Odświeżę wątek bo dzisiaj mój Forester 2.0 D po zapaleniu zaczął wydawać dzięki analogiczne do auta kolegi Golluma.
Panowie, 20 lat jeżdżę dieslami, nowymi i starymi, przejechane grubo ponad mln km i takiego "badziewia" jak ten silnik i sprzęgło nie widziałem.
To jakaś masakra z tymi dieslami, silniki padają jak muchy, sprzęgła się palą, co światła to auto trzęsie jak galareta (niby kalibracja), silnik na mrozie po odpaleniu pracuje jak młockarnia, wymiana katalizatora kosztuje 12 tys zł itd.
Aha, auto ma przebieg 21 tyś km, niedawno było na przeglądzie i zgodnie z zaleceniami SIP "zamuliłem" je nowym softem.
PS
Moim drugim autem z silnikiem TDI przejechałem od nowości 300 tyś.km i jest w b.dobrym stanie. Poza regeneracją turbiny nie miało najmniejszej naprawy. Z tego co wnioskuje z opisów na Forum, przebieg taki dla silników Subaru 2.0D będzie nieosiągalnym marzeniem.
pozdrawiam