Skocz do zawartości

magnum

Nowy
  • Postów

    34
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez magnum

  1. Czołem wszystkim. Mam małe pytanie. Ostatnio ogarnąłem u mechanika potencjometr poziomowania ksenonów - wszystko gra, poziomują i nie ma błędu. Ale konieczne jest wyregulowanie ksenonów w poziomie (jedno oko na Maroko, drugie na Kaukaz) i w pionie. Czy ogarnie to pierwszy lepszy diagnosta na stacji kontroli pojazdów, czy będzie niechętnie patrzył na wytwór japońskiej myśli motoryzacyjnej i trzeba jechać do fachowca od marki? Z góry dziękuję.
  2. Potencjometr od poziomowania założony (+ zmiana oleju, filtrów i halogenu). Teraz pytanie - czy na wiekszosci stacji kontroli pojazdów zrobią mi poprawnie ustawienie ksenonów? Czy może w subarakach jest to po chińsku i trzeba szukać specjalistów? Prawa soczewka wycelowana jest w pobocze prawe, lewą w lewe i nie mam snopu światła przed sobą. Ustawienie wysokości (wyjsciowe) też chyba nie jest poprawne.
  3. Tu macie racje. Nie ukrywam, że to co najbardziej mnie martwi w przypadku furki to ta korozja. Gdyby udało się ją jakoś realnie przyhamować, to nawet przy poważniejszej usterce nie wahałbym się ogarniać Outbacka od strony mechanicznej. Ale wszyscy straszą, że jak ruda zagościła, to należy nastawić się na powolne umieranie haha.
  4. No i stuknęło ponad 30k km. Autko ma już przejechane 384k km, więc przebieg jest już dość poważny, a to skłania do kilku refleksji. Generalnie, auto nigdy nie zawiodło, zrobiłem nim wiele długich tras rzędu 500km + jazda po górach i bez problemu dawał sobie radę. Spalanie około 12,5l LPG na 100 km w trasie. Po mieście oczywiście więcej, ok. 14-15l LPG. Z auta jestem połowicznie zadowolony. Spodziewałem się czegoś więcej, ale koniec końców to solidna japońska furka, która dojeżdża tam gdzie ma dojechać. Natomiast wyszło kilka rzeczy, z którymi coś wypadałoby zrobić, a nie wiem czy gra jest warta świeczki. Do zrobienia: - czujnik poziomowania przednich ksenonów (kontrolka + światła świecą po chińsku) - mechanizm wycieraczek umiera - korozja prawego tylnego nadkola (przy sprawdzeniu auta przy kupnie serwisant nie zajrzał pod uszczelkę przy tylnym nadkolu, a uszczelka ukrywała tak naprawdę zaawansowaną korozję; ja byłem zimny w temacie, nie ukrywam) - pełna regeneracja lamp przednich, bo dostaje się wilgoć i trzeba je uszczelnić + spolerować itd., więc też poważny zabieg; - za jakieś 20k km regulacja zaworów. I teraz pojawia się kwestia, czy przy takim przebiegu warto w to wszystko inwestować (oczywiście nadal robić zmiany oleju, luzy zaworowe, przegląd gazu), ale odpuścić sobie tę korozję, czy możejednak gra jest warta świeczki?
  5. Sam Natomiast nie demontowałem jej, ale użyłem sposobu znalezionego na yt, czyli włączyłem zapłon, zabezpieczyłem wciśnięty pedał gazu i dzięki temu miałem dostęp także do otwartej przepustnicy. Wiem, że nie jest to optymalny sposób, ale mimo wszystko pomogło. Natomiast ciekawe spostrzeżenie. Auto po takim czyszczeniu zachowywało się wyraźnie lepiej, zdecydowanie. obroty zwiększone o odpowiednio 200-300 obrotów, więcej mocy itd. Pomyślałem, że warto zrobić programowanie przepustnicy wedle procedury opisanej i na youtube i na forach. No i muszę przyznać, że po tym "programowaniu" auto wróciło do poziomu obrotów sprzed czyszczenia, z tą różnicą, że nie ma już wahań obrotów, drgań i nie gaśnie przy ciasnych manewrach.
  6. Bardzo dziękuję za cenne rady dotyczące przepustnicy Wyczyszczona i auto zachowuje się zdecydowanie lepiej. I nie tylko na ciasnych manewrach przy niskiej prędkości, ale też w normalnym ruchu miejskim. Skrzynia szybciej redukuje biegi przy zdjęciu nogi z gazu (dzięki temu obroty nie są za niskie i nie ma takich lekko wyczuwalnych drgań), no i lepsza reakcja na gaz. Zobaczymy niedługo czy coś zmieniło się w kwestii spalania. Dzięki jeszcze raz!
  7. Luzy jakieś 30 tys. km temu. Zacznę od przepustnicy. Generalnie to ww. zachowanie zależy też od tego, czy silnik jest zimny i dopiero zaczyna łapać temperaturę, czy jest rozgrzany np. po trasie.
  8. Cześć, może ktoś z Was mnie poratuje i naprowadzi. Mój Outback ma od dłuższego czasu taką przypadłość, że podczas manewrowania na bardzo małych prędkościach (parkingi itp.) nie ciągnie na biegu D lub R tak jak robi to poprawnie automat i wystarczy wtedy jedynie dohamowac hamulcem, a wymaga (umiejętnego) dodawania gazu, bo inaczej albo spadają mu obroty albo po prostu nie jedzie. Czasami zdarza się, że i silnik się wtedy zdusi i zgaśnie. Podobnie dziwna sytuacja zdarza się na biegu P i włączonej klimie. Gdy załącza się kompresor obroty wzrastają, a jak kompresor odpuszcza to spadają nawet do okolic 400 obrotów i zapala się na sekundę check. Bez klimy obroty utrzymują się w okolicach 700. Mam LPG, ale objawy występują niezależnie czy chodzi na benzynie czy na gazie. Miał ktoś z Was podobny problem?
  9. U mnie podobna sytuacja wynikała z tego, że po wymianie pompy wspomagania zostało trochę zabrudzeń olejem, który przy rozgrzaniu silnika zaczynał śmierdzieć. Po wyczyszczeniu problemu nie ma.
  10. Cześć Wszystkim! Spóźnione przywitanie i pozdrowienia z Mazowsza. Już ponad miesiąc cieszę się Subarakiem Outback z 2007 r. Pozdrawiam.
  11. Siemanko. Jakie serwisy znające się na Subaru polecacie w Warszawie/okolicach? Zależy mi na sensownym przejrzeniu auta, żeby zorientowani fachowcy mogli mi zdiagnozować kilka kwestii w zawieszeniu/napędzie. Miło widziane miejsca, gdzie nie zedrą nie wiadomo ile, ale przede wszystkim zależy mi na w miarę trafionej diagnozie, żeby nie wywalać kasy na ślepo. Z góry dzięki
  12. magnum

    ile wam pali ?

    Przejechałem 318km po wlaniu gazu na full (weszło 39,6l LPG). Z tego wychodzi średnie spalanie 12,45l LPG/100km. Oczywiście pierwsze 2 km na benzynie, ale szybko się nagrzewa i przeskakuje na LPG. Te 318 km, to około 140 w trasie i 180km w mieście. W trasie prędkość od 80-110km/h. W małym mieście spokojna jazda 50km/h każdorazowo z wjazdem na ekspresówkę i rozpędzaniu do 110km/h, żeby za chwilę znowu zjechać w miasto. Komputer pokładowy pokazał spalanie 11.8l/100km. Niedługo będę robił długą trasę w góry, więc ciekaw jestem spalania przy spokojnej jeździe na odcinku około 500km. Generalnie jazda spokojna i próba ecodrivingu, na tyle na ile się da w 4-biegowym automacie
  13. Po wyprostowaniu dwóch felg, założeniu nowych opon letnich drgania w 80% zniknęły. Coś jeszcze tam się musi dziać, bo na drogach bardzo wyboistych albo szutrowych, gdzie jest trochę większych kamieni, kierownica za bardzo ucieka z rąk, drgania są za duże. Na asfalcie jest nieźle.
  14. Zanim zająłem się półosiami zrobiłem jeszcze wyważenie kół - i tu cyk, przy okazji niespodzianka: dwie felgi mocno wygięte. Jutro robię prostowanie felg, a dodatkowo wjeżdża nowy komplet opon. Nie zdziwię się (i mam nadzieję), że drgania były tym powodowane.
  15. Sprawdzone - szyby zostały przyciemnione folią. Bałem się, że usunięcie naklejki może zaszkodzić folii, ale na szczęście nie. Najpierw rozgrzałem całą naklejkę, samochód wystawiłem dodatkowo na słońce. Elegancko zaczęła odchodzić, bez najmniejszego wpływu na przyciemnienie. Pozostałości po kleju usunąłem spirytusem salicylowym.
  16. Stuknęło pierwsze przejechane 1000 km. Auto coraz bardziej czuję, powoli przyzwyczajam się do 4-biegowego automatu Ecodriving nim nie jest prostą rzeczą, ale nawet powoli to mi się udaje. Zagwozdkę mam z wymianą półosi z przodu. Na początku drgania były mocno odczuwalne, przy 80-110 km/h mocno trzęsło samochodem i to nie było za fajne uczucie. Fakt, że przez 3 tygodnie przejechałem nim 1000km, a w ostatnie 4 miesiące przed sprzedażą i kupnem przeze mnie (między grudniem a kwietniem) przejechał tylko 300km. Teraz praktycznie tych drgań nie ma, przypominam sobie o nich, jak przejadę się autami rodziców, które są pod tym względem naprawdę idealne i na nowo wsiądę do Outbacka. Albo pójdę w SKF albo używkę oryginalną.
  17. Kolejnych parę fotek, tym razem wnętrze. Ładny dzień, więc można była chociaż odkurzyć i choć trochę ogarnąć wnętrze. Na poważniejsze rzeczy przyjdzie jeszcze czas.
  18. Prawdę mówiąc, nie weryfikowałem tej kwestii. Jak pojawią się problemy, to go zdemontuję. Właściciel miał ten pas już długo, zawsze przechodził badanie techniczne, więc zobaczymy.
  19. Nalepka naklejona niestety od wewnątrz. I stąd mój zgryz, bo jeżeli folia przyciemniająca była też nakładana od wewnątrz, to gość nakleił naklejke na tę folię. I tu się boję, że chemia, czy nawet samo oderwanie naklejki nie uszkodzi przyciemnienia... No nic, będzie trzeba wybadać temat suszarką, delikatnie podwadzić i zobaczyć, co się dzieje.
  20. Cześć! Pytanie być może głupie, ale zastanawiam się, jak bezboleśnie dla szyby usunąć nalepkę (dość duża, prostokąt ok. 10x6cm), która nalepiona jest na tylnej bocznej, przyciemnionej szybie. Przyciemnienie szyb było robione fabrycznie, samochód tak wyjechał od dealera w 2007 r. Niestety poprzedni właściciel auta zdecydował się "w formie straszaka" nalepić nalepkę jednej z firm ochroniarskich na tę szybę, a ja zastanawiam się, jak ją usunąć, żeby nie uszkodzić folii. Nie mam opalarki, więc suszarka w rękę i obserwować, czy bezboleśnie odchodzi? Duża szansa, że uszkodzi folię przyciemniającą? Z góry dzięki za pomoc!
  21. Ja też się powoli ku nim skłaniam. A z ciekawości - orientujesz się może, jaki (oczywiście w przybliżeniu) może być koszt robocizny przy wymianie 2 półosi przednich?
  22. Prawdę mówiąc, to troche za mało odpicowane jak na forumowe fotki. Nawet nie pojechałem nim na bezdotykową myjnię, bo leje i leje. Jak pogoda się ogarnie, to trzeba będzie zrobić pierwszy domowy detailing haha
  23. Kurczę, aura nie sprzyja, potwornie leje od kilku dni, a zdjęcia w taką szarówę słabo wypadają. No ale może zaraz coś cyknę i wrzucę
  24. Ja wcale nie twierdze, że każdy przebieg jest skręcony. Sam sprzedawałem przed chwilą auto mojego kochanego dziadka, które od nowości miał w swoich rękach - potężny Opel Corsa C 1.0 - i przez 21 lat zrobił nim 83 tys. kilometrów. Chodziło mi o to, że istnieje duża szansa, że te 350 tys. km jest prawdziwe. I tyle.
  25. To bardziej asekurowanie się, bo jakbym huraoptymistycznie napisał, że chciałbym zrobić tyle, to zacznie się wyzłośliwianie, że żywot mojego subaraka dobiega końca Na pewno kierowałem się tym, że poprzedni właściciel dbał o auto, robił wszystko na bieżąco w serwisach, które znają się na subaru. A że przez 14 lat wybiło 350 tys.? To przynajmniej bardziej wiarygodne, niż wierzyć, że po 14 latach miałby połowę tego.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...