Silnik ma nalatane ponad 100tys i przez ten czas nie był nigdy rozbierany, mimo że katowany odkąd pamiętam. Obecnie zaczął trochę wpierniczać olej i ma pierwsze objawy UPG, więc czas najwyższy żeby zrobić z tym porządek.
Jeżeli chodzi o kute Mahle, to tylko dla mnie, dla świętego spokoju, żebym mógł pałować bez zastanawiania się czy mi półka nie powie do widzenia, albo tłok nie spłynie. Jednak za ten 1000zł więcej mamy trochę odporniejszy tłok.
Plan zakłada zastosowanie tłoków Mahle 4032, UPG Cosworth, Pompa 12mm, Panewki albo OEM albo KingRacing (raczej te, bo leżą na półce), szpilki ARP. Wał i korby chyba zostawię.
Przy tych założeniach remont tego silnika wychodzi śmiesznie tanio jak na subaru.
Inna opcja jaką rozważałem to poskładanie tego na OEMowych gratach z nadzieją, że wytrzyma znowu 100kkm. Wychodzi w uj tanio, jednak ten niepokój pozostaje.
No chyba, że ktoś ma lepsze propozycje?