spory w Konfesjonale powracaja, tak jak sobotni bol glowy nad ranem powraca. ten temat od poczatku jest skrzywiony i nieudany i wszelkie proby poprawienia go konczyly sie jego pogorszeniem, wiec nie ma sensu go poprawiac. ten temat od poczatku polega na udowadnianiu kto jest tu szefem i ze skaranie boskie ma kolor niebieski. no chyba, ze ma kolor srebrny, to skaranie dziala wtedy incognito. wszystkie glosy politycznie poprawnie sa milo widziane na kataraktycznym forum alternatywnym i specjalnej troski. Konfesjonal to nie Pismo Sw. i zostal zalozony dla spelniania potrzeb duchowych najwyzej sasiadow. piszcie o swoich przygodach, krytykowac i madrzyc sie kazdy potrafi.
modlmy sie.
AAAAAA men
to ja opowiem pewna historyjke, ktora przydarzyla mi sie pare dni temu. jade sobie, wielokrotnie tamtedy jezdze, drozka w zasadzie juz za miastem, po prostu jade. spokojnie, nie spieszy mi sie. łuk drogi widoczny łuk, czesto tam wyprzedzam, ale teraz jakos po prostu nie chce mi sie ladowac tych 1,2 bara i brac lewym kolumny samochodow przede mna. dolatuje do mnie golf IV generacji, jakis taki lekki tuning optyczny zauwazam, bo nie ma oryginalnego grilla tylko jakas wydumke, po znaczku VW zostalo tylko wciecie na masce. widze 2 jegomosci, raczej mlodych i raczej ucieszonych, ze jedzie przed nimi taki cukierkowo oklejony i w pewnych kregach uwazany za szybki woz. siedli na zderzaku na grubosc lakieru (text by adam.str) no i tak siedza, zazwyczaj zeby nie dopuszczac do niebezpiecznych sytuacji na drodze pt. typowe najechanie, redukuje, odwijam i zegnam towarzystwo, ale tutaj luk sie skonczyl, niewidoczny zakret no i jeszcze kolumna aut przede mna. mysle sobie "nie bede sie wyglupial" i jade dalej tak jak wszyscy. nagle auto przede mna hamuje dosc gwaltownie (jak sie pozniej okazalo cos stalo na poboczu na awaryjnych), ale nie z piskiem. ja rowniez hamuje w miare gwaltownie co by mu w pupke nie wjechac, ale robie to jak najdelikatniej zeby ten cymbal za mna nie zbeszczescil mojego zderzaka. patrze w lusterko wewnetrzne i co widze... no a coz moglem zobaczyc WALKĘ. tak tak walka z kierownica, gofer miota sie po calej jezdni, prawy pas, lewy pas, ABS zapewne masuje mu prawa stope na najwyzszych obrotach, gdzies tam probuje uciekac, kreci tym kolkiem (dobrze, ze nic z naprzeciwka nie jechalo) i ostatecznie zatrzymuje sie centymetry od mojego zderzaka, w lusterku moge teraz ich obejrzec jeszcze dokladniej, juz takich tegich min nie maja ruszam, bo maly zastoj sie zrobil, golf oczywisice za mna, tylko, ze teraz trzymal taki dystans, ze ledwo go widzialem w lusterku ot taki samoistny kill psychiczny