Pewnie, że jedzie! Lekko, łatwo i przyjemnie. :-)
To, że większe przyspieszenie zarezerwowane jest dla wyższych obrotów to nie znaczy, że nie jedzie. Każde rodzaje dróg w zgodzie z przepisami ogarnia bez żadnych kompleksów (no może poza trzecim pasem na autostradach bez ograniczeń w DE).
To, że wyrywa do przodu od 0 km/h ze względu na naturalne cechy skrzyni CVT...czyli ten 1% czasu użytkowania auta... oddaje rewelacyjną kulturą pracy przy zmieniającym się obciążeniu, w jeździe miejskiej, brakiem drgań, szarpnięć.
Powiem tak...przesiadając się ze Stingera (tu też pochwalę, że jest naprawdę świetnie zrobionym autem), Outback jest jak lek uspokajający, przyjemność, przyjemność, przyjemność...uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam. Jedna rzecz tylko nie pasuje, tzn. powyżej 120 km/h Outback zaczyna dorównywać spalaniem i dalej przewyższać. Ale to też zupełnie inna opowieść...gdzie te czasy, gdy 20 lat temu na niezatłoczonej niemieckiej autostradzie Volvo S60 wolnossący 2.4 170 km manual 5-biegowy na pomiarowym odcinku 300 km, przy średniej 155 km/h spalał 8.5 l/100 km.