Skocz do zawartości

hak64

Użytkownik
  • Postów

    1216
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    9

Treść opublikowana przez hak64

  1. hak64

    cham na drodze

    Jaki zarobek? Gdyby kasa z mandatów choć w części trafiała do policji (nawet nie policjanta), to można by mówić o zarobkowaniu, ale kasiorę bierze skarbówka i to wojewódzka. To że policjanci stoją gdzieś w krzaczorach, jest wyłącznie zasługą ich przełożonych, u których beton uniemożliwia korzystanie z mózgu i w żaden logiczny sposób nie mogą wytłumaczyć spadku słupków w statystykach. Miłego dnia.
  2. hak64

    Melduję, że......

    Żona zapomniała wczoraj zajrzeć do zamrażalnika, wskutek czego zaistniała nagła potrzeba zakupienia czegoś na obiad. Zapytała grzecznie na co mam ochotę, więc odpowiedziałem, że chętnie spędzę niedzielę z żoną w łóżku... Niestety żona miała inne plany, które byłem zmuszony skonfrontować z moimi, a w zasadzie zaakceptować te nie własne...Tuż po 9 tej udaliśmy się zatem po mrożonego dorsza, brokuły i paczkę frytek do Lidla (niedziela handlowa), odległego od miejsca zamieszkania o całe 200 m. W tym celu musiałem odśnieżyć auto (na szczęście nie trzeba było skrobać szyb), zagrzać go i po niecałych 10 minutach oczekiwania, małżonka pojawiła się u drzwi... Jak ktoś ma pecha, to mu kamień z serca spada prosto na odcisk, no i taki pech właśnie się mi przytrafił. Otóż w lidlu były promocje. Żona z zapale zakupowym kupiła po dwa komplety przyborów kuchennych (jakieś łyżki cedzakowe, noże do filetowania, łopatki do naleśników itp). Przy okazji dowiedziała się, że drugim lidlu są promocje na zabawki, gry planszowe i kolorowanki dla dzieci, co porządnej babci nie mogło ujść uwagi. Po około pół godzinie pojawiła się z zakupami (ja zwykle siedzę w aucie nie uczestnicząc w zakupach, by nie rozpraszać zbytnio małżonki). Tak więc nie mogłem podekscytowanej małżonce odmówić okazji zwiedzenia drugiego lidla... No i znów przysłowiowy kamień z serca spadł... no wiecie... Towar już przebrany, niewiele zostało... No cóż, bywa. Ruszamy - o naiwności ludzka - sądziłem, że do domu, ale nie. Nie mogłem odmówić grzecznej prośbie małżonki, by odwiedzić jeszcze Lidla w Rybniku (daleko nie jest, jakieś 12 km), więc... wiecie... Po kolejnych 30 minutach spędzonych w aucie na sklepowym parkingu, zobaczyłem uszczęśliwiona małżonkę pchającą wyładowany zabawkami wózek. Oczywiście pomogłem towar wyładować, odwiozłem też wózek na miejsce i ruszamy w drogę powrotna. No wiecie, jak toś ma pecha, to mu kamień... z serca... na odcisk...Dowiedziałem się, że małżonka w szale zakupów nie kupiła rzeczonego dorsza, ani frytek, jak również brokułu. Chcąc nie chcąc, wróciliśmy do pierwszego lidla (tego najbliżej domu), gdzie po dorszu zastała już tylko kartka z ceną...Nie było też sensu kupować brokułu i frytek, a że już minęło południe plany obiadowe przesunęły się na kolację, na którą na prośbę małżonki przygotuję placki po węgiersku... Wyjęte z zamrażalnika mięsko już chyba będzie się nadawać do krojenia, bo wstawiłem do letniej wody, więc tylko naskrobać i zetrzeć ziemniaczki, cukinię, cebulę...W przypływie radosnych uczuć powiedziałem małżonce, że na 35 rocznicę ślubu zabiorę ją na wycieczkę na Tasmanię, a na 40 rocznicę po nią wrócę...
  3. hak64

    cham na drodze

    Czy można nie zauważyć, że się komuś obtarło auto? - Oczywiście, że można. U nas w firmie jest spory parking dla pracowników (duży plac wyłożony kostką brukową, gdzie samochody parkują w czterech, podwójnych rzędach). Pewna pani przyszła kiedyś do mnie (szef ochrony zakładu) i powiada: "Proszę pana, wczoraj chyba uszkodziłam komuś samochód", po czym odpowiadała już tylko na moje pytania: "nie wiem o której", "skończyłam nocną zmianę, to chyba musiało być tak jak pan mówi, po godzinie 6-tej", "zielony golf IV", "a nie, tamten to nie wiem, chyba jakiś szary", "odjechałam, bo myślałam, że zawadziłam o krawężnik", "ma pan rację, na środku parkingu nie ma krawężników, ale dopiero w domu to do mnie dotarło, bo krawężniki nie są tak wysokie". Nie widząc sensu dalszej dyskusji z panią poprosiłem o nr telefonu w celu przekazania poszkodowanemu (pani nie zabrała dowodu rej i polisy OC, nie mogłem więc zrobić kserokopii). Po czym przejrzałem zapis monitoringu... Zielony golf IV kombi stał w środkowym rzędzie parkingu, zaparkowany tyłem pomiędzy czarnym Saabem i Skodą Fabią. Tuż po 6-tej do golfa wsiadła rzeczona pani (powinna była wyjechać prosto jakieś dwa metry dopiero skręcić) ale... ruszyła w lewo do wyjazdu na skręconych kołach... zabrakło miejsca i już swoimi lewymi tylnymi drzwiami zaczęła drzeć po zderzaku Saaba. To niestety nie koniec. Pani zorientowała się, że "zawadziła o niewidzialny krawężnik" i wycofała na swoje miejsce parkingowe, zwiększając boczny dystans do Saaba, ale zmniejszając do Skody. Ponownie ruszyła do przodu na skręconych kołach, tym razem unikając kontaktu z Saabem, ale prawym rogiem tylnego zderzaka wgniatając i rysując (to też zauważyła, bo zaraz zmniejszyła kąt skrętu) lewe przednie drzwi zaparkowanej Skody... Ustaliłem właścicieli uszkodzonych samochodów, pokazałem im nagranie i przekazałem nr telefonu do sprawczyni. Obaj chcieli zgłosić szkodę z zaznaczeniem, że sprawczyni uciekła z miejsca zdarzenia, ale wybiłem im to z głowy, sugerując że to by przedłużyło tylko proces likwidacji szkody. Miłego dnia.
  4. hak64

    cham na drodze

    A co to takiego? Czy to nie jest czasem zależne ile się ma w kroku?
  5. Nie, no spoko. Już bardziej wiarygodny jest wróż Maciej...
  6. A jest jakieś wyjaśnienie tego fenomenu? Przeprowadzono jakieś badania?
  7. hak64

    cham na drodze

    Tu możesz mieć rację. To zapewne pamiętacie? https://wiadomosci.wp.pl/wyrok-dla-kierowcy-bmw-za-wypadek-na-bielanach-22-listopada-6703960146594688a
  8. "Odejmuje się od tego ograniczone zaufanie". Obyś się nie przeliczył. Niestosowanie się do obowiązku sygnalizowania zamiaru zmiany kierunku jazdy, czy pasa ruchu, albo nawet błędne sygnalizowanie, to tylko drobne wykroczenie, które i tak można w jakiś sposób usprawiedliwić (kierownik powie, że zawadził mankietem o przełącznik, był pewien że "zaskoczył", wyłączył). Owszem może za to dostać mandacik, ale sprawcą ewentualnej kolizji na rondzie będzie ten wjeżdżający, on miał przed sobą znak A -7 "ustąp pierwszeństwa". Na domiar złego znam wiele przypadków, gdy kierownik nie mogąc sprzedać swojego starego auta, postanowił go rozbić i wziąć odszkodowanie...
  9. Nie mogę ci napisać, że niektórzy instruktorzy to idioci, bo musiałbym także ubliżyć pewnym biegłym, tudzież ekspertom, którzy opiniowali przepisy. W bardziej cywilizowanych krajach rondo jest zespołem skrzyżowań z wylotami dróg poprzecznych usytuowanymi po prawej stronie. Zatem sygnalizowania wymaga jedynie zjazd z ronda (skręt w prawo). W naszym prawodawstwie rondo, jest "specyficznym skrzyżowaniem" (jednym). Zatem zdaniem niektórych "uczonych w piśmie", pokonując 3/4 ronda wykonujemy skręt w lewo. I na nic się tu zda argumentacja, że ów skręt jest wymuszony przebiegiem drogi i nie wymaga sygnalizowania. Ale co tam, ja to chyba za głupi jestem i nie ogarniam...
  10. Ostatnio piję gorzką. Fuj! Odstawiłem cukier, ciasta, batony i słodzone napoje, bo zauważyłem, że moja poświąteczna ciąża jakoś mnie nie opuszcza... co prawda mam pewne uzasadnione poniekąd wątpliwości, bo rzeczona ciąża poprawia bezpieczeństwo - wydaję się być bardziej widoczny... ale z drugiej strony czułbym się trochę niekomfortowo angażując żonę do zakładania skarpetek...
  11. hak64

    Melduję, że......

    Wszyscy twierdzą, że noc poślubna jest najpiękniejsza w życiu... i co... na mojej cały czas lało...
  12. hak64

    Melduję, że......

    Nooo. Znajomy też postanowił się tak zachować i wyciągnął z grubego portfela 10 zł dla bezdomnego, parę metrów dale po resztę przyszli jego koledzy...
  13. Jak delikatnie powiedzieć żonie, że przytyła? - Kochanie od Świat, wydajesz się być bardziej widoczna...
  14. hak64

    Melduję, że......

    Ja mam to samo. Tylko żona psuje nastrój... znowu będzie przez pół roku, wynieś choinkę, wynieś choinkę...
  15. hak64

    cham na drodze

    Zauważ kolego, że mnie też uczono, że wszyscy są równi wobec prawa, ale... bywają równi i równiejsi. I nawet prawo o tym mówi - immunitety, a jeśli nie, to koneksje z tymi , którzy je posiadają...
  16. hak64

    cham na drodze

    Określenie droga szybkiego ruchu zarezerwowane jest dla autostrad i dróg ekspresowych. Co do tych pierwszych, można się zgodzić, że ruch pieszych jest tam zabroniony, zatem przejścia nie istnieją. Natomiast w drugim przypadku, ustawa wskazuje, że może to być nawet droga jedno jezdniowa, na której sporadycznie dopuszcza się istnienie skrzyżowań. W takich miejscach dopuszczalne są także przejścia dla pieszych.
  17. hak64

    Melduję, że......

    Nie będę się chwalił, co sobie nalałem, bo to mało istotne. ale słucham
  18. hak64

    cham na drodze

    Nie no, aż tak "dobrze" nie jest. Okoliczności, które przedstawiłeś wskazują, że żaden biegły nie wskaże tu Twojej winy, a już przynajmniej nie jednoznacznej. W sądzie (w sprawie karnej. lub w sprawie o wykroczenie) też się obronisz i nadal będziesz miał czyste konto, ale w ewentualnym procesie cywilnym z drugim kierowcą, nie będzie rozstrzygana sprawa winy, a jedynie odpowiedzialności za szkodę, a ta zaistniała wskutek zajechania drogi. Tu także nie ma jednoznacznego wskazania, bo być może i tak by doszło do kolizji (lub wypadku), tyle że z udziałem pieszej. Pozdrawiam.
  19. hak64

    cham na drodze

    Należy kolego rozróżnić rodzaje sprawstwa. Jeden wyprzedzający (o przekroczeniu prędkości nie ma tam mowy) jest sprawcą wykroczenia (wyprzedzanie na przejściu, lub omijanie pojazdu, który się przed przejściem zatrzymał). Kierujący drugim pojazdem natomiast, jest sprawcą kolizji. To jego manewr (zmiana pasa ruchu) doprowadzila do kolizji).
  20. hak64

    cham na drodze

    Myślę, że też nie zrozumiałeś. Działałeś w stanie wyższej konieczności (okoliczność wyłączająca winę), a to powoduje, że mandatu nie dostajesz, w sądzie orzekają uniewinnienie. Zatem twój ubezpieczyciel też nie poczuwa się do obowiązku naprawienia szkody, bo odszkodowanie wypłacane jest na zasadzie winy, a Ty jesteś niewinny (naprawisz tylko swoje auto z własnego AC). Kierujący drugim samochodem zostaje "na lodzie" i jedyną jego możliwością "odrobienia straty" jest wytoczenie Ci procesu cywilnego, który by (o ile nie jechał z nadmierną prędkością, nie był przeładowany, nie pisał SMSa w trakcie jazdy) miał szanse wygrać. Kamerka w takim przypadku, była by bardzo pomocna. Wiele tu bowiem zależy od okoliczności, a zwłaszcza pozycji i zachowania pieszej. Gdyby Twoje działanie rzeczywiście uratowało jej życie (tamten kierowca nie miał szans uniknięcia potrącenia kobiety, to sprawa jest jasna (sam jest sobie winny). Trzeba tu zauważyć, że to on miał obowiązek ustąpienia pierwszeństwa pieszej, nie miał też prawa omijania, czy wyprzedzania pojazdu zatrzymującego się przed przejściem, w celu ustąpienia pierwszeństwa. Z drugiej jednak strony - w przypadku, gdy kobieta dopiero wchodzi na przejście, w dodatku z prawej strony i tamten kierowca bez problemu zdążył by przejechać przed nią, to właśnie Twoje działanie stało by się przyczyną zdarzenia. Ten przypadek byłby na tyle trudny, że koszty procesowe (w tym sporządzenie opinii do zdarzenia) mogłyby przerosnąć wartość samej szkody.
  21. hak64

    cham na drodze

    No niestety nie zrozumiałeś. Skoro jadący lewym pasem uderzył w drzwi, tego, który zmienił pas ruchu broniąc pieszego, to masz dwa auta uszkodzone, ale jeden to sprawca, a drugi poszkodowany.
  22. hak64

    cham na drodze

    Działanie w stanie wyższej konieczności jest jedną z okoliczności wyłączających winę. Tu jednak mamy dwa aspekty do rozpatrzenia. Nawet jeśli udowodnimy działanie w stanie wyższej konieczności (ratowanie życia pieszej), to mamy jeszcze odpowiedzialność ubezpieczyciela wobec poszkodowanego. Ubezpieczyciel wypłaca odszkodowanie na zasadzie winy. Znaczy, jest wina ubezpieczonego - wypłacamy odszkodowanie. Nie ma winy - nie płacimy. Co pozostaje poszkodowanemu - powództwo cywilne. Myślę, że mimo całej rycerskości czynu, sąd nakazałby naprawienie szkody.
  23. Mam kumpla behawiorystę (prowadzi schronisko, oraz szkoli psy i ich właścicieli /dla zainteresowanych - "Chata Leona" w borach stobrawskich/). Nawet on czasem rozkłada ręce. Niby psa można nauczyć wszystkiego, ale bywają też pewne zachowania, których nie da się wykorzenić. Nie jestem bynajmniej przeciwnikiem adopcji psów ze schronisk, bo to bardzo szlachetne postępowanie, ale taki wybór należy przemyśleć - dla dobra własnego, jak i samego psa. Nie ma nic gorszego dla psiaka, jak powrót do schroniska, bo nie spełnił oczekiwań nowego pana. Sam coraz częściej myślę o takim psiaku, bo moja 12 letnia Hera (wyżeł niemiecki krótkowłosy), wymaga już stałej opieki (ma trudności z chodzeniem po schodach, a nawet z wstawaniem, czy ustaniem na gładkiej powierzchni). Nie wyobrażam sobie jednak, bym nie był z nią do końca. Tak więc noszę ją po schodach, pomagam wstać, a nawet przerobiłem starą kurtkę na kubraczek i zarazem nosidło, bo wypróżnianie się w przysiadzie czasem kończyło się wpadnięciem we własną kupę. Wiem, że na chwilę obecną ona była by najlepszym nauczycielem dla nowego psa, ale wiem też, że poczuła by się zepchnięta na drugi plan (i tak jest zazdrosna, gdy bawię się z wnukami). Pies też ma uczucia, nie wiem czy czasem nie bardziej ludzkie, niż ludzie...
  24. To nie zawsze najlepsze rozwiązanie. Pies ze schroniska, może (nie musi) mieć za sobą traumatyczną przeszłość. Bywa, że pewne zaszłości tak dalece zakorzeniły się w psychice psa, że ten każdą próbę zbliżenia, będzie uważał za atak, będzie się bronił. Do tego trzeba cierpliwości i znajomości psychiki psa. Skrzywdzony pies zawsze chętnie nawiązuje kontakt, ale trzeba wiedzieć, jak do niego podejść. Ludzie po przejściach także bywają nieufni, co nie znaczy, że odrzucają każdą podaną rękę...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...