Dajcie spokój z tym "bez napinki" i "na luzie". Jak usłyszałem ten wywiad dla TVP Sport, w którym Robert mówił, że wynik nie jest najważniejszy, to pomyślałem sobie: Aha! Bujaj zdrów!
Nie wierzę, że tak ambitny fighter, wsiadając za kółko, wśród sobie podobnych (no, może nie całkiem ) nie walczy, żeby wygrać! Ten facet ma to w genach i krwi. Adrenalina, testosteron i sportowa ambicja każe mu WYGRYWAĆ!
Go Robert!