Skocz do zawartości

maciek323

Użytkownik
  • Postów

    567
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez maciek323

  1. Skąd wniosek że czekam na pęknięcia? Czekam na czas kiedy najbardziej będzie opłacało się sprzedać i wyjść z tego betonowego złota... taki czas NA PEWNO kiedyś nastanie, pytanie jeno kiedy. Ale jeśli rośnie nadal TO THE MOON, to po co wycofywać się teraz skoro mogę np za trzy lata jeśli zapewni mi to 30% gotówki więcej?
  2. Spadek cen najmu już jest faktem: Trzęsienie ziemi na rynku najmu, epicentrum w Częstochowie. Takich danych jeszcze nie było (gazeta.pl) A ogólnie rentowność najmu poleciała na łeb i to w sposób potężny. Zakładając że nawet koszt najmu nie spadł tylko jest niezmienny od conajmniej lutego 2022, to rentowność poleciała jakieś 40%. Ciekawe czy nadal utrzyma się narracja p.t. "w Polsce brakuje 2 miliony mieszkań" ??
  3. Mnie zastanawia, komu dzisiejsi 30 i 40 latkowie sprzedadzą te kupione inwestycyjnie mieszkania za 20-30 lat jak beda przechodzic na emeryturę, jezeli zakłada się spadek populacji do ok 30mln osób... Chyba że miasta TOP5 będą się rozrastać w nieskończoność i taka Warszawa będzie liczyć 4 mln mieszkańców. To oznaczało by jednak kompletne wyludnienie się wsi a nawet miasteczek powiatowych. Zresztą już nawet obecnie duże miasta mają kryzys demograficzny. Najdziwniejszym przypadkiem jest dla mnie Łódź, gdzie cena metra już mocno przekroczyła 10 tysięcy złotych. Jest to miasto w którym buduje i sprzedaje się bardzo dużo nowych mieszkań. Zarazem wyludnia się w zastraszającym tempie. I prognozy demograficzne dla Łodzi są jasne i klarowne. Kto to kupuje inwestycyjnie i w jakim celu? Kupują bo rośnie, rośnie bo kupują? Czyżby Polacy wynaleźli w gospodarce Perpetum Mobile? A lanie i kupowanie betonu stało się nie tylko sportem narodowym, ale wręcz obiektem kultu i dowodem zaradności życiowej Polaka? Irlandia i Hiszpania przerabiały już to. Przy tej demografii MUSI to skonczyc się jeśli nie spektakularnym spadkiem, to chociaż pęknięciem bańki. Może nie koniecznie w miastach TOP3, chociaż jak poleci w całym kraju to i TOP3 dostanie rykoszetem, na pewno... BTW liczba pustych mieszkań na wynajem, nawet w najbardziej obleganej Warszawie, rośnie z miesiąca na miesiąc...
  4. Mówiąc poważnie raczej kultur masowa i jej wzorce. Wpływ szkoły i katechezy na postawy młodych ludzi określiłbym jako marginalny. Wpływ i wychowanie rodziców. Na pewno mają duży wpływ na postawy i zachowania młodych ludzi, jednak czy rodzice ŚWIADOMIE wychowywali swoje młode pociechy tak, by nie miały dzieci? Na pewno nie, bo każdy albo niemal każdy starszy człowiek chciałby mieć wnuki. Więc skoro nie szkoła, nie katecheza i raczej nie rodzice.... to może jednak na prawdę wzorce kultury masowej? Chyba że ktoś ma jakieś alternatywne pomysły. Oczywiście tylko bez demagogicznych argumentów o pieniądzach i mieszkaniach, bo sytuacja mieszkaniowa w Polsce nigdy nie była tak wspaniała jak obecnie (jak chodzi o liczbę mieszkań, izb i metrów kwadratowych na osobę) jak obecnie. przez kilka lat przybyło ponad 1 mln mieszkań NOWYCH a ludzi ubyło dobre kilkaset tysięcy (też zwolnili mieszkania)....
  5. O przyjemnościach i łatwym, lekkim życiu. Konsumpcjonizm i tyle.
  6. Kryzysy męskości i kobiecości (które odpowiadaja za spadek narodzin) mają więcej różnorodnych korzeni i poważniejsze podstawy niż tylko lewacka ideologia (choć ta też ma znaczenie).
  7. Ta zmiana którą postulujesz jest słuszna z wielu punktów widzenia. Ale na pewno nie skłoni młodych kobiet do wyższej rozrodczości. Wskaż mi 25-30 latkę która myśli o emeryturze.
  8. Warto dodać, posługujac się tym cytatem, że były to fabryki zlokalizowane w Niemczech. Bo niewprawny czy nie znający historii czytelnik mógłby pomyśleć, że oni te transportery czy ciężarówki wojskowe dla Niemców z USA przysyłali... III rzesza to było państwo totalitarnym i trzeba o tym pamiętać i państwo to stosowało szeroko nacjonalizację przemysłu. Na terenach podbitych nawet drobnych zakładów przetwórczych czy przemysłowych, nie mówiąc już o wielkim przemyśle. W kwestii produkcji zbrojeniowej w Ford-Werke i GM na terenie Niemiec, to kluczowe byłoby przyjrzeć się przepływom finansowym, wynikającym z tej produkcji. Do 1941 roku. Niestety takich danych nie znam. Czy zyski były transferowane do USA? Jeśli tak to w jakim stopniu? Być może kalkulacja zysków i kosztów była ustawiona tak, żeby fabryki pracowaly na maksymalnych obrotach, ale nie transferowały zanadto zysku do USA. Można również założyć, że gdyby Amerykanie jakoś mocno się Niemcom stawiali w tamtym okresie to i tak te fabryki zostały by upaństwowione. Co zreszta stało się z nimi po 1941 roku. Nie chcę wybielać USA bo oczywiście mają swoje za uszami. Także w dziedzinie współpracy z III Rzeszą. Chociaż i tak dużo mniej niż Szwecja czy Szwajcaria. Ale jakby nie patrzeć, to w koncu amerykanski przemysł pokonał III Rzeszę.
  9. Ale w jakim budynku? Chyba w ekskluzywnej kamienicy z podziemnym garażem? Jest mnóstwo mieszkań w ścisłym centrum Warszawy (nawet przy samej stacji metra) wystawionych po 22-23 tys. za metr i nie schodzą jakoś mega szybko. Jeśli można by z tego szybko wyciagnąć 50 tys zł za metr, to czemu one wiszą i nie są momentalnie sprzedawane? Na Złotej czy Chłodnej (trudno chyba o lepsze centrum?) widziałem w tamtym tygodniu 19 za metr i to w kawalerce. Fakt że obskurna rudera do remontu, ale skoro i tak ma być robione od podstaw to żaden problem chyba. Nie przeczę że takie zjawisko jak opisujesz może i ma miejsce i być może jest możliwość uzyskać z niektórych mieszkań w BDB dzielnicy nawet 50 tysięcy złotych z metra. Ale wg mnie taka możliwość dotyczy drobnego procenta budynków w takiej lokalizacji. Na pewno nie zwykłego bloku z lat 70-tych czy 60-tych. Choćby był przy samej stacji metra Świętokrzyska czy Rondo ONZ, czy jakiejkolwiek innej blisko centrum.
  10. Tak, kiedyś budowano i z rozmachem i funkcjonalnie. Co do metraży służbówek to nie znam statystyk, wydawało mi się że to rzadkość. No może w tym rejonie Warszawy nie była to taka rzadkość, bo to jednak była dość prestiżowa część Warszawy. No i owszem, kiedyś duży metraż i funkcjonalność nie były rzadkością. Przynajmniej w tym rejonie o którym piszemy. Moja rodzina miała kamienice w tym rejonie, też nie daleko pl.Zbawiciela. Też przetrwała Powstanie, co z tego jak w 1948 roku komuniści zabrali, dziadków z moim ojcem który miał 2 lata wysiedlili do jednego pokoju gdzieś na przedmieściu. I dobrą kamienicę wyburzyli, bo wymyślili sobie żeby zbudować tam pokazowe osiedle dla notabli komunistycznych (MDM III).
  11. Nie jestem prawnikiem, tyle co mogę podpowiedzieć ze swojego doświadczenia jako laik: w poważnych sprawach warto wnioskować o objęcie postępowania nadzorem przez Prezesa Sądu. Ponoć to czasem może przyspieszyć procedowanie sprawy (chociaż z drugiej strony może wkurzyć sędziego). Nie wiem jednak czy takie działanie może mieć jakikolwiek wpływ na wycenę przedmiotu sporu przez biegłego...a jak rozumiem w Twoim przypadku głównie o to chodzi.
  12. Wyglądają słabo. U mnie ponad 3 i pół roku od pozwu, nie było nawet jednej rozprawy jeszcze. Ale 5% wartości przedmiotu sporu kazali wpłacić szybko. W moim wypadku to było sporo kasy, sąd nieco obniżył tę kwotę. Ale wyznaczenie czwartego sędziego do tej samej dość prostej sprawy, to tego kompletnie nie rozumiem.... co 9-12 miesięcy zmiana sędziego i kompletna bezczynność....
  13. To na prawdę duże służbówki, chyba rzadkość w Warszawie. Pewnie jakiś rejon Koszykowej, al. Róż, lub coś w tym stylu. Tam takie ładne kamienice były. Kiedyś dość krótko wynajmowałem mieszkanie przy ul. Waliców. Tam służbówki miały po ok 15 metrów, ale również dwie klatki schodowe były. Z tymże ta klatka dla służby już 20 lat temu była zabita deskami... a w pokojach, kuchni i łazience stały słupy które miały podtrzymywać stropy... aż żal patrzeć było (i jest nadal) jak nieraz piękne perełki architektury niszczały i niszczeją.... trzeba podziękować Bierutowi, no i współcześnie rządzącym że problemów wywołanych dekretem do dziś nie rozwiązali...
  14. W sumie można się śmiać, bo ta wypowiedź prezydenta Komorowskiego stała się memem. l gdyby się głęboko nad tym zastanowić, to jeśli ktoś sobie to głęboko wziął do serca w tym 2013 czy 2014 kiedy to zostało powiedziane, miał duże szanse wygrać w życie. Kredyt na nieruchomość w Warszawie za 5 tys. za metr nie jest niczym innym, jak dużą wygraną.
  15. Oczywiście taka sytuacja czasem ma miejsce. Z tymże, pozostając przy Twoim przykładzie i tych pieniądzach które podałeś. To jeśli ten właściciel był mądry i te 15 lat temu zarabiał te 20 tysiecy zlotych, to powinien żyć skromnie i 80% tych pieniędzy wpuszcząć w betonowe złoto, właśnie wtedy gdy dobrze zarabiał a metr kosztował 4-5 tysięcy. Z rocznego dochodu spokojnie kupował kawalerkę, przez 10 lat kupiłby ich 10. Zresztą mnóstwo nawet drobnych przedsiębiorców tak zrobiło. Znam ludzi którzy jeżdzą fabia 1 generacji a mają 8 mieszkań za gotówę. I teraz, gdy koszty pracy i wszystkie inne mu wzrosły to on może te koszty mieć w nosie, jak ma 10 mieszkań. Może nawet zamknąć firmę, oddać dzieciom czy cokolwiek. Kwestia podstawowa - inwestować to co się zarabia, a nie konsumować nadmiernie. I rozsądni zresztą tak robili. Ale w Polsce jak to w Polsce.... najpierw dom na pokaz, potem nowe porsche co 3 lata plus auta dla żony i dzieci.... a potem ryk i kwik że mu koszty wzrosły, pracownicy roszczeniowi a on biedaczek zarabia 20 tysiecy tylko i ledwo na leasingi starcza.
  16. To jest możliwe, z tymże większość tych padających firm to działało na zasadzie że najważniejszą inwestycją jest M5 lub Panamera w leasingu.
  17. No tak ale żeby oddać sprawiedliwość co to za firma która zarabia tyle samo co 15 lat temu? Wogóle cos takiego jest możliwe? Znaczy wiadomo że teoretycznie jest mozliwe. Ale czy w praktyce coś takiego wystepuje? Firmy ktore ja znam to zarabiaja 5-10 razy więcej niż 10-15 lat temu. Przecież nie ma chyba branży komercyjnej w której nie byłoby kilkukrotnego wzrostu dochodów?
  18. No chyba że masz ponizej 26 lat to masz 4650 netto, bo dla mlodych brutto = netto. Więc aż tak źle nie macie. W moich czasach to podatki się placiło, nawet od tych kilkuset złotych ciężko zarobionych....
  19. Wzrost cen nieruchomości który też osobiście mi się nie podoba bardzo jest po prostu pochodna kilku ważnych czynników. Po pierwsze tego, że Polska stała się bogatym krajem. Po drugie polityki rządu (wakacje kredytowe i inne sztuczne zabiegi utrzymujace wartosc betonowego złota), po trzecie inflacji i tego że mieszkanie stało się wspaniałym dobrem inwestycyjnym. Jak już wspomniałem pokolenie obecnych 5 latków odziedziczy potężną ilość nieruchomosci, również w świetnych lokalizacjach. Ciekawe czy będą mieli komu je wynajmować? czy będą pukać się w głowę że kiedyś ludzie zabijali się o te kurniki inwestycyjne i ceny rosły jak szalone. W przyszłości na nieruchomosciach możliwy jest trend japonski. jeno kiedy i jak się zacznie - nie wiadomo.
  20. No teraz młodzi przez pół roku mieli mega szansę, kredyt BK 2% w którym rata wychodzi sporo niższa niż wynajem podobnego mieszkania. I oczywiście nie każdy musi mieszkać w centrum dużego miasta, chociaż dzisiaj wielu sie wydaje to niezbywalnym prawem. W czasach gdy ja zaczynałem pracę w Polsce mnóstwo ludzi w mcDonalds w którym pracowałem przyjeżdzało do pracy po 50 km dzien w dzień, oczywiście komunikacją. Dzisiaj pewnie mało kto z młodych za dzisiejszą pensje w maku by tak dojeżdżał.... Żyjemy w innej rzeczywistości, Polska jest nieporównywalnie bogatsza niż te 20-25 lat temu. Tego oczywiście młodzi nie dostrzegają, bo nie mają porownania. Mają porównanie że kolega ma BMW M3 z salonu bo mu starzy dali. W moich czasach i środowisku takich przypadków nie było, jak ktoś dostał malucha to był szczęściarzem... jest teraz mega duże rozwarstwienie, którego kiedyś aż tak nie było - to też wpływa na postawy i aspiracje młodych. Tak to sobie tłumaczę, chociaż mogę się mylić.
  21. Oczywiście masz rację, ale wtedy byly też inne mozliwości. Wiem po sobie. Np - ciężka praca fizyczna na zachodzie, była dużo bardziej opłacalna niż teraz -względem cen nieruchomosci w Polsce. Ja za kilka lat pracy na zachodzie (fakt że oszczędnosci na wszystkim i życia jak robak) kupiłem sobie pierwsze malutkie mieszkanie. Dzisiaj raczej nie możliwe. W pokoleniu moich rodziców, ludzie za 3-4 lata pracy w Niemczech czy USA kupowali działkę i stawiali dom na przedmieściu Warszawy, dzisiaj kosztujące 3 miliony złotych. Zarób dzisiaj pracą fizyczną na zachodzie 3 miliony złotych, powodzenia. Kiedyś przywiozłeś 50 tysiecy DM czy 50 tys. USD to byłeś milionerem, mogłeś przebierać w domach w dobrych dzielnicach. Dziś po tkaiej pracy i takim wysiłku kilkuletnim przywieziesz pewnie 50 tys. euro, to starczy akurat na Golfa w sredniej wersji, no może słabego passata. A co tu mówić o mieszkaniu w Warszawie, czy tym bardziej domu... Oczywiście obecne czasy otwierają inne możliwości, są zawody IT, praca zdalna itp. Ale za to inne furtki, znane z przeszłości (chocby mnie) zamknęły się nieodwołanie.
  22. Oczywiście tutaj masz absolutnie rację. W 95% ciężka praca, starania i wysiłek popłacają. Czasem więcej czasem mniej, ale próbować warto i trzeba.
  23. Oczywiście zdrowie to główna blokada, ale mogę opowiedzieć Ci mnóstwo historii młodych ludzi których dobrze znam których mocno w życiu ograniczyły rzeczy inne niż zdrowie. Np bieda (i miejsce) w której się urodzili, lub zły mindset wtłoczony przez rodziców, rodzinę. To bywa poteżny hamulec. Przy ciężkiej pracy i szczęściu, spotkaniu własciwych ludzi na drodze CZASEM da się od tego uwolnić, ale najczęściej po 30, 40 roku życia. Kiedy pociąg na ważne sprawy najczęściej odjechał. Historii takich jest wiele, ludzie lubią też wierzyć w tzw. hipotezę sprawiedliwego świata, w swoją sprawczość - czyli wierzyć że ich sukces jest wyłącznie ich zasługą, a nie zbiegu okoliczności czy okoliczności zewnętrznych. I to mówię ja, fan wolnego rynku, kapitalizmu, wolności gospodarczej. Ale warto patrzeć szeroko i wykazywać się empatią, starać się zrozumieć co stoi za drugim czlowiekiem, za jego sukcesem czy porażką. Bo nie zawsze pracowitość czy lenistwo.
  24. Też zawsze tak myślałem. Ale to do niczego nie prowadzi. Każde pokolenie ma swoje uwarunkowania, inne możliwości, inne ograniczenia i bariery. Najwięcej zalezy od loterii genetycznej gdzie się urodzisz, kraj , grupa społeczna, rodzina. Nawet urodzenie sie w bogatej rodzinie nic nie gwarantuje, jeno szanse zwiększa na sukces. To że ktoś jest bogaty to nie znaczy że jest empatyczny lub umie dzieci dobrze wychować. Często całkiem przeciwnie. Znam bogaczy, których syn za młodu dostałby ładne mieszkanie, a odziedziczyłby pewnie z 10 nieruchomości, ale co z tego bo właśnie przez porąbanego ojca nie dożył dorosłości i powiesił się jako nastolatek. Takie przypadki też bywają...
  25. Ogolnie masz rację w tej wyliczance, jest jeszcze jedna zmienna której nie zawarłeś. Obecne pokolenie 20 latków będzie pierwszym w Polsce które będzie znacznie mniej liczne niż pokolenie ich dziadków, oraz mniej liczne niż pokolenie ich rodziców. Oczywiście, będzie dziedziczyć różnie, jedni więcej inni mniej, jedni 3 mieszkania w Krakowie inni pół domu na wsi, a inni 1/4 rudery do wyburzenia. Ale liczbowo, ogólnie - odziedziczą dużo dużo więcej niż ktokolwiek wcześniej w Polsce (np moje pokolenie 40+). To jest typowa akumulacja kapitału. Dzietność jest niska i spada mocno. Widzę to nawet po swojej rodzinie. U mnie więcej sióstr i sióstr ciotecznych nie ma dzieci ( i mieć nie będzie) niż ma. A każda ma już conajmniej 1 mieszkanie, a duża część 2. Najmłodsze pokolenie w mojej rodzinie (ci 0-10 lat) kiedyś (no bo nie od razu jak wejdą w dorosłość) jeśli ich wujkowie, ciotki i dziadkowie wszystkie nie potracą to kiedyś, z czasem odziedziczą po 3 mieszkania na głowę. A dodam że nikt w rodzinie milionów nie zarabia, nikt nawet nie ma domu jednorodzinnego, wszyscy raczej małe mieszkania. Dodam że jedna moja babcia miała 9 wnuków, druga 7 i żadna z nich majątku się nie dorobiła, więc moje pokolenie odziedziczyło nie wiele lub zgoła nic. Ale już pokolenie moich siostrzeńców odziedziczy na prawdę sporo. I takie sytuacje widzę w wielu rodzinach. Więcej jak 2 dzieci mają teraz bogacze, albo patologia. Przeciętni ludzie maja 1 max 2, a bardzo wielu 0.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...