No właśnie nie dymi na niebiesko, nie czuć charakterystycznego zapachu spalonego oleju, a bierze sporo.
Głośno stuka, ale jak go kupowałem to sprzedający zapewniał mnie że to "piston slap". Później pojechałem do mechniaka (znany na forum) ten osłuchał go stetoskopem i zwyrokował, że coś nie tak z tłokiem na 3 cylindrze, ale w szczegóły się nie wdawał. Stwierdził też, że bardziej opłaca się kupić używany silnik, niż robić remont, bo jak się rozbierze to nie wiadomo co będzie w środku i koszty naprawy mogą przewyższyć cenę używanego silnika. Niezbyt podoba mi się taka koncepcja naprawy, bo niby skąd mam wiedzieć jaki silnik kupię? Co myślicie na temat wymiany silnika na używany?
Na razie dolewam ale mnie to wkurza bo czuje się jakbym jeździł dwusuwem, prawie przy każdym tankowaniu dolewka.
Ad meritum, czyli jak doleje MaxLife 10W40 do Quakera 5W40 to nic mi się nie zważy?