To się rozumie samo przez się
Ale wodór można produkować i składować łatwiej niż sam prąd. Auto tankuje się szybciej wodorem niż prądem. Przy założeniu, że będziemy mieli tanią energię, jej koszty nie są istotne. SPalanie w silniku wodorowym? To tylko alternatywa dla obecnych spalinówek, przeróbka jak na LPG. Mówiąc o wodorze miałem na mysli ogniwa paliwowe.
Poza tym, tak jak wspomniałem, a @Turbo powtórzył. Są kwestie ograniczonej mocno wydajności sieci energetycznej...no jakoś nie widzę by wszyscy mieszkali w domkach z panelami i wiatrakiem w rejonach gdzie przez cały rok możemy cieszyć się samowystarczalnością energetyczną.
Ale co ja biedak mieszkający w bloku mam do powiedzenia. Ja jestem tym, którego sprowadzi się do parteru i będę robił wszystko to czego nie będzie mogła ogarnąć technologia...by ta garstka mogła żyć w przekonaniu, że jest lepsza i taka ekologicznie świadoma.
W książce Philip'a K. Dick'a "Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?" (to ta, której adaptacją jest "Łowca androidów") synonimem statusu majątkowego, dobrego smaku, a przede wszystkim snobizmem było posiadanie żywego zwierzęcia (stąd tutuł) ale ponieważ mało kogo było stać, dlatego powstawały ich elektroniczne odpowiedniki. Potem firmy produkujące te zwierzaki tak rozwinęły tę technologię, że stworzyły roboty przypominające ludzi.
Zastanawiam się, co stanie się takim synonimem statusu majątkowego i ogłady (ekologicznej) w naszym świecie. Na ten moment zdają sie nimi być elektryki. Zobaczymy co dalej.