Wprawdzie trochę zbagatelizowałem sprawę, bo bardzo niewielki ubytek płynu chłodniczego w zbiorniku wyrównawczym zauważyłem już kilka miesięcy temu, ale auto spox jeździło, ubytek płynu (przez kilka m-cy) rzędu 05 mm w "wąskim gardle" zbiornika, temperatura w normie...Chciałem zrobić test CO2, tylko niestety w miejscu gdzie mieszkam o dziwo jest to duży problem (wszędzie gdzie pytałem belgijscy mechanicy robili wielkie oczy.. :shock: ).
I tak szperającdziś w necie wyczytałem o objawach walniętej uszczelki pod głowicą w postaci czarnego osadu na ściankach zbiornika wyrównawczego. Szybki run do garażu, kawał szmaty na drut i...niestety w zbiorniku faktycznie jest ciemny (jasno-brązowy), oleisty osad :sad: Jest on wprawdzie niewielki (na szerokości ok. 1cm, nad przewężeniem zbiorniczka), ale..jest.
Czy to już wyrok?
W drodze desperacji rozesłałem maile do serwisów subaru w DE (całkiem niedaleko) z nadzieją, ze ktoś z nich jednak testy CO2 robi.
Czy jeśli to jednak wydmuchana uszczelka, to dam radę dokulać się do PL i zrobić remont w kraju? Pewnie będzie trochę taniej i chyba też nasi spece mają trochę większe doświadczenie z 2.5 t..?! W Belgii za wiele 2.5 XT nie ma, więć pewnie i w serwisach wiedza słaba. Może chociaż w Reichu dobrze by poskładali silnik..?
Jak pisałem wcześniej auto jeździ bez zarzutu (przebieg 40 tyś.), i poza niewielkim ubytkiem płynu i - dziś odnotowanym - osadem na ściankach zbiornika wyrównawczego, innych objawów nie odnotowałem (skoki temp. etc.). Aaa, przyuważyłem jeszcze, że na wężyku prowadzącego ze zbiornika wyrównawczego do chłodnicy jest nieznaczny biały osad. Może to kolejny objaw?
Wiem, wiem, że odgrzewam kotleta pt. "2.5T a wydmuchana uszczelka" ale co zrobić...help!!