Auto dało radę bezproblemowo. Największym kłopotem były wystające gałęzie rysujące lakier. Dobrze, że większość czasu jechaliśmy sami, bo na pewno śmiesznie wyglądało, gdy się zatrzymywaliśmy, otwierało się okno, a z auta wysuwała się ręka, bądź wychylała cała postać, żeby połamać "atakujące" nas patyki
Bardzo zadowoleni. Wśród Patroli, Vitar i Wranglerów byliśmy egzotyką, jedyni w Subaru!