Autko już w domu okazało się że zerwała się półośka i niestety żona chciała za wszelką cenę dojechać do domu a tym samym popalila jakieś mechanizmy w skrzyni które opiłkami zawaliły wszystko w środku...na początku dramat ale dzięki carfit okazało się że znalazły się części z innej Tribeci i udało się wszystko poskładać w rozsądnych pieniążkach.mam nadzieję że to koniec kłopotów z nowym nabytkiem i że carfit będę odwiedzał tylko na normalne serwisowe atrakcje co parędziesiąt tysięcy km.