Skocz do zawartości

subarutux

Użytkownik
  • Postów

    1425
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Treść opublikowana przez subarutux

  1. Nie pomyliłem. Już kiedyś tu pisałem na temat tegoż ocieplenia, i powtórzę: 1. Klimat na Ziemi ciągle się zmienia, np. za czasów dinozaurów był bardzo ciepły, w kredzie było wręcz gorąco i sucho, w trzeciorzędzie było ciepło i wilgotno, w czasach historycznych - około przełomu ery i w kilku wiekach następnych było bardzo ciepło - na półkuli północnej przynajmniej. Potem przyszła tzw. mała epoka lodowcowa, w której to nasi przodkowie chodzili w lecie ubrani tak, jak dzisiaj się ubieramy w zimie. Patrz → każde muzeum z ciuchami. Klimat się ocieplał i ochładzał, a brak gospodarki ludzkiej wcale mu w tym nie przeszkadzał (a przecież, skoro jej nie było, nie powinien się ocieplać, a tym bardziej ochładzać). 2. Wpływ człowieka na aktualne zmiany (prawdopodobnie długi interglacjał) jest żaden. Jeden wulkan emituje w ciągu godziny tyle "gazów cieplarnianych", co państwo średniej wielkości w ciągu roku. A nawet jeśli byśmy wszyscy popełnili samobójstwo, też się będzie zmieniał (patrz punkt 1). 3. Grupa osób nienawidzących naszej cywilizacji i kultury, a także pospolitych hochsztaplerów postanowiła wykorzystać to chwilowe rzekome ocieplenie i zniszczyć naszą cywilizację / zbić na tym interes. Patrz → casus "dziury ozonowej" spowodowanej rzekomo freonami uciekającymi ze starych lodówek. Dlatego ten "mem" jest doskonałą ilustracją zbiorowego ogłupienia, histerii, w wyniku której podobno prawicowy (kolejne kłamstwo!) rząd likwiduje nam górnictwo, transport, energetykę i ciepłownictwo, a co za tym idzie całą gospodarkę, nie mówiąc już o eutanazji tych, którzy w zimie nie będą mogli ogrzać domów (zaraz, przecież jest ocieplenie i zimy już nie ma?). W wyniku tejże histerii ludzie zatracili zdolność do samodzielnego, logicznego myślenia i godzą się na wszystko, co miłościwie panujący rozkażą, a "opozycja" ochoczo porze. A nawet jeśli dostrzegają te hiperkłamstwa, to jakoś dziwnie głupio się przyznać, że się w to uwierzyło, że się dało nabrać...
  2. Znajomy ksiądz niegdyś sobie żartował: Jaka ofiara, taka modlitwa
  3. Gratulacje! My zdobyliśmy tę twierdzę 23 czerwca. Ale pieszo, Forester odpoczywał przy hoteliku jakiś 1 km poniżej. I nawet nie ma zdjęcia
  4. Oczywiście, zdjęcia też będą. Kłopot tylko w tym, że termin najwcześniej w sierpniu. Teoretycznie można to zrobić samodzielnie, ale wolę to powierzyć specjaliście. A jest on rozrywany
  5. Po konsultacji ze znanym serwisem w Łańcucie zdecydowałem się na inną modyfikację: wymianę żarówki prawej na jednofunkcyjną LED, zaś lewego światła przeciwmgielnego - na dwufunkcyjną LED z mocą światła białego jak dla lampy prawej. Wg człowieka profesjonalnie zajmującego się oświetleniem, zapewni to oświetlenie wystarczające do normalnej eksploatacji w deszczu, w terenie itp. Koszt operacji podobny lub mniejszy, brak rzeźbienia w zderzaku. Będę informował o postępach.
  6. Fajne, jednakowoż nasz Forester to pojazd cywilny, nie wyprawowy. Na pewno chcę zamontować lampy w zderzaku - w plastiku bez problemów można wyciąć odpowiednie otwory. Kłopot tylko we właściwym wyborze lamp.
  7. To prawda, ale też jest i druga strona: wiele z używanych przez nas sprzętów po kilku latach (mniej więcej w rok po gwarancji) nie nadaje się już do użytku. Przykład z mojego domu: krajalnica Zelmer z lat 90. XX wieku. Działa do dziś. Nowe wytrzymują może 4 lata?
  8. Forester SJ (2018) ma ogólnie fajne światła, za wyjątkiem jednego - cofania. Światło to umieszczone jest stosunkowo wysoko i skierowane gdzieś w prawy bok. Świeci stosunkowo jasno, ale tylko innym w oczy. Jest typowym światłem ostrzegawczym. Jeśli trzeba cofnąć precyzyjnie, nie oświetla obszaru za pojazdem w wystarczający sposób. Oczywiście jest kamerka, ale to nie załatwia sprawy. Są sytuacje, gdy niewiele w niej widać, poza tym świeci w oczy jak wściekła, więc nie da się jednocześnie korzystać z kamery i lusterek. Rozważam dołożenie dodatkowych świateł cofania i nawet poczyniłem już pewne przygotowania (np. poprowadzenie przy okazji przewodu i schowanie go w zderzaku). Kolsultowałem to też z diagnostami. Ale nie mogę się zdecydować na zakup samych lamp. To, co można nabyć w Internecie jest zazwyczaj brzydkie i już przez monitor śmierdzi tandetą. Stąd moje pytania: 1. Macie może jakieś własne doświadczenia w tym zakresie? 2. A jeżeli tak, to co moglibyście polecić? Z góry dziękuję za wszelkie porady.
  9. Odpowiem sobie sam - może się komuś przyda. Pomogła wymiana aparatu na Samsunga A12. Wszystko działa perfekcyjnie (jeśli tak można nazwać urządzenie w samochodzie). Decyzję poprzedziła konsultacja z serwisem Redmi (przysłać, zobaczymy, termin gwarancyjny 14 dni, itd. itp.), serwisem Samsunga (nie mamy takich zgłoszeń, w razie kłopotów serwisant połączy się za zgodą klienta z telefonem i zdalnie rozwiąże problem) oraz dwujęzyczne poszukiwania w Internecie. Na hasła związane ze zrywaniem połączenia bluetooth przez Redmi odzew był duży i dotyczył także innych urządzeń, zaś w przypadku Samsunga - zerowy.
  10. Otrzymałem telefon Redmi 9, najnowsze stabilne MIUI Global 12.0.1. Nie współpracuje z Foresterem XT MY18 (zrywa połączenie Bluetooth po nawiązaniu połączenia telefonicznego). Przeglądałem Internet, wszystko wskazuje, że Mi (?) albo Google (?) najwyraźniej olali starsze samochody. 1. Czy da się to jakoś naprawić? 2. Czy znacie jakiś w miarę nowoczesny telefon, który z tym samochodem współpracuje?
  11. Lokomotywa ma oznaczenia kolei germańskich. Co ona, umwa, tu robi?
  12. Kurczę, my wyciszamy każdy nasz samochód i jeszcze czasami jest za mało, a tu Ludzie robią wszystko, żeby było głośno... Ale może to ma jakiś sens: nie słychać trzeszczenia plastików, wycia opon i stukania panewek?
  13. subarutux

    Porady AGD

    Proponuję zmniejszyć temperaturę mycia i spróbować polskich środków myjących: Ludwik jest o wiele łagodniejszy od nagminnie reklamowanego Calgonitu/Finisha. Blux też robi środki do maszyn, ale poza nabłyszczaczem innych nie sprawdzałem. My też zniszczyliśmy sobie kwiatki wtedy jeszcze Calgonitem. Po przejściu na Ludwika zanikanie kwiatków ustało. Na złocenia nie ma rady, chyba, że są to nowe rzeczy, dla których producent zastrzega, że są odporne.
  14. subarutux

    ile wam pali ?

    Forester XT potuningowy: trasa okolice Rzeszowa - Warszawa - okolice Rzeszowa. Pogoda: śnieg z deszczem (wycieraczki, klima, światła). Obciążenie: 2 osoby. Średnia prędkość: drogi krajowe ok. 70 (liczne roboty drogowe!); ekspresówka ok. 140, szczytowo 160, ruch płynny; Warszawa - wiadomo, gaz/hamulec/stop itd. 8,6 l/100 km wg "komputera pokładowego".
  15. Zanim podejmiecie pochopne decyzje, pomyślcie ekonomicznie i logicznie. Pozwólcie, że podpowiem co nieco: 1. Subaru Diesel Boxer to jeden z fajniejszych silników, a samochody z nim to jedne z fajniejszych samochodów. Wiem, co piszę, bo jeździłem takimi przez 10 lat. Od autostrad po błotnisto-kamieniste drogi górskie, często drogi tylko z nazwy. Ciągnąłem przyczepy towarowe, a także wyciągałem z błotnistej ziemi zakopane po ośki samochody osobowe. Nigdy mnie nie zawiodły - w odróżnieniu od benzyny XT - nawet przy mrozie -15 stopni. 2. Miałem dwa takie diesle, pierwszego dałem w prezencie Córce, drugiego musiałem sprzedać z przyczyn pozamotoryzacyjnych (tu bez bardzo dużego żalu, bo IV generacja to już nie było To, Co w Subaru Najważniejsze). Jako że mieliśmy zdolność leasingową, wzięliśmy XT z powodu antydieslowej histerii. Dziś trochę żałujemy. 3. Zanim zezłomujecie, policzcie sobie: co dostaniecie w zamian? Nowego elektryka? - Za 3-4 lata zostaniecie z problemem baterii. Używanego elektryka/hybrydę? - Na jak długo wystarczy bateria? Poniemieckiego złoma? - Życzę zdrowia. Niestety, aktualna unijna rzeczywistość to brak nowych normalnych samochodów i silników. Za 5 lat każdy samochód z normalnym silnikiem będzie hołubiony jak amerykańskie limuzyny z lat 50 i 60 XX wieku na Kubie. Oczywiście, paliwo ropopochodne będzie bardzo drogie, ale prąd też, a może jeszcze bardziej. A ropę/benzynę kupi się w szarej strefie, zaś prądu - nie. Podsumowując: uważam, że lepiej naprawić/wyremontować/wymienić silnik, zamiast oddać fajne autko za bezcen.
  16. Z nostalgią wspominam, gdy naszym pierwszym Foresterem (Tym Świetnym Dieslem III generacji) wyruszyliśmy na wycieczkę górską i chcieliśmy dotrzeć do Przełęczy Regietowskiej tak blisko, jak to tylko możliwe. Przy pomocy tegoż nieodżałowanego Forestera przejechaliśmy błotnistą drogę z koleinami o głębokości może metra, a potem jeszcze bród i zabagnioną drogę-łąkę. Do dziś nie jestem w stanie tego zrozumieć (tzn. mojej lekkomyślności, co do Forestera nie miałem wątpliwości). Ale bez dopingującej mnie (nas?) Żony nigdy bym się nie odważył. A więc podsumowując: fajna laska w samochodzie może czynić cuda!
  17. Teraz ma 262 KM, a moment jest też mniej więcej o tyle podwyższony. Jednakże charakterystyka została zmieniona nieliniowo: w niższych zakresach obrotów dodano więcej, a w wyższych mniej. Te 20 KM i kgm więcej to wartość uśredniona (wybaczcie, pan mi to tłumaczył długo i fachowo, ale zapamiętałem z tego niewiele ). Nie zależało nam na prędkościach dźwięku, lecz na poprawieniu kultury pracy zestawu silnik-skrzynia. Ale teraz widzę, że można było dodać jeszcze trochę. Koni i momentów nigdy za mało . Nie było żadnych modyfikacji mechanicznych, strojenie na benzynę 95.
  18. Bardzo dobre. W międzyczasie nasz autobus był raz w terenie (ściślej: na mocno rozjeżdżonej drodze gruntowej) i w lesie, miejscami z błotem. Zachowanie praktycznie jak diesla, czyli po ruszeniu prawie sam jedzie, bez nadmiernego gazowania. Pokonywanie błotnych jeziorek dobre i płynne. Takoż w międzyczasie ciągnął przyczepę, bez dużego obciążenia. Ruszanie z pełną przyczepą do przodu i do tyłu bardzo dobre - po utwardzonej nawierzchni. W mieście i na drogach lokalnych - sama radość . Potwierdzam wszystko, co napisałem wcześniej. Wjazd tyłem na krawężnik albo na śnieg przy krawężniku jest o wiele łatwiejszy, zjazd ze śniegu również. Nie jest to jeszcze tak, jak w dieslu, ale nie narzekamy. Zużycie paliwa zauważalnie mniejsze - tak jak mówił pan Tuner, około 0,5 l w przypadku Żony, do 1 l u mnie. Na drogach lokalnych i w małym miasteczku, i bez obciążenia, ale w np. w Rzeszowie też nie jest źle. Na ekspresówce Warszawa-Lublin zostaliśmy zachwyceni. Przy prędkościach 120 - 140, szczytowo 160, silnik pracuje cicho i niemetalicznie, jest elastyczny, przyśpiesza bardzo fajnie, a zużycie paliwa nie przekroczyło w szczycie 12 l, czyli w porównaniu ze stanem uprzednim mniej więcej o 2 litry mniej. Na całej trasie Okolice Rzeszowa - Warszawa i z powrotem wyszło 8,6, a pogoda była nie najlepsza. Dodam jeszcze, że od przeprogramowania ani razu nie włączyliśmy trybów innych niż I-merycki, poza testowaniem na początku. W drugiej połowie stycznia wybieramy się w Bieszczady, będzie można pojeździć po śniegu i po górkach, dam znać.
  19. Silnik po zachowawczym remapie ma o wiele większą kulturę pracy: więcej mocy w dolnym zakresie obrotów, turbodziura jest dla zwykłego użytkownika niezauważalna, nie trzeba tak gazować przy ruszaniu i przyśpieszaniu np. w mieście, dźwięk silnika jest cichszy i niemetaliczny, przy spokojnej jeździe zauważalnie mniej pali. Do tego częściowo rozwiązuje to problemy ze skrzynią biegów (patrz inny wątek).
  20. Ja jestem polskojęzyczny i w miarę ogarniam tematy komputerowo-telefoniczne, ale chyba pojadę na zachód Polski drogami krajowymi. Bo już nic z tego nie wiem, poza tym, że - jak wyczytałem w Internecie - system państwowy działa fatalnie.
  21. Ja mam właśnie odmienne doświadczenia i upodobania: na plastikach ręce mi się ślizgają, a na drewnie nie.
  22. Dodam jeszcze, że mam takie ogólnego zastosowania, następnie długi rzeźnicki, długi do chleba, odziedziczony po Rodzicach długi do pomidorów i innych takich ze skórką, jeden szeroki (półtasak) i trzy małe, używane głównie do owoców i warzyw.
  23. Konkrety? Przecież pisałem, ale podam więcej danych: Noże marki Gerlach, drewniana rękojeść, długość całkowita 26,5 cm, szerokość ostrza pierwotnie 2,5 cm, aktualnie jakieś 1,5 - 1,8 cm zależnie od miejsca i egzemplarza, ostrzenie szlifierką kilka razy w roku, doraźnie nożem o nóż (zdarzało się też i o lastrykowe schody), mycie - jak się trafi, ręcznie, w maszynie, wodą, Ludwikiem... Naostrzone tną wszystko. Drewno się trzyma. Zakupione w latach 90 ubiegłego wieku. Niestety, nowe Gerlachy/Gerpole z nieekologiczną i niemiłą w eksploatacji rękojeścią z tworzywa wymagają częstszego ostrzenia. Ale ze względu na ich cenę można im to wybaczyć.
  24. Przegapiłem taki fajny wątek! Mimo, że już tu udowodniono, że najlepsze noże to japońskie Zhratamwszystkoo, a potem - jakby inaczej - niemieckie Finger Ab, to ośmielę się pochwalić, że od dziesiątków lat używam polskich, z polskiej fabryki i z polskiego kapitału. Być może trzeba je ostrzyć częściej, być może kosztują mniej, być może są niepoprawnie politycznie (nieekologiczne drewniane rękojeści ), być może mają staroświecki LOOK, ale dają radę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...