Wyjechałem w piątek elegancko z garażu i po przejechaniu ok. 4 km silnik nagle stracił obroty zaczął drgać tak jakby któryś z cylindrów nie pracował :sad: Jakoś udało mi się dojechać do celu trzymając nogę na gazie podczas postoju na światłach. /całe szczęście, ż miałem do celu jeszcze tylko kilkaset metrów/. Potem to był problem z odpaleniem silnika. Żadna kontrolka się nie zapaliła.
Była laweta. Wywózka do Kopra. Dzisiaj, jak mi się udało dowiedzieć telefonicznie nie zweryfikowano jeszcze usterki.
Dodam, że auto jest z 2006 i przebieg 53000. Ale już po gwarancji.
Czy ktoś miał taki problem?