Szürkebarát

A ja polecam jak niżej i olewamy ten odpadowy hel

No i kolejny CZŁOWIEK udowodnił że perpetuum mobile jest w praktyce możliwe do zrobienia, na złość niedowiarkom. I to wszystko dużymi literami zapisał, jakby ktoś niedowidzący niedowidział. I co z tymi gigantycznymi, proporcjonalnie do ilości energii uzyskanej z syntezy, ilościami helu? Nadmuchamy nimi sterowce czy będziemy musieli pogodzić się z tym że zaczniemy na Ziemi mówić głosem kaczora donalda?

Palce mnie świerzbią żeby napisać dokąd to ja wybieram się za miesiąc, na pusto właściwie, ale to jeszcze nie jest w 100% pewne. Mapa pokazuje mi 466 km do przejechania...

Gdyby to Glapiński powiedział/ napisał że wodoru mamy nieograniczone zasoby, tak jak powiedział to o pieniądzach, to może bym i uwierzył . Tylko że niedokładnie o wodór chodzi tylko o jego izotopy a deuteru i trytu już nieograniczonych zasobów nie mamy. No i co po tem zrobimy z gigantycznymi ilościami helu powstałego w wyniku syntezy, nadmuchamy nim sterowce?! Więc ani 20 ani 30 lat tylko 120 albo i 130... A może i 1300, jeśli kosmici maczają w tym macki?

A tymczasem interglacjał jak jest tak będzie, aż do kolejnego zlodowacenia.

Brzydal.

Słońce jest oczywiście bezkonkurencyjne jeśli chodzi o dostarczanie energii do naszej planety jednak jeśli chodzi o Europę konkretnie, to warto obserwować co się dzieje z Prądem Zatokowym czyli Golfsztromem bo bez niego nie było tak ślicznie w Europie. Kiedyś harcerze (nawet Zuchy) zdobywali sprawności których plakietki naszywali sobie na mundury aby pokazać wszystkim swoje zdobycze/ swoją sprawność. Teraz w mediach społecznościowych coś takiego chyba przybrało nazwę lajk (nie znam się, bo poza TF nie uczestniczę) ale okazuje się że można wyróżnić z tego jeszcze jedną kategorię - łatka. Bo przecie nieważne czy dobrze czy źle byle by "po nazwisku" mówiono, nieprawdaż?

To nastąpi prędzej czy później bo życie to przecież choroba śmiertelna przenoszona drogą płciową. Zanim to nastąpi można pogrzać się pod słońcem, jedynym bez emisyjnym źródłem energii.

Co powoduje konieczność nawożenia nawozami sztucznymi, które nie są eko.

Tak, ze mną po chłopięcemu już nie da się kopać bo po prostu jestem na to za stary. I ja wyrażę życzenie, nie widząc sensu we wdawanie się w chłopięcą kopaninę jaką obserwuję w tym wątku od dawna. Niedorosłym życzę dorosnąć, w ciągu niewielu miłych dni, bo szkoda czasu. PS. Jaka, z kim, dyskusja po klasycznym strzeleniu focha? Pytanie retoryczne.

No to najbardziej ekologiczne pozostają wędrówki. Na półkuli północnej zimą na południe a latem na północ. "Czarni i Czarniawi" już o tym wiedzą i to robią, "biały człowiek" udaje że może robić co chce i zajmuje się "przeżuwaniem szmaty" w mediach, wymyślaniem kolejnych quasi ekologicznych rozwiązań, które napychają kabzy kolejnym hochsztaplerom.

Plusem PP jest to, że od iluś lat sama nie ma monopolu i już go nie odzyska. Minusem jest że na jej terenie nieustannie działa ze 120 związków zawodowych albo jeszcze więcej bo o tych 120 dowiedziałem się wiele lat temu. I to nie jest żart. Teraz podobno zatrudniają około 70000 ludzi (pewnie outsoucing zrobił wynik) gdy zadałem się kiedyś z PP zatrudniali 120000 ludzi. Nie ma sposobu żeby wystawić upoważnienie do odbioru przesyłki poleconej ze zwrotnym potwierdzeniem odbioru. Nie ma sposobu żeby wystawić komuś upoważnienie do odbioru przesyłki "sądowej". Nie ma sposobu żeby przymusić listonosza żeby podjął próbę doręczenia ww przesyłek, bo łatwiej mu wrzucić awizo do skrzynki pocztowej nawet gdy ta wisi obok drzwi do których ma być doręczona. Zaorać się tego nawet nie da z powodu wielkości potwora.

Ech. Miałem szansę na wyposażenie Szarego Mnicha w dośmiertne opony X-AT czy choć H/T ale nie było przy mnie nikogo mądrego żeby mi podpowiedział a sam byłem wtedy dość ogłupiały.

Ale tylko trochę choć ta droga już raczej nie podpada pod kodeksową definicję "drogi twardej lub utwardzonej". Jest starą drogą utwardzoną użytkowaniem, na jej bieg wskazują przydrożne drzewa. Gruntówki rozumiem inaczej z powodu górskich wędrówek. Kto chodził w górach (czy i na nizinach) po gruntówkach wie że nie bolą tam nogi bo gruntówka inaczej niż droga utwardzona "oddaje" stąpnięcie. Na pielgrzymkach dlatego jest tyle kontuzji bo chodzenie po asfalcie to katorga dla stóp. Przypomina mi się jak mnie nawigacja poprowadziła do serwisu Mitcar na Spornej..

Gruntówkę to @dirkdiggler widziałeś może we śnie. Na zdjęciu jest droga bita, przyzwoita na sfotografowanym odcinku.

Neutralną energią ze źródeł odnawialnych jest ta którą wchłaniasz sobą @skwaro leżąc na plaży, bez picia drinków i gazowanych napojów. Serio trzeba tłumaczyć co jest neutralne dla środowiska?

Ta babcina u mnie ma rzemieślniczo dorobione rozkładane nogi (co ja tu piszę?!) ale jest jeszcze jedna deska do prasowania, u mojej mamy. Bez rozkładanych nóg . Tą drugą po prostu się kładzie tam gdzie trzeba i się na niej... prasuje przecież bo co innego można robić na desce do prasowania?! lepiej pójdę już spać bo pomyślałem o tej desce z merbau z piwnicy że trzeba by ją najpierw, na wymiar...

Ten przedrostek eko to ze słowa ekologiczny czy ekonomiczny, jak w przypadku ekogroszku? Opcja przejściowa? Bez żartów, Gazoport w Świnoujściu z takim wysiłkiem budowany jest dla Polski opcją przejściową od węgla do czego? Do atomu, po straconych 30 latach?! No chyba, że to uzupełnienie chłodzenia polskich elektrowni atomowych (w budowie) o których ostatnio się dowiedziałem, że z powodu otwartego systemu chłodzenia katastrofalnie podgrzeją morze. Wtedy tak, Gazoport schładza morze podczas regazyfikacji LNG odbierając ciepło odpadowe z elektrowni jądrowej . Brawo Jasiu, brawo ty!

No... deska chyba z założenia jest drewniana, chyba że to "deska barlinecka" . Babcina "deska" została zmodyfikowana jedynie o marketowe pokrycie.

Ojej a ja dzisiaj rano żelazkiem prasowałem koszulę na "desce", na której jeszcze moja babcia prasowała...

W Polsce "NS kaputt" przecież nie powinien mieć znaczenia bo po pierwsze Polska "rozmyślnie" nie przystąpiła do tego projektu a po drugie mamy ile chcemy LNG a to z Kataru a to z... USA. I to po taniości. I jaki jest ten gaz ekologiczny, nie to co ten śmierdzący z Rosji.

Szedłem dzisiaj na pocztę tym nieoczywistym fragmentem ulicy Pięknej. Gdy szedłem tego Forka tam nie było.

We wojsku też się taka "hawajska potrawa" tak nazywała - micha. Kucharz raz dziennie wydawał na ciepło .

Polak potrafi! Nadal... Dobrze, że zaniechałem liczenia ŚChE i wycofałem się z rynku bo chyba bym się nie odnalazł w obecnej rzeczywistości.

Ja się trzymam od psychologów i psycholożek z daleka bo i ja mam obawy przed kontaktami z nimi. Z innego powodu niż @Blixten , mam wrażenie że oni (one) wiedzą o mnie więcej niż ja sam wiem.