Skocz do zawartości

hak64

Użytkownik
  • Postów

    1216
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    9

Treść opublikowana przez hak64

  1. Kitka już na wolności (wnusia dała się przekonać, że to dla niej lepsze). Hodować zajęcy nie zamierzam, ale skoszoną na zakładzie trawkę suszę na sianko, a siatka z wybiegu dla Kitki posłuży do suszenia owoców. Na zakładzie stale widuję kilka zajęcy, które zdaje się zauważyły, że Hera "matkuje" Kitce i obecnie pozwalają się do siebie zbliżyć na kilka metrów.
  2. No to się porobiło... Wnusia od rana płacze, że już mam chyba piwnicę zalaną... Musiałem... Pojechałem do roboty i ledwie wylazłem z auta miałem Kicię przy nodze. Zabrałem i przywiozłem do domu. Jeszcze nie zdążyłem przygotować mleczka, a wnusia już w drzwiach... Kitka na wolności Znowu w domu
  3. Wczoraj Kitka wybrała wolność... jakimś cudem przeskoczyła siatkę swojego wybiegu. Po kilku godzinach zobaczyła mnie na spacerku z Herą i pokicała za nami na wartownię. Dostała swoje mleczko, posiedziała chwilę i znów ruszyła zwiedzać świat...Po kilku godzinach słyszę skrobanie do drzwi wartowni... - to ja, po mleczko (zdała się mówić). Dostała swoją porcję i położyła się obok Hery (na dworze padało). Dwie godziny później zaczęła skrobać drzwi od wewnętrznej strony... wypuściłem. Mój zmiennik dzwonił, że nad ranem pojawiła się znowu, ale nie weszła do środka i nie daje się złapać... a mnie nosi... Hera też jakaś nieswoja... Chyba wezmę nadgodziny i pojadę do roboty...
  4. Nie muszę się pozbywać. Czuję wręcz więź z tą łobuziarą i prędzej przerobię własny balkon na wybieg dla Kitki, niż miałbym ją oddać do schroniska, czy azylu - to gorsze niż więzienie, bo tam dbają tylko o to, by zwierzę nie zdechło... Jeśli ją wypuszczę, to tylko tam, gdzie ją Hera znalazła (na terenie firmy), 11 ha ogrodzonego terenu wystarczy nawet dla setki zajęcy, a trawników tam pod dostatkiem. Inna rzecz, że stała obecność psa powoduje, że nie pojawiają się tam kuny, lisy, czy koty. Ludzie (pracownicy) już traktują Kicię jak firmową maskotkę i nie wyobrażam sobie, by ktoś coś... Pozdrawiam.
  5. To jeszcze trochę:Kitka po trzech tygodniach (spacerek) W domu drugi tydzień piąty tydzień (z wnuczką) I teraz mam dylemat, bo wnusia nie chce się rozstawać z Kitką. Dziś wstała o 5:30 aby karmić Kitkę mleczkiem. Mleczko też specjalne, według jej receptury (śmietanka do kawy 1/3, mleko 2/3 i szczypta cukru).
  6. Czas na parę fotek: Tu Kitka ma 2 tygodnie z tego tydzień u mnie. wybieg (w robocie) w drodze do pracy i w pracy
  7. Byłem. Weterynarz stwierdził, że u tak małego zwierzątka operacja łapki jest bardziej ryzykowna dla życia, niż pozostawienie tego naturze. Usztywniłem łapkę patyczkiem z Big milka i jakiś czas walczyłem z nią by tego nie gryzła (naprawdę trudne). Po tygodniu dałem spokój, bo zadanie stało się niewykonalne. Niemniej łapka jest w miarę sprawna, zgina się w nadgarstku - choć z pewnymi ograniczeniami.
  8. Zdaje się że przyszedł czas wypuszczenia Kicka (Kitki, bo zajączek okazał się być dziewczynką) na wolność. Prawie 5 tygodni karmienia mlekiem zrobiło swoje. Kitka urosła (to już prawie połowa dorosłego zająca), złamana łapka się usztywniła (nie zgina się w pełnym zakresie, ale z powodzeniem daje stabilne oparcie), no i jadłospis zajączka się znacznie poszerzył. Starałem się co prawda podawać pokarmy jak najbardziej zbliżone do tych występujących w naturze, ale Kitka ma swoje upodobania (uwielbia jabłka, czereśnie, koniczynę i rukolę - w tej właśnie kolejności). Decyzja podjęta - zajączek zostanie zwrócony naturze, a jak sobie będzie radził... zobaczymy. Zabierałem Kitkę do pracy, gdzie miała swoją zagrodę z siatki ogrodowej, ale 60 cm wysokości ogrodzenia przestało być dla niej problemem... co ciekawe po ucieczce wraca i przychodzi na wartownię, gdy ma ochotę na mleko. Nadal też spaceruje za mną i Herą, tę nawet prowokuje do zabawy skacząc przed jej siwym pyskiem. Przy okazji wrzucę parę fotek obrazujących postępy w rozwoju Kitki.
  9. hak64

    cham na drodze

    Wczoraj przyjechałem do pracy. Kilka minut później zdarzyło się to: https://zory.naszemiasto.pl/tragedia-na-drodze-w-zorach-24-letnia-kobieta-smiertelnie/ar/c1-8888841 Oglądałem zapis monitoringu. Zachowanie kierującego Volvo zdaje się potwierdzać tezę, że choć mózgu u człowieka nie widać, to jeśli go nie ma, to widać...
  10. Najskuteczniejszy podryw: - Hej może pójdziemy do mnie, mam ciepłą wodę, prąd i gaz.
  11. Instrybutor kolego, instrybutor!
  12. Cieszmy się cichą i przyjemną jazdą: https://www.facebook.com/watch/?v=444884417504456
  13. https://www.sadistic.pl/bajka-o-czasie-vt559620.htm
  14. Obawiam się że szanse Kicka na przeżycie zmalały. Dzisiaj - po karmieniu mlekiem - zostawiłem go na kanapie i odwróciłem się tylko, żeby odstawić gruszkę (nauczył się pić z gumowej gruszki). Huncwot jeden skoczył z kanapy prosto na swą przybraną mamusię... ta się przestraszyła, zerwała z legowiska i nadepnęła Kicka. W efekcie lewa przednia łapka złamała się w stawie nadgarstkowym... Kicek radzi sobie całkiem nieźle z trzema łapkami, ale nie wiem, czy nie wda się tam jakieś zakażenie, a przy tym nie mam pojęcia, czy i jak unieruchomić tę łapkę... i czy mu czasem bardziej nie zaszkodzę, niż pomogę. Póki co nadal ma chęci do życia i poznawania świata, choć bez napędu quattro będzie mu trudniej... Pozdrawiam.
  15. Mój zakład pracy, to obecnie jeden wielki plac budowy. Ostatnio (tydzień temu) moja Hera (łyżwa niemiecka krótkowłosa) lat 12 (babcia którą po dłuższym spacerze trzeba nosić po schodach), biega sobie wokół sporego wykopu, głębokości powyżej 1 m i próbuje doń wskoczyć... idę sprawdzić... Na dnie wykopu leży zajączek, może dwutygodniowy (wielkości jabłka), zajączek nie ma już sił skakać, ledwie łapkami porusza... Idę po łopatę, bo zamierzałem go wyciągnąć przy pomocy tegoż narzędzia. Wracam z łopatą... Na dnie wykopu moja Hera, zajączek w jej pysku... No nic Hery nie wyciągnę łopatą... zdjąłem buty, spodnie i do wykopu... podnoszę psa i stawiam na trawniku, jakoś wygrzebałem się wykopu. Pies jak to pies, zwłaszcza myśliwski (a Hera kiedyś polowała) podchodzi otwiera pysk i wypuszcza zajączka pod moimi nogami. Zajączek żyje, trochę obśliniony, ubłocony, ale żyje. Trzy dni karmiłem go mlekiem przy pomocy strzykawki i kawałka gumki z rowerowego wentyla. Obecnie wcina już trawę, ale nadal jest karmiony mlekiem. Wychodzimy kilka razy dziennie na spacery (zajączek w jutowej torbie). Kiedy pies załatwi już swoje sprawy i zaliczy dystans spacerowy, wyciągam zajączka z torby, zapinam jego smycz do psa i siadam na ławeczce. Pies zwykle kładzie się obok, a zajączek pasie się na trawniku. Gdy ktoś się zbliża, albo podchodzi inny pies, Hera podnosi łeb i wydaje ostrzegawcze warknięcie, a zajączek (wnuczka ochrzciła go Kicek) chowa się "mamusi" pod pachę... Miałem ostatnio trochę zarwanych nocy, bo Kicek ma swój domek ze starego kufra po zabawkach... Niestety Kicek jest ciekawy świata i próbuje wyskoczyć dość skutecznie przy tym hałasując. Sam nie wyskoczy, ale...od czego jest "mamusia"... Hera - najwyraźniej też zniesmaczona hałasem - wyciąga zajączka z kufra, po czym kładzie się na swoim legowisku, a Kicek przy niej... Miłego dnia.
  16. Sama mucha ma ohydny smak. Wszystko zależy od tego na czyim guanie siedziała...
  17. Taka ciekawostka: https://www.youtube.com/watch?v=5eIfc5QPgZc Pani strażnik, rzeczywiście niedouczona, ale podejrzewam, że pan dziennikarz celowo zatrzymał swój pojazd w tym miejscu. Jak można się domyślić prowadzi program "skarga" i zapewne otrzymał info o poczynaniach strażników w tym miejscu. To i tak nie tłumaczy "geniuszu" pani strażnik, bo gdyby pan dziennikarz przyjął mandat, a potem udowodnił, że ów mandat nałożono bezprawnie (czyn nie podlega karaniu), to mielibyśmy do czynienia z przekroczeniem uprawnień strażniczki, a to już jest karalne...
  18. hak64

    cham na drodze

    Nie mogę się z Tobą zgodzić. Idiota nie szedł by poboczem...
  19. hak64

    cham na drodze

    No właśnie, o co chodzi z tym zatoczeniem? Jadę dzisiaj po swoją ślubną (zwiozłem ją po obiadku do syna) i widzę dwóch dzieciaków (max 10 lat) jadących na rowerach ścieżką rowerową wzdłuż drogi. Wszystko było by OK, gdyby nie fakt, że dzieciaki postanowiły przejechać przez drogę dwujezdniową bez jakiegokolwiek rozeznania warunków. Jechałem równolegle. w tym samym kierunku i ni stad ni zowąd, dzieciaki skręcają w lewo mi przed maskę ... a gdybym tak jechał lewym, za ciężarówką i nie widział dzieciaków ... Czasem wydaje się to śmieszne, jak widzę gdy mamusią uczy swoje pociechy zachowań na drodze (np parking przy markecie)... spójrz w lewo, w prawo i dopiero potem... Wiecie co, mam psa - Hera, to wyżeł niemiecki, który służył mi do polowań przez 10 lat, ostatnio zaniemogła - słabo słyszy, słabo widzi, po schodach muszę ją wnosić... ale od szczeniaka była nauczona, że nas gwizdek trzeba się zatrzymać i wrócić do pana... Gdzie rukwa byli rodzice tych dzieciaków ...wiecie ile trzeba było? jakieś 20 km/h więcej...
  20. Popieram, choć do niedawna uważałem, że seks rozładowuje wszelkie stresy.... ale po 50 tce - choć bywa ekscytujący, to kończy się różnie: orgazmem, udarem, zawałem, albo zwykłym skurczem...
  21. hak64

    cham na drodze

    W odróżnieniu od kolegów prezentujących swoje zdanie powyżej, ja pójdę w drugą stronę. A co jeśli kupię auto w cenie 1 zł za kg masy własnej i będę popisywał się ułańską fantazją, uskuteczniając wyczyny kaskaderskie na drodze. Czy w takim przypadku mogę liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary?
  22. hak64

    Ubezpieczenia OC i AC

    Głupi ksiądz mnie nie chrzcił, a to było dla mnie jasne po lekturze tego wpisu: Pozdrawiam.
  23. hak64

    Ubezpieczenia OC i AC

    Dla jasności... Jak to w służbach mawiają: "po wyjaśnieniu obraz sprawy nieco się zaciemnił". Wyjaśnię więc, że brak możliwości ukarania ze względu na przedawnienie czynu, nie zwalnia z odpowiedzialności za powstanie szkody. Jednak w takim przypadku zaspokojenie roszczenia można wyegzekwować tylko na drodze sądowej (powództwo cywilne). Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...