Z racji tego, że dopiero teraz trafiłem na ten wątek, trochę go odświeżę, opowiadając dlaczego zdecydowaliśmy się z żoną na zakup Levorga.
Otóż zacznę od tego, że zdecydowaliśmy się na zmianę auta, głównie dlatego, że żona miała operację nadgarstka prawej ręki i duży problem sprawiała jej zmiana biegów. Ustaliliśmy, że musimy zmienić jej samochód. Nowy powinien mieć:
skrzynię automatyczną (siła wyższa spowodowana operacją nadgarstka)
najlepiej napęd na cztery koła
przyzwoity silnik benzynowy (dizle do nas nie przemawiają)
cena około 100 tyś. PLN (tu trochę przekroczyliśmy)
przyzwoite wyposażenie
ten "pazur" i "charakter" na który kobiety zwracają uwagę.
No i zakładaliśmy, że samochód będzie nowy z salonu.
Szukaliśmy chyba z pół roku. Byliśmy już blisko podjęcia decyzji o zakupie Hondy HR-V, ale nie było żadnego modelu z automatem, który można by przetestować. A kota w worku nie będę zamawiać. Poza tym oczekiwanie na automat wynosiło wtedy około pół roku.
No i pewnego wieczoru, razem z żoną oglądaliśmy program "Automaniak w TVN Turbo, w którym był test Levorga, Skody Octavii i jeszcze jakiegoś auta. I wtedy zobaczyłem błysk w jej oczach. To była miłość od pierwszego "zobaczenia".
O ile o poprzednim aucie , a była to Honda Accord r. 2010 mówiła, że ma piękny wygląd, fantastyczny dźwięk z fabrycznego zestawu HIFI, elektryczne siedzenia z pamięcią, no i tą "skóra", to teraz zachwyca:
dynamicznym silnikiem,
bardzo dobrym prowadzeniem,
fajnym sportowym wyglądem na który często zwracają uwagę "panowie na parkingach",
automatyczną skrzynią,
i jeszcze parę ochów i achów by się znalazło.
Przez jakiś czas marudziła jeszcze że nie ma takiego wyposażenia w elektrykę jak w Accordzie, ale już od kilku miesięcy o tym nie wspomina.
Razem z żoną uważamy zakup Levorga za dobrze podjętą decyzję.