Trochę tego nie kumam. Romuald napisał, że jazda bez większego upalania, full serwis ASO, czyli wszystko o czasie i zgodnie ze sztuką, a tu trochę dziwne komentarze, że byc może to wina jego stylu jazdy, być może za tani olej, itp. Moim zdaniem nie ma takiej możliwości, żeby samochód padł przy tym przebiegu przy normalnym użytkowaniu. Rozumiem permanentne pałowanie, olewanie jakikolwiek wymian płynów etc., ale nie, kiedy wszystko jest zgodne ze sztuką. Po fascynacji Forkiem SG, przymierzam się wymienić drugi wóz na nowszego FXT, ale kurde jak mam wozić nim tyłek jak emeryt, wymieniać oleum co 5 tysi i jeszcze rozkminiać JAKI olej mu zalać, to zaczynam się poważnie zastanawiać czy ma to jakikolwiek sens.
I jeszcze tekst kolegi Kuksona o płaczu, że wóz padł po 71 kkm. Jeśli to jest takie fajne i zajebiście śmieszne, to może kolega wymieni się skrzynią z Romualdem?