Szanowni Państwo,
Tak w ogóle, to uwielbiamy nasze Subaru. Forestera odebraliśmy w Lublinie 23 października 2020. Jak na razie przejechał z nami 3000 km i zachwytów nie było końca. Do ostatniej niedzieli. Chcąc skorzystać ze świetnej pogody chcieliśmy wybrać się do Kampinosu. Auto jak zawsze czekało w garażu podziemnym, jednak tym razem nie udało się nam z niego wyjechać bez pomocy drogowej zorganizowanej przez Assistance Subaru, która kosztowała nas niemal 200 złotych.
Powód? Najpierw “choinka” lampek na konsoli i migające światła oraz dezaktywowany przez auto system bezkluczykowego dostępu, a po kilku kolejnych próbach rozruchu - totalny blackout. Diagnozę pewnie postawią Państwo sami - tak, padł akumulator. W aucie, które ma 3 miesiące, które ostatnio jeździło 2 dni przed awarią, które jest garażowane i w którym nie było jakichkolwiek modyfikacji elektryki, ani instalacji dodatkowych systemów. W którym nie zostały zostawione na noc żadne zapalone lampki, ani otwarty bagażnik.
W poniedziałek podjechałem do ASO Adamski w Łomiankach. Sprawdzili poziom naładowania akumulatora (przejechałem wczoraj wokół Warszawy kilkadziesiąt km by go naładować) i stwierdzili, że spełnia normy, wszystko OK i bez głębszej diagnostyki nie są w stanie stwierdzić o co chodzi.
Cóż, biedniejsi o 200 złotych za Assistance, które nie obejmuje awarii akumulatora, nawet jeśli to jest zupełnie nowy oraz o kolejne kilkaset złotych, które zapłaciliśmy za booster, który już zawsze na wszelki wypadek będziemy z sobą wozić by uniknąć podobnych niespodzianek pytamy - czy Subaru naprawdę tak ma? Czy kupując auto za 150k złotych trzeba obowiązkowo brać udział w grze zatytułowanej “odpali dziś, czy nie odpali?” Dziwne to i sprawiło, że straciliśmy zaufanie do auta, które miało nam przecież służyć długie lata. Chciałbym, by Państwo to wiedzieli i przyjrzeli się sprawie, bo nie jestem zdaje się odosobnionym przypadkiem. W Internecie mówi się nawet o pozwie zbiorowym w USA z powodu rozładowujących się bez przyczyny akumulatorach w Subaru. Trochę żałuję, że nie wiedziałem o nim przed zakupem. :-(