Ja rozumiem, że ogólnie czasem trzeba odpalić auto "na już" kiedy padnie akumulator, wtedy kable lub booster i jedziemy. Ale pamiętajmy, że ładowania alternatorem jest stałonapięciowe, czyli alternator da od razu 14.4V, co oznacza, że prąd na początku (przy padniętym akumulatorze) może być bardzo duży. To bardzo skraca żywotność akumulatorów. Wszyscy mamy gdzieś z tyłu głowy zasadę, że ładuje się prądem odpowiadającym 1/10 pojemności (czyli dla akumulatora 60Ah - 6A), a po odpaleniu kablami może to być strzał nawet powyżej 100A. Więc najlepiej nie doprowadzać do sytuacji, żeby aku się wyładował, a jak już doprowadzimy, to podładować ile się da prostownikiem.