Skocz do zawartości

bluehorizon

Nowy
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Profile Information

  • Płeć
    mężczyzna
  • Skąd
    Warszawa
  • Auto
    Forester MY20 e-BOXER

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia bluehorizon

0

Reputacja

  1. Update: Mrozy trochę odpuściły, auto na razie odpala bez problemu, a wcale nie jeździmy więcej niż dotąd. Obawiam się, że to może być jakiś sofware'owy problem, podobny jak czasami bywa we współczesnych telefonach. Jakiś proces którejś z aplikacji się zawiesza i żre baterię póki ta nie padnie. Nie da się tego przewidzieć, a diagnostyka też jest trudna i w tym przypadku wymagałaby od producenta gruntownej analizy oprogramowania auta, a na to możemy się nigdy nie doczekać. Jeśli problem się powtórzy, od razu jadę do ASO. Może nowy aku da większe szanse na przetrwanie takich dziwnych sytuacji. Po tej awarii aku zauważyłem jeszcze jedną sprawę związaną z softem. Zapewne przez brak prądu skasował mi się polski język w komunikatach na ekranie pomiędzy zegarami oraz na górnym ekranie konsoli środkowej. Droga już nie jest śliska, tylko "icy", a samochód żegna mnie "Good bye Maciej", choć wcześniej umiał po polsku. Nie znalazłem opcji zmiany języka na tych ekranach. Najwyraźniej musi to zrobić ASO. Jeszcze jeden powód do wizyty. A dziś zaświeciła się kontrolka filtra GPF. Jak się okazało, nie tylko nowoczesne diesle, ale i benzyniaki mają to cudowne urządzenie, które sprawia, że trzeba być super "ekologicznym" i na odpowiednio wysokich obrotach jeździć po trasie (albo dookoła miasta, bez innego powodu), by wypalać zanieczyszczenia w filtrze. Sami geniusze w tej Brukseli siedzą...
  2. Nie wiem czemu nie zrobili. Mogę się tylko domyślać, że nie mieli żadnego wolnego stanowiska, bo to było umawiane na zasadzie "to pan przyjedzie, sprawdzimy co się dzieje". Test zrobili otwierając po prostu maskę auta stojącego u nich pod ASO na parkingu. Poprosili potem o odpalenie silnika, sprawdzili ładowanie, pokiwali głową i rozłożyli ręce. Nawet jeśli mam to w AC, to jakoś wolałem zadzwonić do assistance importera mojego wspaniałego, nowego auta, które mnie tak zawiodło po kilkunastu tygodniach sielanki i zachwytów. Taki pierwszy odruch totalnie zaskoczonego, zdziwionego i wkurzonego klienta. Podobno w Niemczech Assistance Subaru bez problemu usprawnia auta nawet w takim przypadku. Tutaj zawsze tak jakoś...gorzej wygląda. Szkoda.
  3. Szanowni Państwo, Tak w ogóle, to uwielbiamy nasze Subaru. Forestera odebraliśmy w Lublinie 23 października 2020. Jak na razie przejechał z nami 3000 km i zachwytów nie było końca. Do ostatniej niedzieli. Chcąc skorzystać ze świetnej pogody chcieliśmy wybrać się do Kampinosu. Auto jak zawsze czekało w garażu podziemnym, jednak tym razem nie udało się nam z niego wyjechać bez pomocy drogowej zorganizowanej przez Assistance Subaru, która kosztowała nas niemal 200 złotych. Powód? Najpierw “choinka” lampek na konsoli i migające światła oraz dezaktywowany przez auto system bezkluczykowego dostępu, a po kilku kolejnych próbach rozruchu - totalny blackout. Diagnozę pewnie postawią Państwo sami - tak, padł akumulator. W aucie, które ma 3 miesiące, które ostatnio jeździło 2 dni przed awarią, które jest garażowane i w którym nie było jakichkolwiek modyfikacji elektryki, ani instalacji dodatkowych systemów. W którym nie zostały zostawione na noc żadne zapalone lampki, ani otwarty bagażnik. W poniedziałek podjechałem do ASO Adamski w Łomiankach. Sprawdzili poziom naładowania akumulatora (przejechałem wczoraj wokół Warszawy kilkadziesiąt km by go naładować) i stwierdzili, że spełnia normy, wszystko OK i bez głębszej diagnostyki nie są w stanie stwierdzić o co chodzi. Cóż, biedniejsi o 200 złotych za Assistance, które nie obejmuje awarii akumulatora, nawet jeśli to jest zupełnie nowy oraz o kolejne kilkaset złotych, które zapłaciliśmy za booster, który już zawsze na wszelki wypadek będziemy z sobą wozić by uniknąć podobnych niespodzianek pytamy - czy Subaru naprawdę tak ma? Czy kupując auto za 150k złotych trzeba obowiązkowo brać udział w grze zatytułowanej “odpali dziś, czy nie odpali?” Dziwne to i sprawiło, że straciliśmy zaufanie do auta, które miało nam przecież służyć długie lata. Chciałbym, by Państwo to wiedzieli i przyjrzeli się sprawie, bo nie jestem zdaje się odosobnionym przypadkiem. W Internecie mówi się nawet o pozwie zbiorowym w USA z powodu rozładowujących się bez przyczyny akumulatorach w Subaru. Trochę żałuję, że nie wiedziałem o nim przed zakupem. :-(
×
×
  • Dodaj nową pozycję...