Myślę, że lecą z programem. Nie odważą się na jakiś rzut na taśmę pod publikę, bo jak rozwalą bolid, to będzie już mega kompromitacja ! Tak więc testują zgodność tego co zrobili z symulacjami. Równość czasów jest tu kluczowa, dla pozyskania stabilnych i powtarzalnych danych. Dopiero po GP Australii będą wiedzieć czy dalej grzeją tyły, czy może coś drgnęło.... Wtedy będzie sens cisnąć na maksa.