Bardzo się cieszę, że została podjęta dyskusja i przepraszam, że nie odezwałem się wcześniej... PRACA
Może zacznę od Poloneza... Jak wcześniej przedstawiłem u dealera posiadałem samochód który został skradziony. Polonez? Może i stary lecz czy opłacalne jest kupowanie używanego samochodu na okres 3 miesięcy, skoro można samochód "zastępczy" pożyczyć? Jeżeli podejście do klienta kształtowane jest przez samochód jakim przyjechał, wiek, ubranie, rysy twarzy, wąsy, to znaczy że podejście to należy zmienić, aby wszyscy klienci byli równi sobie!
Odwiedziłem naprawdę wiele salonów w ostatnim czasie i podobna sytuacja spotkała mnie tylko (może aż?) w jeszcze jednym choć tam po interwencji u "szefa", załoga zotała przywrócona do pionu, a ja zostałem obsłużony wzorowo.
Jeżeli Pan Adam twierdzi, że chciałem sie tylko przejachać to jest w błędzie... Wyczuwam zaintersowanie drugiej strony i jeżeli sprzedawca stoi 2m dalej rozgląda się ze zniecierpliwieniem, na pytanie odpowiada conajwyżej połowicznie, umawia się za 5 minut z klientami chcącymi samochód "przepuścić" przez komis... Każda ze stron ma swoje argumenty.
Czy czekałem 2,5h ? TAK ! Najpierw umówiliśmy się telefonicznie (z bardzo miłą panią, była to godzina 15 lub 13 ale nie jestem już pewnien) na miejscu dowiedziałem się, że Pan Adam jeszcze nie wrócił z jazdy, po telefonie do Pana Adama zostałe poproszony o chwileczkę cierpliwości. Udałem się do pobliskiego Auchan na około 1,5h Nastepnie wróciłem do salonu i czekałem jeszcze około godziny.
Podejście do klienta. Jeśli miałbym wskazać najlepszych to: VOLVO, MercedesBenz, Chrysler, Skoda. Może w wiekszości to mniej specyficzne marki ale obsługa wyśmienita. W Volvo sprzedawca nie zastanawiając się użyczył mi auta na 2 dni nie przejmując sie o mój wiek czy Poloneza....
Szanowna Dyrekcja zarzuca mi (zarówno jak i Pan Adam), iż nie stawiłem się na spotkanie. Otóż nie byliśmy umówieni na dzień i godzinę! Owszem zostałem poinformowany (jakież było moje zdziwienie!) o tym, iż przyjedzie do salonu granatowe Legacy, powiedziałem że postaram się się przyjachać w ciagu tych trzech dni jakie samochód miał stać, lecz nie umawiałem się na żaden konkretny termin! Jestem człowiekiem ktory pracuje, bardzo dużo podróżując po Polsce i niestety nie zawsze mogę się zjawić, a niezobowiązany terminem nie czułem potrzeby odwoływania czegoś co nie było zaplanowane!
Czy salon był zamknięty czy otwarty ? Został otwarty przez właściciela dla pewnego wiarygodnego klienta, który zapewne nie przyjachał polonezem, a zainteresowany był czarnym STi!
Co o długości "jazdy" z Panem Gruchel, to z chęcią i wielką ciekawością wybiorę się jutro i sam sprawdzę odległość, ale 7km?!? Nie to z całą pewnością nie ta wartość.
Pytam o jeszcze jedno... dlaczego nie chciano mi w salonie udostepnić nr telefonu do Krakowa? Bo naskarże? Bo nie kupię u nich? Kilkukrotnie prosiłem o to, gdyż chciałem w tamtym dniu porozmawiać z kimś kto sie może mna bardziej zainteresuje, byłem prawie zdecydowany nawet od ręki podpisać zamówienie gdyby ktoś próbował mnie przekonać do marki do SIEBIE! Jednak czar prysł, a oferta przedstawienia mojej osoby w serwisie w calu uzyskania rabatu, jakoś mnie nie przekonała! Ludzi za pieniądze się nie kupuje! Dziś Subaru to może mój następny samochód, ale to nie wcześniej niż za 2 lata (chyba że znowu mi coś zabiorą)
Pozdrawiam wszystkich bardzo gorąco
PS Ja nikogo nie chce atakować, tylko przedstawiam sytuację jaka mieła miejsce nie wyolbrzymiając, ani nie ukrywając niczego. Do ukrycia nie mam nic!
pozdrawiam jeszcze raz