Skocz do zawartości

noth69

Nowy
  • Postów

    22
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez noth69

  1. Można dać sobie trochę czasu, aż głowa ostygnie, i faktycznie zastanowić się nad przekładką na benzynę. Kilka osób na forum ma takie wynalazki, są też ,,majstry", co potrafią to fachowo zrobić.

    Zwłaszcza, że w nowszych Legacy raczej nie ma z czego wybierać, a poza tym (powtarzam za mądrzejszymi), diesel podobno nie ma podejścia do benzyny 3,0 (tak zwanego ,,H6").

    Kolega @termit miał kiedyś Legacy IV diesla przełożonego na H6, może coś Ci pomoże.

  2. Czy ja dobrze rozumiem, że mowa tutaj o części, która kosztuje około 100 zł, a więc różnica na komplecie w liczbie sztuk czterech, to jest jakieś 100 - 150 zł?

    Jeśli Barracudy najlepsze, to chyba nie ma się nad czym zastanawiać?

  3. Na Forum ktoś kiedyś podawał (nie pamiętam już, który to był wątek), że nowsze silniki potrafią zmieniać kąt wyprzedzenia zapłonu, więc rodzaj paliwa raczej wtedy ma znaczenie.

     

    Nie wiem, czy silnik autora tematu zalicza się do tych ,,nowszych".

  4. Kolega @cyckocholik bardzie ładnie wyłożył temat. Teraz już na bazie swojego doświadczenia potwierdzam, że przy szlifie szklanek można wykonać regulację za ułamek tego, co chcą warsztaty, o ile ktoś sam potrafi zmierzyć luz i wyjąć szklanki (ewentualnie trzeba doliczyć koszt uszczelek dekli).

  5. Nie powiem nic odkrywczego, ale rozważ zwrócenie się po pomoc do kogoś kto ma pojęcie o tych silnikach, bo nawet jeśli miałeś pecha, to kwestie typu falujące obroty są do naprawienia/wyregulowania.

  6. Sam będziesz regulował zawory? Bo jeśli nie, to znajdź sobie warsztat, który nie będzie potrzebował instruktażu, bo doskonale wie, co się robi i jak się robi. W Katowicach znajdziesz zarówno ASO, jak i niezależne warsztaty (jest na forum gościu, który prowadzi jeden z nich, jak się postarasz, to go znajdziesz).

     

    Jeśli chodzi o szlif popychaczy, to ja się co prawda nie znam, ale rozmawiałem z takim jednym, co się zna i prowadzi warsztat z tego, co się orientuję, to od lat, i powiedział mi, że o ile szlif wychodzi taniej od samej części (bo za szlif też trzeba zapłacić, tyle, że mniej, niż za nowy popychacz), to przy kolejnej regulacji jest problem, bo po wyjęciu popychaczy nie wiadomo, jaki mają rozmiar -- a na nówkach sztukach jest napisane (więc jeśli nie było szlifu, to wyciągasz popychacz i odczytujesz jego rozmiar). Z tego względu faktycznie nie warto szlifować -- bo przy nówkach koszt pracy jest później niższy. Tak mi powiedziano.

     

    Hipoteza z dołu musi być błędna, bo popychacze mają różne rozmiary.

  7. 22 godziny temu, szamot napisał:

    Będzie niedługo rocznica mojej głupoty - sprzedałem :th_dash:

    Jeśli żal było (i wciąż jest) sprzedawać, to może warto znowu kupić? =) Może 3,6 też się gazują -- co by nie wracać do tego samego. A przy okazji, jak oceniasz (z perspektywy czasu) adaptowalność H6 do zasilania gazem? Zdania chyba do dzisiaj są podzielone, a tutaj mamy przypadek kliniczny -- z perypetiami IIRC.

    23 godziny temu, Paulus napisał:

    Kontrolować można na podstawie pośrednich odczytów podciśnienia w układzie dolotowym (pod warunkiem że jest on szczelny).

    Czy można precyzyjniej -- jakie dokładnie wartości odczytywać i w jakich zakresach powinny się mieścić? Czy te widełki są uniwersalne, czy dla każdego silnika są inne?

×
×
  • Dodaj nową pozycję...