się zastanawia a co by było gdyby i czy to się bankowi opłaca i jakie są możliwe ryzyka.
  20. Oczywiście że ma wpływ również, ale w polskich warunkach rząd i NBP zrobiły bardzo dużo w kierunku nakręcenia inflacji.
  21. Trudniej o bardziej negatywne nastawienie do ludzi niż silenie się na stawianie im diagnoz co ich boli lub komu czego zazdroszczą na podstawie tego że owi ludzie opisują rzeczywistość gospodarczą taką jaka ona jest. Ja w poście tego forumowicza o tej "typiarze z galerii" nie odnalazłem żadnej zazdrości czy zawiści. Z jego postów nie wynika też aby został poszkodowany przez banki czy deweloperów. Na podobne pseudopsychologiczne analizy siliłeś się wobec mnie, gdy stwierdziłem że stopy procentowe winny być nieco wyższe niż inflacja. To że ktoś nie chce inflacji od razu ma być dowodem że zazdrości sąsiadowi? I tak, nadal utrzymuję to, że polityka taniego/darmowego pieniadza powoduje inflację i rozrost konsumpcji produktów wśród ludzi, których na te produkty zupełnie nie stać. Jasne, część ludzi ma pokrycie na te kredyty w innych/nie ewidencjonowanych dochodach, a duża część nie ma. Zresztą czy mają czy nie mają czym splacić te kredyty to mnie mało interesuje, złem są niskie stopy procentowe w czasach inflacji i pusty pieniądz drukowany i wpuszczany na rynek.
  22. Ci z większymi oszczędnościami dawno uciekli w nieruchomości za gotówkę. Więc tak na prawdę dla nich obniżenie/zamrożenie/zastapienie czymś innym WIBORu też bedzie dobre - bo podtrzyma wartość ich zakupionych już nieruchomości. Ktore w winnym wypadku, przy normalnych rynkowych kolejach losu, zaczęłyby już tanieć.
  23. Ale jest mnóstwo takich ludzi, ktorzy tak zarabiają i tak żyją. Skąd mają resztę pieniedzy? Nie wiem i nie wnikam. Ale mają. Bogaci rodzice, duży spadek, sponsoring - to tylko część możliwości. Bardzo dużo ludzi żyje obecnie z wyprzedaży działek, nieruchomości po rodzicach, dziadkach. Oficjalne dochody rzędu 3-5 tysięcy złotych, życie na poziomie dochodów 20-30 tysięcy złotych. Sam mam takich kuzynów, dostali kilka hektarów które ich dziadek obsiewał żytem. A teraz co rok-dwa puszczają odrolniony hektar jakiemuś deweloperowi i żyją sobie jak pączki w maśle. Zaraz mi tu znowu kol. chojny zarzuci że któryś sąsiad kłuje mnie w oczy Panamerą. Ja nie oceniam, jeno opisuje rzeczywistość.
  24. To naturalne że przyszła korekta, bo te ceny zostały podbite do niemożliwych i nieakceptowalnych rozmiarów. Podobne zmiany czekają w najbliższym czasie rynki europejskie. BTW: mam znajomego komisanta pod Paryżem, u którego wiele lat temu pracowałem. Z tego co mówił to o ile w latach 2020-2021 miał najwyższe obroty i zyski odkąd pamięta, to od lutego 2022 biznes praktycznie mu zamarł.
  25. maciek323

    Po ile Paliwo ?

    Shell W-wa Jagiellońska ON 7,07. PB95 u nich 6,45.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...