Kolega z Audi A6 z 3.0 TDI (przebieg około 200k km) w zeszłym tygodniu wyciął w specjalizowanym warsztacie DPF'a i wspawał kawałek rurki. Akurat jego auto na to pozwalało bo ten konkretny model produkowany był z DPF i bez DPF (dało się przeprogramować komputer). Powiedział, że DPF wyglądał jakby go ktoś zalał mieszaniną pumeksu z cementem (nie było szans na wypalenie).
Po operacji (koszt 1200 zł), okazało się że uszkodzona jest też pompa paliwa (prawdopodobnie ze względu na zbyt duże ciśnienie generowane w zapchanym układzie wydechowym), natomiast auto wyraźnie niej pali, szybciej przyspiesza, poziom oleju silnikowego już nie wzrasta, nie kopci (ta niby ekologia mierzona pomiędzy wypieleniami DPF'u ).
I tak ekologia zabiła diesla...