Trwałość silnika powinna być taka, żeby użytkownik nie martwił się za każdym razem kiedy rusza w podróż, czy to aby nie ostatnia wycieczka.
Zmartwień takich, moim zdaniem, powinien unikać przynajmniej do 300k km, ponieważ nie każdego stać na wymianę auta co 100k km.
Przed moim Subarakiem miałem "przyjemność" przechodzić podobne straszne historie z dieslem w Mondeo III 2.0 TDCI. Wtrysk mi się posypał w trasie, dał dużo za dużą dawkę paliwa, efektem był skrzywiony korbowód... Wymieniłem słupek, zregenerowałem osprzęt, wydałem 10 k zł, i doprowadziłem auto do porządku, jednak za każdym razem jak wsiadałem do tego, w sumie naprawdę fajnego za wyjątkiem silnika auta, bałem się awarii. Po pół roku stwierdziłem, że muszę zmienić furę bo szkoda mi nerwów. Mam mega uraz do diesli, turbosprężarek, wysokich ciśnień w układzie paliwowym, dpf-ów i całego tego cholerstwa. Współczuję każdemu kto przechodził takie bagno....
Pozdro!