Jasiek zaprosił swoją mamę na obiad w mieście, w którym studiował,
wynajmował małe mieszkanko razem z koleżanką Justyną. Jednak, kiedy
matka przyjechała do synka, nie mogła nie zauważyć, że współlokatorka syna
jest wyjątkowo ładną i seksowną blondynką. Jak to każda matka zaczęła
się zastanawiać, czy aby z tego ich wspólnego mieszkania nie wynikną jakieś
problemy. Syn zauważył, jak matka patrzy na Justynę i kiedy byli sami
powiedział:
- Domyślam się, o czym myślisz, ale zapewniam cię, że ona i ja
jesteśmy tylko współlokatorami. Nic nas nie łączy.
Tydzień później Justyna pyta się Jaśka:
- Słuchaj, nie chcę nic sugerować, ale od ostatniego obiadu z twoją matką,
nie mogę znaleźć mojej pamiątkowej cukierniczki. Chyba jej nie wzięła, jak
myślisz?
Jasiek zdecydował się napisać list do matki:
Droga mamo, nie piszę, że wzięłaś pamiątkową cukiernicę Justyny,
nie piszę też, że jej nie wzięłaś. Fakt jednak pozostaje, że, od kiedy byłaś
u nas na obiedzie tydzień temu, nie możemy jej znaleźć.
Odpowiedź przyszła parę dni później.
Drogi Jasiu, nie twierdzę, że sypiasz z Justyną, nie twierdzę też, że
z nią nie sypiasz. Fakt jednak pozostaje, że gdyby Justyna spała we własnym
łóżku, już dawno by ją znalazła.
Buziaczki, mama
-- 13 maja 2012, o 18:25 --
Aula. Wykłady prowadzi już starszy wiekiem profesor. W pewnym momencie
zwraca się do studentów:
- Za moich czasów nieobecność na zajęciach usprawiedliwiona była w
dwóch
przypadkach: po pierwsze - kiedy umarł ktoś bliski z rodziny, po drugie -
choroba udokumentowana zwolnieniem lekarskim.
Z końca sali dobiega komentarz:
- Panie profesorze, a jeżeli ktoś jest skrajnie wyczerpany seksem?
Cała sala wybucha śmiechem, a profesor po krótkim zastanowieniu
odpowiada:
- W twoim wypadku - możesz po prostu pisać drugą ręką.