No dobra, pojechałem i wróciłem.
Jako że w Austrii wiał fen, w Zillertalu jako tako działał tylko Kaltenbach, więc siłą rzeczy tam właśnie jeździliśmy. Chłopaki ogarnęli bez problemu wszystko, co było czynne, z czarną trasą włącznie, także nie taka Austria straszna
Ogólnie śnieg jest i w górnych partiach starczy go jeszcze na długo, byle tylko wiać przestało - zresztą chyba właśnie przestaje.
Dzieciaki też rosną. Raz, że moje obawy o potencjalną trudność tamtych stoków okazały się płonne, a dwa, że to mega wielki komfort, gdy dzieciom włącza się samodzielne myślenie i nie trzeba na okrągło ich pilnować, że tu jest tłoczno, tu wypadałoby wolniej itd.