forka (benzyna) MY09 kupiłem w sierpniu ubiegłego roku. już w grudniu, któregoś dnia rano chcąc odpalić auto, akumulator odmówił posłuszeństwa. bezpośrednim powodem było pozostawienie (przypadkiem) wewnętrznego oświetlenia na noc (tylko przedniego). tak, więc mógłbym powiedzieć, że mi padł po 4 miesiącach. po odpaleniu auta od akumulatora koleżanki (diesel), tak się złożyło że pojechałem w trasę i bateria się naładowała. od tego czasu był spokój. teraz, gdy zrobiło się chłodno, mam problemy z odpalaniem. przy zmianie opon za zimowe poprosiłem pana w serwisie (gumowym), aby sprawdził mi stan akumulatora. niestety okazało się, że nie jest on zadowalający. sprawdził też poziom ładowania i ten na szczęście okazał się wręcz idealny. po prostu wiem teraz, że foryś zużywa mnóstwo energii zimą (nadmuch grzeje jak cholera, aby nagrzać taką przestrzeń, do tego podgrzewanie siedzeń, no bo w końcu podgrzewamy, gdy jest zimno - krótko po ruszeniu, dodajmy jeszcze podgrzanie tylnej szyby - bo zaparowana, a to działa łącznie z podgrzewaniem lusterek i miejsca spoczynku wycieraczek), no i jeszcze radio na full, aby się rozbudzić. jedziemy tak parę kilometrów do pracy (ja mam tylko 7) i to wszystko wyłączamy. nie jest dziwne, że akumulator po takim wyżyłowaniu odmawia szybko posłuszeństwa. swoją drogą te wszystkie "bajery" są chyba po to by je używać, więc może jakiś mocniejszy aku by się zdał? boję się trochę obciachu, jak pojadę na narty i będę musiał prosić o prąd sąsiada, który ma punto.