mz56
Użytkownik-
Postów
1809 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Artykuły
Wydarzenia
Pliki
Treść opublikowana przez mz56
-
-
To "pudełeczko", to może być dodatkowy, szybki kondensator wspomagający akumulator. Akumulator, tak jak kondensatory elektrolityczne, słabo reaguje na napięcia w.cz.. Dodatkowy kondensator np. ceramiczny, tantalowy o dużej pojemności pomaga w tłumieniu impulsów wysokiej częstotliwości. Ileż to razy stosowałem w zasilaczach kondensatory rzędu 10 000 mikrofarada i równolegle z nimi kondensatory np. ceramiczne typu 10 czy 100 nano tnące impulsy o wysokiej częstotliwości. Dodatkowo, kondensator elektrolityczny poddany impulsom w. cz. podlega bardzo szybkiej degradacji. Utrata pojemności. Ale to już nie na temat, więc szybko kończę.
-
Mam prośbę. Ja już nigdy nie dam się wciągnąć w poważną dyskusję. Na delikatną sugestię Pani Moderator, usuwam się w cień.
-
hak64, jak rzeczoznawcą będziesz Ty, to piątkę mam niewyjętą. Na szczęście, istnieją inni. Jeżeli twierdzisz, że stojąc na wydzielonym pasie - krawężniki po prawej i lewej, mam migać, to zaczynam się bać. Bez złośliwości. Komu, po co ? Zawsze broniłeś zapisów prawa i nic się nie zmienia. Tego prawa nie chcesz zmieniać. Też pozdrawiam . Ale Pani Moderator, ja tylko staram się bronić. Ja zakończyłem. Ale za chwilkę, znowu ktoś mi przywali .
-
Cześć ! Bardziej szkoda miejsca na serwerze. Ja od maja jestem na emeryturze. Czasu mam dość. Ale faktycznie, co ruszam jakiś większy problem, to dostaję kopa. Różnice międzypokoleniowe. Pozdrówka .
-
Turbo, gdybyś uważnie przeczytał moje poprzednie posty, to wiedziałbyś, że używam kierunkowskazów ZAWSZE. Nie używam ich tylko w sytuacjach, kiedy jest to bez sensu. Jeżeli jadący jest "naprany", to żadne kierunkowskazy nie pomogą. Będzie miał włączony prawy, a pojedzie w lewo.
-
hak64, jaki brak komunikacji ? Nie mam możliwości pojechać inaczej. Żeby podkreślić swoją tezę, powiem Ci, że tysiące razy skręcałem w prawo mając C-2. Bez kierunkowskazu. Wielokrotnie za zakrętem stała milicja/policja. Przez ok. 45 lat, nigdy mnie za to nie zatrzymano. Dalej twierdzę, że używanie kierunkowskazów ma być "komunikatorem" a nie bezmyślnością, bo tak zapisano.
-
Turbo, czy Ty czytasz co ja piszę, czy tylko "mz56" doprowadza Cię do białej gorączki i dalej czerwone przed oczami ? Kilkukrotnie napisałem, że używam kierunkowskazów z "uporem maniaka". Nawet w nocy. Niby nikt mnie nie widzi. Mam nadzieję, że z Tobą nigdy się nie spotkam.
-
jkarp, w warszawie, syrence, starze, DKW... Ja tymi jeździłem. Dalej, jako stary dziad, upieram się przy kierunkowskazach służących do komunikacji. Nie dla zapisów prawa. Piany dostaję jak po dyskusjach o stosowaniu kierunkowskazów na rondach, ktoś z włączonym lewym kierunkowskazem, bo tak ktoś w internecie pisał, z wewnętrznego pasa ładuje mi się pod machę, bo zjeżdża. Pozdrawiam .
-
hak64, znowu mnie opacznie zrozumiałeś. Ja nie omijam przepisów ! Stosuję się do nich. Czytaj uważnie. Jeżeli jestem "skanalizowany" na zjeździe, wyjeździe, to miganie nie ma sensu. Musiałbym być naprany lub po narko, aby staranować wysepkę i słupek sygnalizatora, bo mi się zdanie zmieniło. Żadnych narkotyków w życiu nie brałem, a nawet po jednym piwie do samochodu nie dam się zaciągnąć. Taka tradycja po moim Tacie.
-
Turbo, pomyśl chwilę. Kierunkowskazy nie są po to. aby stosować je bezmyślnie tylko dlatego, że tak jest zapisane w Prawie. Kierunkowskazy są od tego, aby porozumiewać się nimi do komunikacji z innymi użytkownikami drogi ! PORD nie jest w stanie opisać wszystkich sytuacji. Ja jadąc po zamkniętym osiedlu o trzeciej w nocy, też ich używam. Może jakiś sąsiad, z psem na spacerze, schowany za krzakiem, też jest zainteresowany, czy pojadę w lewo, prawo czy na wprost. I proszę, przestań po mnie jeździć tylko dlatego, że mam inne zdanie lub jestem starszy. Merytoryczna dyskusja - zawsze TAK !
-
Moim zdaniem, D-2 może stać samotnie. On tylko odwołuje preferencje, które miałem. Od tego miejsca mam się stosować do istniejącego, lub nie - wtedy reguła prawej ręki, dalszego oznakowania. Jeżeli miałem D-1 i przejechałem siedem skrzyżowań, to napotykając D-2 mam na następnym ustąpić tym z prawej. Jeżeli oczywiście brak innych znaków. O czym dyskusja ??? Cosik mi chyba komp wątki pomylił. Przepraszam.
-
Turbo ! Pomaga ?
-
Zgadzam się z Tobą. Taki obowiązek jest. Ale jaki to ma związek z logicznym myśleniem i sygnalizowaniem komukolwiek, czegokolwiek ? W takiej sytuacji, prędzej pomyślałbym, że ktoś stojący przede mną nie da żaru w lewo, tylko będzie pracowicie zawracał . A wolno. Akurat nie w tym miejscu, które opisuję.
-
Kochani, troszkę czytania ze zrozumieniem ! Stoję w "bocznej odnodze" do skrętu w lewo. Dwa wydzielone pasy. I pojechać "na wprost" ? Od jazdy "na wprost" dzieli mnie pas po mojej prawej stronie i wysepka z sygnalizatorem. Jak mam zmienić zdanie ???!!!
-
hak64, gdybyś przeczytał moje stare posty, to gadaliśbyśmi na jednej fali. Pisałem dawno temu, jak mój stary rozpędził pieszych z przejścia dla pieszych (Warszawa, Targowa). Zobaczył w lusterku jak autobus wpadł w poślizg. Trąba i do przodu ! Piesi won, ok. ośmiu metrów wystarczyło aby autobus zahamował. Zero poszkodowanych. Patrzenie w lusterka to podstawa. Ale teraz młoda fala może mnie skrytykować. Obojętne jest dla mnie, czy według wszystkich szkoleń mam trzymać obydwie ręce na kierownicy, czy jedna łapa jest na kierownicy, a prawa w połowie drogi pomiędzy lewarkiem a fajerą. Tak po 20 cm. Mając tak ułożoną łapę, można ruszyć w ok. 0,3 sek. Na Słomczynie, jak mi baba instruktorka powiedziała, że mam trzymać obydwie łapy na kierownicy, i pilnowała, to z miejsca straciłem 5 sekund. To tylko dywagacje. Teraz nie do hak64. Wracam do przemyśleń o kierunkowskazach. Mam w Warszawie kilka opracowanych skrzyżowań. Jak wcześniej pisałem, używam kierunkowskazów z uporem maniaka. Ja informuję o moich zamiarach i chciałbym być zrozumiany. Taki przykład. Jadę Al. Niepodległości na północ. Będę skręcał na wysokości GUS w lewo. Tam rodzą się dwa nowe pasy. Włączam kierunkowskaz, przed wjazdem na te pasy, staję, następny staje za mną i kierunkowskaz WYŁĄCZAM. Będę stał tam ponad minutę ! Zapala się światło do jazdy na wprost, w następnej fali i wiem, że jak dla nich zapali się żółte, to za 5 sekund zapali się dla mnie zielone. Włączam kierunkowskaz, za "całe 5 sekund" włącza się zielone dla mnie i jadę. Byłem tam dzisiaj. Za jakimś X7. To bezsensowne miganie mi po oczach ledami o jasności tylnych przeciwmgłowych nie jest sympatyczne. Kiedyś mówiło się o używaniu kierunkowskazów w celu porozumienia się z innymi użytkownikami ruchu. Dzisiaj tylko przepis. Który 20 % kierowców ma w głębokim poważaniu. Nawet dzisiaj, jakiś outback przy wjeździe na plac Unii najpierw nie mógł się zdecydować, którym pasem jedzie, a potem zajechał mi drogę (oczywiście bez kierunkowskazu), zostawiając mnie na żółtym. Czyli czerwonym. Jechałem od Batorego na Klonową. Przecież te kierunkowskazy są, tak jak powiedziałem, do porozumiewania się ! Nie bezmyślnego włączania i wyłączania, bo być może gdzieś tam jest tak właśnie napisane.
-
rafacon, gdybyś kiedyś jeździł starymi samochodami, wiedziałbyś, że łożysko oporowe to bolączka. Remont co 10 kkm, a nie co 60 kkm. Polecam czytanie też wątków technicznych, a nie tu. Przepraszam Moderatorów.
-
Taka dziwna sytuacja dopada większości tarcz mocno rozgrzanych i zgniatanych klockami. Tarcze prawie czerwone i nie pozwalamy na odprężenie. Polecam Dział Techniczny.
-
Drwina, to nie dyskusja. Obydwie na d.
-
Dziękuję. Opinię o Twoim rozumieniu dyskusji, zachowam dla siebie. Wybacz.
-
Czysta prawda.
-
Masz 100 % racji. Niepotrzebnie się uniosłem. Cały czas ludzie mówią o ekologii. Tenże kierunkowskaz, migając, też coś zużywa. Stojąc na pasie tylko do skrętu w lewo, muszę mrugać cały czas ? I wyczułeś na czym polega mój problem. Różnica pokoleń. Coś, za co dałbym kiedyś swojej córce "wciry", jest normalką.
-
Wielokrotnie dostałem w tyłek i jakoś żyję. Chodziło mi tylko o bezsilność w stosunku do takich buraków. Z 15 lat temu, nadziałem się na Koszykowej w Warszawie na auto jadące pod prąd. Wysiadł facet z pistoletem i kazał mi s....... Wcale nie wyglądali na służby. Ja tylko zastanawiam się nad możliwościami uzdrowienia takiej sytuacji. Ale nic nie widzę. O takich zdarzeniach zapominam następnego dnia. To jest właśnie ta rutyna. Ale było miło przeczytać wpis osoby mądrej. Dziękuję.
-
Następny miły kolega. To tylko z młodym wiekiem można być głupkiem. Jak dorośniesz, to zrozumiesz.
-
I miał rację. To strona nagrywającego była zapchana, i powinien schować się do pierwszej luki. Inna sprawa, że forek pojechał troszkę demonstracyjnie.