Wyjmowałam dziś akumulator z auta i przez przypadek dotknąłem kluczem masy odkręcając plusa. Mam teraz dziwne objawy, których nie jestem w stanie w żaden sposób wytłumaczyć:
Napięcie na akumulatorze jest cały czas w granicach 12,5V, jednak do urządzeń dociera już dużo mniej. Np po włączeniu świateł w gnieździe zapalniczki jest około 9V, a na akumulatorze wciąż 12,5V. Prowadzi to do różnych dziwnych rzeczy, łącznie z gaśnięciem silnika ( nie wiem czy przez brak paliwa czy brak iskry). Napięcie w puszcze bezpiecznikowej pod maską jest jeszcze ok, ale w puszce wewnątrz auta jest już dużo niższe i spada wraz z włączaniem kolejnych odbiorników. Dziwnym jest jeszcze fakt, że rozrusznik kręci bez problemu. Sprawdziłem wszystkie bezpieczniki i są ok. Akumlator też ok i ładowanie jest. Ktoś ma pomysł, POMOCY, potrzebuje auta na pt a nie ogarnę do tego czasu elektryka.