Witam
Mam od nie dawna forestera 2001 rok 2.0 S turbo LPG Stag4. Problem zagadkowy ale mocno frustrujący. Raz dziennie dosłownie raz, samochod na wolnych obrotach po prostu potrafi zgasnąć. Następnie przez czas od 2 do 5 czasem nawet do 10 minut jest nie do uruchomienia. Po prostu auto kreci ale w ogole nie zaskakuje. Tak jakby mu ktos odcial paliwo. A potem nagle po prostu sie uruchamia i problemu nie ma mniej wiecj na kolejne 24h. Kombinuje i troche koncza mi sie pomysly. Odpialem dokladany alarm bo mial odciecie (to znaczy wyciagnalem wtyczki i auto odpala wiec teoretycznie alarmu juz nie ma), uklad zaplonowy jest na pewno w porzadku, nowe swiece dobrej jakosci, pompa paliwa jest ok, nie dawno wymieniany parownik i filtry od gazu (ale problem sie pojawil wczesniej). Widzialem troche podobnych tematow ale zaden nie porusza dokladnie tego zjawiska. Czy ktos z forumowiczow moze sprobowac mi pomoc? Bede wdzieczny za jakies rady.
Nie bede ukrywal ze wyglada to srednio jak w srodku w-wy w ruchliwym miejscu auto gasnie i zaczynam blokowac ruch.
Dodam tylko ze czasami jezdze w dlugie trasy i auto nigdy nie zgaslo mi podczas jazdy, zawsze dzieje sie to tylko jak auto stoi na wolnych obrotach i nikt nic nie dotyka.