Skocz do zawartości

meantzel

Użytkownik
  • Postów

    61
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez meantzel

  1. Nie możemy wyświetlić tej odpowiedzi, ponieważ znajduje się w forum, które zabezpieczone jest hasłem. Wpisz hasło
  2. Nie możemy wyświetlić tej odpowiedzi, ponieważ znajduje się w forum, które zabezpieczone jest hasłem. Wpisz hasło
  3. Nie możemy wyświetlić tej odpowiedzi, ponieważ znajduje się w forum, które zabezpieczone jest hasłem. Wpisz hasło
  4. Jak w temacie - kilka lat temu od kolegi "pawlaswrc" kupiłem kompletny zestaw napędowy po "błękitnej apokalipsie", czyli EJ251 SOHC, ze skrzynią, dyfrem, wałem, półosiami, komputerem i wiązką. Wszystko to tak sobie oczekiwało w garażu na swoją kolej, która właśnie nastała :). Wrzucamy ten komplet do Outbacka I, czyli Legacy II. Sytuacja wygląda następująco - silnik dostał nowe uszczelnienia, wyregulowane zostały zawory, zrobione głowice, jest już w aucie, wiązka jest w trakcie przeróbki aby spiąć ją z resztą outbacka, problem jaki spędza nam sen z powiek to immobilizer, ponieważ nie posiadamy stacyjki, ani kluczyków z błękitnej (dawcy), chcemy ożenić zestaw ze stacyjką legaca, pojawia się problem z immo. Mam immobilizer z imprezy i z legacy ale nic on nam nie da. Poszukuję firmy/ osoby, która będzie w stanie "wyprogramować" z komputera EJ251 z imprezy RS immobilizer, nie jest on nam do szczęścia potrzebny. Pomocy. Zależy mi albo na jego usunięciu lub innym obejściu tak aby go zdeaktywować.
  5. Nie możemy wyświetlić tej odpowiedzi, ponieważ znajduje się w forum, które zabezpieczone jest hasłem. Wpisz hasło
  6. Nie możemy wyświetlić tej odpowiedzi, ponieważ znajduje się w forum, które zabezpieczone jest hasłem. Wpisz hasło
  7. Nie możemy wyświetlić tej odpowiedzi, ponieważ znajduje się w forum, które zabezpieczone jest hasłem. Wpisz hasło
  8. Nie możemy wyświetlić tej odpowiedzi, ponieważ znajduje się w forum, które zabezpieczone jest hasłem. Wpisz hasło
  9. meantzel

    Byłe samochody

    hehe no widzę niezłe sprzęty niektórzy ujeżdżali . Moja historia to: 1.FIAT 125p - boski, mam sentyment do dziś 2.FIAT 125p - nigdy nie wiedziałem czy wyprawa na drugi koniec miasta zakończy się powrotem z tarczą czy na niej... 3.Mazda 323 '91 - 5 lat prawie bezawaryjnej jazdy - naprawdę wdzięczne autko 4.Toyota Celica '90 2.0 GT-i - miło wspominam - tylko 2 lata, ale kompletnie bezawaryjnie i po 2 latach zarobek 2.000 zł w stosunku do ceny zakupu!!! 5.Ford Focus 2004 TDCi - kompletny niewypał , dwumasa,turbina, skrzynia, wtryski ... no comments 6.BMW 520i 2000r. - kompletnie bezobsługowe auto, wygodne, komfortowe, dobrze wyposażone... dziadkowóz... 7.Legacy Outback 2.5 MY 1998 - sporo przy nim dłubię, jest ukochanym autem - dostał u mnie i narzeczonej dożywocie. 8.Równolegle w międzyczasie zakupiliśmy Renault Clio VAN 2002 - zarabia oprócz tego w gospodarstwie domowym przewinęły się 3 Legacy II To na razie na tyle
  10. meantzel

    Pozdrawiamy sie :)

    Pozdrowienia dla czarnego legaca kombi oświniowanego i chyba osiemankowanego, mijane dzisiaj w Łodzi na pabianickiej, kawałek za PORTem, ok godziny ~7.50 mijałem Cię outbackiem niebieskim z prawej strony , ale chyba mnie nie zdąrzyłeś zauwarzyć
  11. meantzel

    Moje Subaru

    KamilP - bardzo ładny Legaś, podoba mi się to nadwozie, ostatni z ładnych Legacy moim zdaniem, ostatni prawdziwy "bezramkowy" Legac, kiedyś się w takim widzę
  12. meantzel

    Moje Subaru

    Postaram się poprawić, najczęściej w dziale z częściami spędzam czas ... tam mam obcykane już prawie wszystko P.S. Napiszcie dobre słowo mojej Agatce, bo się obraża już powoli, że nikt jej postów nie skomentuje... a to w sumie dzięki Niej Legaś został i zakupiony i zapadła decyzja o jego zatrzymaniu po wsze czasy i dzięki temu ,że mam tak wspaniałą kobietę, mogę (możemy) w niego inwestować i przeistaczać w coraz piękniejsze auto. Więc w naszym przypadku ma Agat taki sam wkład w Legasia jak i ja Mam nadzieję, że uda nam się spotkać na plejadach za rok z wami wszystkimi. podpowiedź - ma taki sam awatar - to znaczy drugą połówkę mojego
  13. meantzel

    Moje Subaru

    bmarcin - dokładnie - pamiętam - było odmachane Dzięki, Twój też ładnie się prezentuje. Wciąż nie ogarniam wszystkich tematów co gdzie i jak "Pozdrawialnego dla przykładu"
  14. meantzel

    Moje Subaru

    hemi112 jakby co to dawaj znaka my oprócz tego wyżej mamy już w rodzinie (ojciec) identycznego jeszcze jednego outbacka, ten sam kolor, to samo wyposażenie tyle, że w automacie, nie wykluczam opcji, że gdyby się trafił kolejny warty uwagi, w sensownej cenie to nie bylibyśmy zainteresowani.
  15. meantzel

    Moje Subaru

    Dzięki za miłe słowa, ale jeszcze nie zrobiłem długa droga jeszcze, póki co planuje montaż nakładek progowych OEM z legacy GX, myślę o Legacy GT-kowym komplecie chlapaczy no i zająć się chcę dalej ogarnięciem wnętrza - wymianą foteli i kanapy, a następnie jakimś delikatnym audio, żeby przyjemnie grało, ale również bez hardcoru żadnego. adamsolberg - śliczny foryś
  16. meantzel

    Moje Subaru

    SUBARU LEGACY OUTBACK rocznik 1998, silnik 2.5 manual. Subaru prezentowało obraz nędzy i rozpaczy... Do dziś nie wiem jakim cudem pojechałem kupić to auto 300km, skoro zawsze starałem się wyszukiwać perełki i rodzynki jak najlepiej zachowane. No ale wrócę do tematu. Tak się prezentował pacjent dzień po zakupie: Najważniejsze, że silnik,skrzynia,dyfry suche. I jeszcze jedno-unikat prawdziwy, bo w tamtych rocznikach 2.5 litra w manualu znaleźć nie jest lekko. Oprócz tego climatronic,4 poduchy (nie wystrzelone), 2 szyberdachy (sprawne;)), podgrzewane fotele, lusterka, przednia szyba w miejsu wycieraczek, alcantara łączona ze skórą (dość zmęczona), brak samopoziomującego zawieszenia (uff), pełna elektryka i jakieś pierdoły, ale wszystko sprawne. Na dzień dobry oczywiście standardowo trzeba było dokonać zakupów: wszystkie tarcze,tarczobębny, klocki, szczęki, płyny, oleje, filtry,świece, kable WN, kompletny rozrząd, wycieraczki, żarówki, dywaniki i może coś jeszcze... Po zarejestrowaniu i wymianie wszystkich dupereli auto wyjechało... a raczej wytoczyło się, bo OUTBACK prowadził się jak wanna na pierzynie... Standardowe koła 15" i opony ALL TERRAIN 205/70 skutecznie hamowały zapędy agresywniejszego pokonania choćby odrobinę ciaśniejszego zakrętu... Dodatkowo jeśli komuś nie wiadomo przypomnę, że Outback charakteryzuje się tym, że jest o ok 3-4 cm wyżej zawieszony niż normalne Legacy... Słowem, po co ja to kupiłem jeśli po lesie nie jeżdżę a w górach trzymam się stoku z deską a auto zostawiam pod wyciągami... A propos śniegu i zimy wybraliśmy się z moją lubą i znajomymi w góry. Auto spisywało się rewelacyjnie i pomagaliśmy nawet wyciągać pseudo terenówkę nowiutkie VOLVO XC 60 Wyjazd udany, wszytko super - powrót... Stacja benzynowa w Pszczynie, auto zaparkowane, ja w kolejce i nagle widzę jak Mitsubishi PAJERO (jakby nie było "twardszy zawodnik") wcyndala nam się cofając prosto w przód naszej strzały... Efekty: No cóż... 2 godziny na stacji, oświadczenia, trele morele, spinanie maski na jakieś linki gumowe made by ORLEN i w drogę ponad 200 km zastanawiając się czy maska nie przywita się z przednią szybą... W każdym razie nie ma tego złego... Nie chcąc zarabiać na aucie a jedynie mieć je naprawione, jednocześnie nie będąc osobą finansującą ten bajzel, odstawiłem subaraka do ASO, odebrałem zastępczego Pużota 206 rakietę i pożegnałem się z niebieską strzałą na prawie tydzień... Przy okazji poza przednim został polakierowany również tylny zderzak Efekty: Pas leciutko naprostowany, Nowa oryginalna maska, nowy oryginalny GRILL, reflektor w którym strzeliło mocowanie i tyle, reszta była cała - chłodnica itp. Zaczęło to jakoś przypominać samochód Ogólnie wspomnę, że subarka jest dość intensywnie eksploatowana, ponieważ od listopada 2011 (kupna) zrobiła ok 30.000 km, ale powróćmy to tematu. W między czasie postanowiłem zrobić coś z tym prowadzeniem się niczym "pijany kot"... Najprostsze co mogłem zrobić to zmiana standardowych opon na bardziej cywilizowane odpowiedniki (oczywiście niskobudżetowe) 195/60/15 trochę poprawiło sprawę, ale to wciąż nie było to. Zacząłem snuć plany o obniżeniu dziada, ale z racji nie-niskobudżetowości tego przedsięwzięcia zakupiłem zdecydowanie "niskobudżetowy*" pełny komplet 28 tulei poliuretanowych STRONGFLEX (wrocławskich) - kolor czerwony (bardziej miękki...) na przód oraz tył : Oczywiście różnica była odczuwalna znacznie, niedosyt wciąż pozostawał, komfort poszedł się jeb..., dalej stał dęba i tarł lusterkami o asfalt w łuku... wszystko to było do przewidzenia przecież, nawet sam wiedziałem, że to nie załatwi sprawy. W którymś momencie postanowiłem pozbyć się kierownicy, najzwyczajniej w świecie nie leżała mi dobrze w dłoniach... i kupiłem od kolegi z Łodzi z forum subaru kierownicę oryginalną w rewelacyjnej kondycji z WRX 2002 BUG EYE z poduchą. Różnica diametralna, choć i tak powiecie, że duże to koło jest: Dalej pojawiły się jakieś drobne usterki wynikające z długiego i męczącego życia, które udało się ogarnąć we własnym zakresie: silnik krokowy(czyszczenie),przewód wysprzęglika poszedł się ... a tak ogólnie wciąż ciągnął do przodu. Z wybranką serca dalej sporo podróżowaliśmy, ostatni wypad urlopowy ok 3.800 km bez awarii, autem z ... umówmy się (niewiadomo jakim nawet przebiegiem) kilka fot: trochę po Polsce, trochę po Niemczech, trochę po Austrii i Włoszech. Auto zniosło dzielnie i jako tymczasowy camper fundując nam nawet jeden nocleg pod swoim dachem spisało się doskonale. Swoją drogą pozwolę sobie wspomnieć fakt, że przy wzroście 182 cm nie zmieniając ustawień foteli przednich, po złożeniu kanapy tylnej na płasko śpi się z wyprostowanymi nogami naprawdę wygodnie moim zdaniem. Ale powróćmy do meritum. W końcu po długim odwlekaniu tematu postanowiłem go opuścić, ale zostawiając jednak wszelkie użytkowe walory Subaru Legacy. Dosłownie. Może nie uznacie tego za tuning, ale prawda jest taka, że za pomocą kompletu nowych sprężyn i amortyzatorów KAYABA dedykowanych do Subaru Legacy 2.5 GX (nie outback), udało się obniżyć go o te właśnie ~3 cm. Niby to fabryczne zawieszenie, ale ja i tak uważam, że skoro zmieniam to co mam na krótsze,twardsze, sprężyny i amortyzatory, to można to nazwać swobodnie modem na +. Pamiętając dodatkowo o zastosowanych poliuretanach - tym bardziej. Dodatkowo wiedzcie, że seryjne amory w outback-u są ... olejowe, a w GX-ie już po ludzku gazowe(gazowo-olejowe), tak pojeździłem tydzień, przyzwyczajony, że mogę przejechać nad wszystkim co martwe udało mi się zahaczyć kilka razy o coś wydechem, raz moja luba zderzakiem... (kocham ją i tak:)) no i udało się wertując setki ogłoszeń wypatrzyć coś co uznałem, że do outbacka będzie pasować całkiem nieźle, ładne kółka 17" w cenie pasztetowej, a dzień później opony 205/50/R17 GOOD YEAR EAGLE NCT 5, efekty: Ostatnio bawiłem się również z przywróceniem podświetlenia panelu sterowania climatronic oraz niektórych przycisków. Operacja udana, choć wymagała rozebrania połowy wnętrza... Plan jest taki, że auto zostaje do swej śmierci u Nas raczej, więc snuje się różne wizje, ze swapem WRX-owym włącznie, ale to zbyt odległy temat, by się tutaj w niego zagłębiać, bo ile to już było różnych planów, z których nic nie wynikało a ludzi, którzy dużo mówią, a mało robią sam nie szanuje, więc zakończę na tym co jest, plany są. aby uwydatnić delikatnie brzmienie boksera zamontowany został końcowy "kwasiak" z dospawaną końcówką (nie hardcorową) ale pasującą do mojej wizji i idealnie wpasowującej się w podcięcie w zderzaku - czyli rozmiar maksymalny jaki mógł zostać zastosowany w istniejące podcięcie na końcówkę:
  17. hehe dokładnie - to moja padlinka w tej okolicy pracuję
  18. Dzięki filester, do tego też dotarłem wcześniej, po zlokalizowaniu usterki, ale mimo wszystko dzięki Pomuk już poszedł wczoraj, a dziś wymontowałem silnik krokowy/ zawór wolnych obrotów, zregenerowałem przeprowadzając gruntowne czyszczenie z nagromadzonego syfu/nagaru. Stał w miejscu praktycznie i ten elektromagnes nie był w stanie ani go otwierać ani zamykać ( sterować obrotami ). W każdym razie po całej operacji subarka została odpalona, popracowała z 10 min na idealnych obrotach , zgasiłem , wykasowałem błędy i po ponownym sprawdzeniu jednostajnie migający spokojnie check engine oznajmił, że nie ma już żadnego błędu. Zaraz się ogarnę, coby nie wybrudzić wnętrza i zabieram subarkę na spokojną jazdę próbną i ułożenie się wszystkich elementów (adaptacja). Zamówiłem też w międzyczasie nowe kable zapłonowe, więc jutro odbiorę i już po prostu dla jak najlepszej kondycji outbacka mu je wymienię Więc problem najwyraźniej rozwiązany aha - cena nowego silnika krokowego w ASO 1300 zł ... - dodatkowo niedostępny w Polsce ani w magazynie w Niemczech, czas oczekiwania 3 tyg. Jeszcze raz dzięki -- 8 maja 2012, o 21:15 -- po jeździe próbnej check się jeszcze zapalił jadąc spokojnie ok 70 km/h ... błędów już dziś nie podglądałem, póki co usunąłem go licząc, że teraz musi się wszystko "poukładać" po nowemu "wyczyszczonemu", jutro jeśli wystąpi to sprawdzę co jeszcze wyświetli. W każdym razie jeździ dobrze, płynnie i wszystko zachowuje się prawidłowo. -- 15 maja 2012, o 08:22 -- problem został rozwiązany w 100 % - wywaliło błąd sondy lambda po wszystkich operacjach, podmieniłem znów na tą, którą miałem wcześniej i po przejechaniu kilkuset km nie wywala żadnych błędów, check się nie pojawia, wszystko zachowuje się jak należy.
  19. hehe, właśnie oglądałem to zaraz po napisaniu posta - thx mimo wszystko w każdym razie wiem czego potrzebuję - silniczek krokowy ( zawór niskich obrotów) + uszczelka pod niego. Jeśli jest taki sam jak w 2.0 wolnossącym ,to pewnie go mam gdzieś w garażu, ale uszczelkę nową trzeba skołować na biegu. Dam znaka co i jak, a Tobie filester to jakiegoś pomuka wypadałoby dać, tylko nie wiem gdzie to kliknąć ... Mam nadzieję ,że to pomoże.
  20. postaram się sprawdzić błędy jutro, ale te świece wymieniałem dziś, fajki, kable itp wszystko suche... elektrody co prawda mocno "zużyte/wypalone" - nie wiem kiedy wymieniane były, przerwa spora. - jutro jeszcze postaram się "wytargać" przepustnicę i ją gruntownie wyczyścić, sprawdzając wszystkie podciśnienia itp. Jeśli komukolwiek wpadnie coś jeszcze do głowy, będę dozgonnie wdzięczny. No i ponawiam pytanie: ktoś może polecić dobry serwis znający subaru w Łodzi? -- 7 maja 2012, o 20:47 -- przepustnica wyczyszczona, wszystkie rurki i wężyki posprawdzane - rezultat bez zmian... Na koniec już po zmroku udało mi się odczytać kody błędów. Wyświetlało jeden zapętlony: dwa długie mrugnięcia (10-tki) i cztery krótkie (1-ki) czyli kod błędu 24 - air control valve or circut, jeśli dobrze rozszyfrowałem z tej listy... zawór sterowania powietrzem ... teraz pytanie cóż to ? ... zaraz będę szukał - czujnik położenia przepustnicy? czy jakiś inny diwajs ? -- 7 maja 2012, o 21:00 -- chodzi o IACV - idle air control valve, ktoś wie jak to się zowie po polsku ?
  21. OUTBACK 2.5 l 1998 "przebieg nieznany" manual z tempamatem. Problem wystąpił wczoraj po standardowym myciu auta (choć pewnie nie ma to znaczenia). Samochód nie chciał odpalić ( kręcił, jakby już załapywał, ale nie odpalał, po dłuższym kręceniu zaczynał wyć "bendiks?" w rozruszniku. Po dodaniu gazu podczas kręcenia silnik odpalił. Obroty trochę świrowały/pływały i lekko trząsł się. Postanowiłem się przejechać, by go "rozruszać". Po przejażdżce obroty raz dochodzą do ok 2300 i tak stoją, po czym spadają do ok 900 i silnik dostaje wibracji, po czym znów wskakują na 2300 i tak w kółko. Auto w tej chwili odpala bez dodawania gazu i zachowuje się jak wyżej. Z wydechu dodatkowo jakby zaczęło "pierdzieć", ogólnie wygląda jakby nie chodził na wszystkich cylindrach. Gdy te obroty spadają i dochodzą wibracje wywala "check engine". Swojego outbacka posiadam od listopada i od tamtej pory zostało w nim zrobione: -rozrząd -filtry -wszystkie płyny/oleje -hamulce a w przeciągu ostatniego tygodnia: -komplet tulei strongflex -olej -uszczelnienie klimatyzacji To tak na wypadek pomysłu, że podczas którejś z operacji ktoś mógł coś nabroić... Dodam ,że check palił się sporadycznie od samego początku ( zazwyczaj przy prędkościach ok 80-100 km/h) jadąc jednostajnie przez dłuższą chwilę, gasł po chwili samoczynnie zawsze. Nic się nie działo, auto jechało normalnie, brak spadku mocy i innych objawów. Więc odwlekałem wizytę w ASO i podpinanie się pod komputer. Dziś wymieniłem świece, znalazłem jakiś przewód od podciśnienia w puszcze plastikowej, do której idzie dolot - nie podpięty (podpiąłem oczywiście),testowałem przełożenie sondy lambda na inną (która kiedyś działała), zmieniałem też cały boks od filtra powietrza razem z "przepływomierzem chyba", w każdym razie - bez zmian, jak się trząsł i falowały obroty, tak się trzęsie i faluje nadal. Wizyty w ASO chyba nie uniknę, ale może ktoś rzuci jeszcze jakiś inny pomysł, a może ktoś z was poleci jakiś godny zaufania warsztat w Łodzi, który ogarnia przyzwoicie SUBARU? Forum wertuję, ale odpowiedzi jednoznacznej nie znalazłem. Zaczynam się obawiać tych "luzów zaworowych" o których sporo było pisane, ale nie pasują mi te objawy jednoznacznie... W każdym razie problem wystąpił nagle.
  22. Były były - sam mam takiego outbacka z 1998 , 2,5 w manualu, z normalnym zawieszeniem ( nie aktywnym ). Tylko ,że ja przygotowuję się do konwersji w drugą stronę... zamierzam spuścić swojego outbacka w dół -> na seryjny zawias z legacy + przy okazji wymienić gumki na poliuretany i amorki nowe do kompletu... Cóż outback nie jest mistrzem w "nie przechylaniu" się na zakrętach, a z autkiem zacząłem się zżywać i decyduję się na taki krok właśnie... są inne podkładki (puce aluminiowe) które trzymają sworzeń tylny wachacza przedniego, w outbacku są one właśnie jakby 3-4 cm grubsze, mam zestaw zawiasu od normlanego legacy, teraz jka sie ciepło zrobi będę jeszcze dokładnie porównywał co potrzebuję dodatkowo.
  23. Hey . Byc moze niektorzy pamietaja lub nie , ponad rok temu moj ojciec zawinął na drzewie swojego Legasia ,wypchniety z toru jazdy przez seicento Ale to nie wazne - jest teraz drugi Legaś. Jest to model z 1998 roku 2.0 wolnossak. Ma przejechane 202.000 tkm . Chcemy wymienić rozrząd, klocki ,oleje ,płyny , filtry itp. itd. Mamy znajomy warsztat , dosc wyspecjalizowany ,ale ... No wlasnie jest ale , nasz znajomy - wlasciciel tego serwisu - popatrzył w rysunki techniczne silnika i stwierdził ( nie jest tego pewny) ,ze byc moze powinno sie przy okazji wymiany rozrzadu byc moze powinno sie odrazu wymienic "pompe wody" po prostu uwaza,ze przy tym przebiegu powinno sie o tym pomyslec,by nie robic drugiej operacji za jakis czas. Sam jezdzi bokser-kiem ale z innej stajni ;> I tu moje pytanie - co według was powinno sie wymienić a czego nie trzeba. Wiadomo - rozrząd, rolki , napinacz. Może tak - gdyby mógł ktos podac wariant - najmniej do wymiany - niezbędne rzeczy, i taki optymalny. W tym tygodniu chcemy to zrobić i sie zastanawiamy ... Z góry dzieki za wszelką pomoc .
  24. Nie można powiedzieć ,że nic , ale to i tak niewiele patrząc na uszkodzenia. Miał złamaną miednicę i składane lewe kolano , ale naszczęście żadnych obrażeń wewnętrznych czy jakichkolwiek urazów głowy lub tłowia - fotel (oparcie) spełniło swoje zadanie doskonale. Gorzej właśnie z siedziskiem - ale ono nie miało wiele do gadania - zostało po prostu zmiażdzone do szerokości około 20 cm ! Naszczęście z miednicą nie było źle - nieskomplikowane złamanie - zrosło sie po paru tygodniach bez żadnej operacji i jest ok. Z kolanem było gorzej - wielo odłamowe złamanie z przemieszczeniem - poskręcane na śrubki. Mimo wszystko Subaru okazało się bezpiecznym autem - mogło być znacznie gorzej. Ojciec biega jeszcze o kulkach i narazie jeszcze pobiega, ale jeździ bezproblemowo moją mazdą :/ . Niedługo poszukiwania będzie czas zacząć - a szuwarek zostanie jako magazyn części zamiennych do następnego - z tego juz nic nie będzie . Długo nie pojeździł ale zdążył się zakochać i nie uznaje juz innej marki. Po prostu jeśli samochód to tylko Subaru ,inne to tylko namiastki .
×
×
  • Dodaj nową pozycję...